Newsy

Złodzieje codziennie próbują wyłudzić kredyty i pożyczki na kwotę 570 tys. zł. O próbie takiego wyłudzenia mogą powiadomić nas specjalne alerty SMS-owe

2022-06-22  |  06:30

Tylko w I kwartale tego roku przestępcy próbowali wyłudzić na skradzione dane osobowe prawie 52 mln zł – wynika z danych BIK. To prawie 600 tys. dziennie. Metody takich oszustw są ciągle udoskonalane i nawet gdy jest się świadomym zagrożenia, wystarczy pośpiech, zmęczenie albo chwila nieuwagi, żeby ulec manipulacji socjotechnicznej i stać się ofiarą. Stale poprawiają się jednak narzędzia technologiczne, które pozwalają minimalizować to ryzyko, a dodatkowo objąć ochroną także bardziej narażonych na ataki członków rodziny – osoby niepełnoletnie i starsze. Jednym z nich są alerty BIK dostępne w ofercie rodzinnej.

 Zjawisko kradzieży danych i wyłudzeń kredytów bądź pożyczek wciąż ma miejsce. W trakcie pandemii nasza aktywność przeniosła się do świata wirtualnego. To samo zrobili przestępcy, a liczba wyłudzeń danych i zobowiązań finansowych w internecie gwałtownie wzrosła i nadal utrzymuje się na wysokim poziomie – mówi agencji Newseria Biznes Marcin Gozdek, dyrektor Departamentu Rynku Detalicznego Biura Informacji Kredytowej.

Jak wynika z tegorocznego raportu „Cyberbezpieczeństwo Polaków”, zrealizowanego dla BIK, próby wyłudzenia doświadczył osobiście już co trzeci Polak, w tym częściej mężczyźni (35 proc.) niż kobiety (29 proc.). Ponad połowa (54 proc.) obawia się, że może paść ofiarą oszustów, a aż 84 proc. – że ich dane wyciekną z różnych instytucji. Badanie wskazuje, że Polacy wciąż mało wiedzą na temat możliwości zabezpieczania się przed takimi szkodami i reagowania na nie. Jednym z pomocnych narzędzi technologicznych są Alerty BIK, czyli ostrzeżenia o próbie wyłudzeń na skradzione dane.

 Dzięki tej usłudze dostaniemy powiadomienie SMS-em natychmiast, kiedy jakaś instytucja będzie chciała udzielić kredytu bądź pożyczki na nasze dane. Jeżeli to nie my ubiegamy się o to finansowanie, możemy zawczasu zareagować. Jeżeli nie chcemy nic kupić na raty, nie bierzemy kredytu hipotecznego ani żadnego innego, wtedy taka wiadomość powinna nas zaniepokoić i należy zweryfikować, co się dzieje, żeby zapobiec ewentualnemu wyłudzeniu – podkreśla Marcin Gozdek.

W Alercie BIK zawsze podana jest data i nazwa instytucji, w której składany jest wniosek o udzielenie kredytu lub pożyczki. Alert jest też wysyłany w sytuacji, kiedy ktoś na nasze dane stara się np. podpisać umowę z operatorem telefonii komórkowej. SMS zawiera numer infolinii BIK na wypadek, gdyby potrzebne było wsparcie w wyjaśnieniu sprawy. Alerty BIK dostępne są jednak nie tylko dla indywidualnych użytkowników, ale i w ramach oferty rodzinnej, do której można przyłączyć cztery osoby i wspólnie korzystać z narzędzia, które chroni przed wyłudzeniami. 

– Wciąż jest wiele osób, które nie są biegłe ani w obszarze finansów, ani w obszarze bezpieczeństwa i potrzebują wsparcia zaufanej osoby, która w trudnej sytuacji im pomoże. Dzięki ofercie rodzinnej ktoś, kto w rodzinie lepiej orientuje się w finansach, może uruchomić Alerty BIK np. dla starszych rodziców czy niepełnoletnich dzieci dopiero wchodzących w dorosłość. Wtedy takie powiadomienia będą trafiały zarówno do osoby chronionej, jak i do opiekuna, który będzie mógł szybko zareagować – wyjaśnia ekspert Biura Informacji Kredytowej.

Każdego dnia w internecie dochodzi do prób wyłudzenia kredytów i pożyczek na kwotę ok. 570 tys. zł. Tylko w I kwartale br. liczba takich incydentów przekroczyła 1,9 tys., a złodzieje próbowali wyłudzić na cudze dane w sumie 51,8 mln zł – wynika z cyklicznego raportu infoDOK, współtworzonego przez BIK w ramach kampanii Systemu Dokumenty Zastrzeżone. Co istotne, te statystyki obrazują tylko nieudane próby, które udało się wykryć i zapobiec im na odpowiednio wczesnym etapie. W rzeczywistości więc skala zjawiska jest znacząco większa.

Nasze dane znajdują się w bardzo wielu miejscach. Czasem sami nie do końca wiemy gdzie. Przykładowo przy wycieku danych z jakiejś bazy, a takie się zdarzają, nasze dane, bez naszej kontroli i świadomości, mogą trafić w ręce oszusta. Niestety nie jesteśmy w stanie zapanować nad tym, co złodziej z nimi zrobi – wskazuje Marcin Gozdek.

Aby ukraść pieniądze z bankowego konta albo wyłudzić w instytucji finansowej kredyt bądź pożyczkę, przestępcy najczęściej posługują się kradzionymi danymi osobowymi. Metod takich wyłudzeń jest wiele, wśród nich powszechnie wykorzystywane sposoby na wnuczka, na policjanta, na firmę energetyczną czy na kuriera. Złodzieje czasem próbują pozyskać dane pod pretekstem udziału w akcji charytatywnej czy loterii. A to tylko krótka lista sposobów wypracowanych przez oszustów.

– Metody wyłudzeń wciąż się zmieniają, przestępcy dostosowują swoją działalność do typowych sytuacji, które mają miejsce w codziennym życiu. Właśnie dlatego są bardzo skuteczni – mówi ekspert BIK. – Ostatnio wciąż jest wiele prób podszywania się pod znane instytucje i to tak skutecznych, że nawet numer telefonu, z którego dzwoni oszust, jest numerem danej instytucji. Generalnie model jest jeden: przestępca kontaktuje się z nami, zdobywa zaufanie, często tworzy sytuację związaną z jakimś stresem, ryzykiem i koniecznością szybkiego działania, bo wiadomo, że emocje i pośpiech nie służą rozwadze. Wtedy udostępniamy nasze dane albo co gorsza pozwalamy zainstalować na naszym urządzeniu oprogramowania, które umożliwiają złodziejowi przejąć nad nim kontrolę.

Ekspert podkreśla, że celem przestępców może być każdy – bez względu na wiek, płeć, miejsce zamieszkania, wykształcenie czy status majątkowy. Nawet świadomy zagrożenia konsument, przez pośpiech czy chwilową nieuwagę, może ulec manipulacji socjotechnicznej, kliknąć w fałszywy link i stracić pieniądze albo dane, które następnie posłużą do zaciągnięcia kredytu albo pożyczki, założenia fikcyjnej firmy czy innych przestępstw na cudze konto.

Bardzo trudno jest się skutecznie ochronić przed wyłudzeniem. Nie ma takiej metody, która zabezpieczy nas w 100 proc. Ważny jest zdrowy rozsądek i ostrożność, ale dobrze jest też wspomagać się technologią – podkreśla Marcin Gozdek.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Samorządowy Kongres Finansowy

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Francuskie firmy z potężnym wkładem w polską gospodarkę. Reinwestują tu połowę wypracowywanych zysków i zatrudniają prawie 230 tys. osób

Polska jest dziś dla Francji kluczowym partnerem gospodarczym w Europie Środkowo-Wschodniej. Na naszym rynku francuskie firmy ulokowały blisko połowę wszystkich swoich inwestycji w regionie CEE – obecnie działa ich tu 1,2 tys., tworzą łącznie 227 tys. bezpośrednich miejsc pracy i co najmniej drugie tyle pośrednich, u swoich dostawców i partnerów. Skumulowana wartość bezpośrednich inwestycji francuskich firm w Polsce wyniosła dotąd 108 mld zł. Szybko jednak rośnie, ponieważ przedsiębiorstwa znad Sekwany reinwestują 50 proc. wypracowanych przez siebie zysków, głównie w automatyzację i innowacje środowiskowe – wynika z nowego raportu, opublikowanego przez Francusko-Polską Izbę Gospodarczą we współpracy z Instytutem Debaty Eksperckiej i Analiz Quant Tank.

Transport

Europejski Bank Inwestycyjny stawia na projekty niskoemisyjnej energetyki i bezpieczeństwa. Finansowanie dla Polski to 5 mld euro rocznie

Ponad 85 mld  euro w ciągu ostatnich 20 lat zainwestował w Polsce Europejski Bank Inwestycyjny. Środki te przeznaczono przede wszystkim na budowę infrastruktury: dróg czy kolei. Obecnie najwyższy priorytet mają energetyka oraz bezpieczeństwo. Kolejnym etapem powinna być cyfryzacja oraz inwestycje w nowoczesne technologie i podniesienie innowacyjności. Cel to zwiększenie liczby patentów i licencji powstających w Polsce, a w konsekwencji – wzrost konkurencyjności naszego kraju.

Transport

Przed polskimi firmami transportowymi piętrzą się problemy. Obok konkurencji z Ukrainy są nim także liczni pośrednicy działający na unijnym rynku

Jednym z najpoważniejszych problemów firm transportowych jest dziś udział ogromnej liczby pośredników na unijnym rynku. – W sprytny sposób podkupują zlecenia, przetrzymując je do ostatniej chwili, kiedy mogą je dobrze, za niską cenę sprzedać. W efekcie przewoźnik wykonuje fracht o wartości niepokrywającej kosztów takiego transportu – mówi Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Jak ocenia, polska branża transportowa jest w tej chwili w kryzysie, wywołanym przez cały szereg nakładających się na siebie czynników, w tym także m.in. spowolnienie w europejskiej gospodarce i wyzwania związane z redukcją emisji. Zakłócenia powodowane ostatnimi protestami i blokowaniem polsko-ukraińskiej granicy tylko te problemy potęgują.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.