Newsy

Wartość rynku drukarek 3D wzrośnie do 20 mld dol. w 2020 r. W ciągu kilku najbliższych lat będą one w większości domów

2017-06-12  |  06:25

Nieduże drukarki 3D, które można postawić na biurku niedaleko komputera, pod względem funkcjonalności zbliżają się do urządzeń stosowanych w przemyśle. Stanowią też ok. 95 proc. wszystkich sprzedawanych drukarek 3D, jednak zdecydowana większość tego typu urządzeń trafia do biznesu. Dopiero nowoczesny, elegancki design sprawia, że także domowi użytkownicy częściej sięgają po drukarki 3D, dzięki czemu – jak szacuje Deloitte – w 2020 roku globalna wartość tego rynku ma przekroczyć 20 mld dol. Rozkwitowi domowego druku 3D sprzyjać będą także niższe ceny drukarek i znalezienie dla nich niepowtarzalnego, spersonalizowanego zastosowania.

– Główną barierą dla typowych domowych użytkowników było to, że drukarki 3D są nieco zbyt trudne w obsłudze. Są one już bardzo popularne w biznesie, natomiast dla typowego Kowalskiego to jeszcze nie jest ten moment. Uważam, że przystosowanie tego typu maszyn do takich odbiorców zajmie jeszcze kilka lat – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje Przemysław Jaworski, prezes firmy ZMorph.

Raport Deloitte wskazuje, że wartość desktopowych drukarek 3D szybko rośnie. W 2015 roku było to 4,8 mld dol., zaś w 2020 ma to być już 20 mld dol. W 2016 roku na świecie sprzedano 500 tys. tego typu urządzeń (niemal dwukrotnie więcej niż w 2015 roku) o wartości ponad 5 mld dol. Raport Gartnera prognozuje, że do końca dekady sprzedaż wzrośnie do blisko 5,6 mln drukarek rocznie. Zdecydowana większość z nich wciąż trafia jednak do biznesu.

– Pracujemy nad tematem tzw. user experience. Wiemy, jak ważne jest to, żeby użytkownik mógł tylko za pomocą kilku kliknięć wytworzyć obiekt, który jest mu potrzebny, bez zgłębiania opasłych tomów, gdzie są wielkie instrukcje obsługi. Uważam, że jeszcze kilka lat może potrwać dostosowanie drukarki 3D do domowego użytkownika – przewiduje Przemysław Jaworski.

Większość dostępnych na rynku drukarek 3D to duże bryły, często nieforemne albo kanciaste. Dlatego także w niezbyt przekonującym designie można się dopatrywać wciąż małej popularności takich drukarek u prywatnych użytkowników. Jak jednak przekonuje prezes ZMorph, błędem jest stawianie na sam design, który powinien się raczej łączyć z funkcjonalnością drukarek.

– Obecnie dużo pracujemy nad tym, aby maszyna była bardzo cicha, żeby mogła stać na biurku i nie przeszkadzać podczas pracy. Jest tam także dużo rzeczy, które są ukryte, niewidoczne od zewnątrz w samej formie, to całościowy proces. Jest dużo drukarek na rynku, które są po prostu kostkami. Jest to cięcie kosztów, natomiast uważam, że ergonomia jest czymś, na czym nie można oszczędzać, podobnie jak wygoda użytkownika oraz łatwość użytkowania – podkreśla Przemysław Jaworski.

Sytuacja na rynku desktopowych drukarek 3D powoli się jednak zmienia. Choć wciąż jeszcze drukarki nie trafiły powszechnie pod strzechy, coraz częściej sięgają po nie osoby korzystające z oprogramowania CAD w branży inżynierskiej.

– Myślę, że zastosowania domowe się pojawią, kiedy będą dużo bardziej rozbudowane bazy danych obiektów, które można znaleźć w internecie, i gdy branża druku 3D znajdzie tzw. „killer app”, czyli zastosowanie, którego nie da się wykonać za pomocą żadnej innej technologii, szczególnie powtarzalnej. Moim zdaniem jest to najbliżej związane z personalizacją obiektów, personalizacją ubioru, butów czy zegarków i okularów. To wszystko jest dostosowane do osób, z których każda jest inna, i to jest moim zdaniem dobry kierunek do rozkwitu personalnego, domowego druku 3D – ocenia prezes ZMorph.

Na większą popularność drukarek 3D wpłyną też niższe ceny. Obecnie najtańsze urządzenie to wydatek ok. 1 tys. zł, jednak im tańsza drukarka, tym wzrasta konieczność związana z modernizacją urządzenia, jeśli chcemy uzyskać wysoką jakość wydruku..

– Co jednak istotne, samo użytkowanie takiej maszyny jest bardzo tanie, szczególnie jeśli chodzi o drukarki desktopowe, nabiurkowe. Nie jest tak samo w przypadku drogich, przemysłowych drukarek, gdzie materiały są bardzo drogie, natomiast drukarki nabiurkowe są tanie w użytkowaniu. Choć jeszcze mogą być uważane za drogie w nabyciu, ale zdecydowanie inwestycja w taki sprzęt się bardzo szybko zwraca – podkreśla Przemysław Jaworski.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Infrastruktura

Telekomunikacja

M. Wąsik: Potrzeba twardej reakcji UE na uszkodzenie kabli na Bałtyku. To element wojny hybrydowej

– Nie pohukiwanie w Parlamencie Europejskim, ale twarde sankcje, które Komisja powinna jak najszybciej zaproponować – mówi Maciej Wąsik, europoseł z PiS, zapytany o potrzebną reakcję państw Unii Europejskiej na uszkodzenie kabli biegnących na dnie Morza Bałtyckiego. Jak podkreśla, nikt nie ma wątpliwości, że to element wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję. Dlatego potrzebna jest jednolita i silna odpowiedź UE oraz większe wsparcie dla Ukrainy.

Przemysł

Historyczna polska akwizycja w USA sfinalizowana. Chemiczny koncern należący do Kulczyk Investments zyskuje mocną pozycję w Ameryce Północnej

Chemiczna grupa Qemetica, należąca do portfela Kulczyk Investments, sfinalizowała transakcję nabycia od koncernu PPG biznesu krzemionki strącanej za 1,2 mld zł, czyli ok. 310 mln dol. Tym samym przejmuje fabryki w Holandii i USA, stając się trzecim graczem w Europie i drugim w Ameryce Północnej na rynku tego surowca, kluczowego m.in. dla globalnej branży motoryzacyjnej.

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.