Newsy

92 proc. mieszkańców Ziemi oddycha zanieczyszczonym powietrzem. W walce ze smogiem pomagają mobilne, inteligentne czujniki włączone do internetu rzeczy

2018-10-08  |  06:00

Większość ludności na Ziemi oddycha zanieczyszczonym powietrzem, a z każdym rokiem rośnie liczba alergików, astmatyków oraz osób cierpiących na inne choroby układu oddechowego. Coraz popularniejsze są mobilne urządzenia do monitorowania jakości powietrza, które pozwalają wychwycić nawet najmniejsze szkodliwe cząsteczki. Podłączenie ich do wielkiej siatki internetu rzeczy, pozwoli monitorować stan powietrza we wszystkich zakątkach Polski i świata. W walkę smogiem coraz chętniej włączają się także władze i duże firmy technologiczne.

– Jakość naszego powietrza pogarsza się z dnia na dzień, zwłaszcza w wielkich miastach. Według informacji opublikowanych przez Światową Organizację Zdrowia 9 na 10 osób w tej chwili oddycha zanieczyszczonym powietrzem. Szczególnie istotne jest podnoszenie świadomości nt. problemu zanieczyszczonego powietrza oraz monitorowanie sytuacji na zanieczyszczanych obszarach, aby ustalić źródło zanieczyszczeń, a następnie opracować  metody zwalczania zanieczyszczenia – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje Vera Kozyr, prezes Atmotube .

Smog to w Polsce problem bardzo powszechny. Aż 36 z 50 miast Unii Europejskich o największym poziomie zanieczyszczenia leży w naszym kraju. Problem ten coraz częściej podnoszony jest zarówno przez władze, jak i lokalne firmy. Z początkiem września ruszył rządowy program „Czyste Powietrze”, który ma zmniejszyć emisję pyłów do atmosfery. W jego ramach właściciele jednorodzinnych budynków mieszkalnych  będą mogli ubiegać się o dopłaty do modernizacji węzłów cieplnych, kotłów paliwowych czy systemów ogrzewania elektrycznego. Projekt ma także zachęcić do inwestowania w nowoczesne systemy

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska w ramach programu Państwowego Monitoringu Środowiska stworzył aplikację Jakość powietrza w Polsce, która w czasie rzeczywistym pobiera informacje o zanieczyszczeniu z najbliższej stacji pomiarowej. Oprogramowanie dostępne jest na urządzenia z Androidem oraz iOS-em i monitoruje stężenie dwutlenku siarki, dwutlenku azotu, tlenku węgla, benzenu, ozonu oraz pyłów PM2,5 i PM10. Aplikacja wysyła także powiadomienia o możliwości przekroczenia norm stężenia toksycznych substancji w najbliższym otoczeniu.

Na rynku pojawia się coraz więcej mobilnych urządzeń do mierzenia jakości powietrza, które dzięki połączeniu z internetem, tworzą gęstą siatkę pokrywającą coraz większe obszary Polski i Europy.

– Atmotube to przenośny, osobisty monitor jakości powietrza, który monitoruje również pogodę. Wykrywa zanieczyszczenia w czasie rzeczywistym i przesyła odczyty do aplikacji na smartfonie. Wykrywa obecność szkodliwych gazów i lotnych związków organicznych takich jak formaldehyd, benzen czy toluen, a także zanieczyszczenia pochodzące z chemicznych środków czystości używanych w domach, meblach i materiałach budowlanych – tłumaczy Vera Kozyr.

Monitor Atmotube to niewielka, kilkucentymetrowa tuba komunikująca się z urządzeniami mobilnymi za pośrednictwem modułu Bluetooth. Sprzęt monitoruje stężenie dwutlenku węgla, lotnych związków organicznych, temperaturę oraz wilgotność powietrza. Model Pro potrafi także wykryć obecność cząstek stałych, pyłów czy zanieczyszczeń pochodzących z dymu lub pożarów lasów.

Nie trzeba jednak inwestować w osobiste czujniki zanieczyszczenia, aby na bieżąco monitorować jakość powietrza w naszym otoczeniu. W sklepach z aplikacjami mobilnymi dostępnych jest wiele programów, które za darmo udostępniają informacje o bieżącym zanieczyszczeniu powietrza.

– Świadomość poziomu zanieczyszczenia powietrza jest bardzo ważna, zwłaszcza dla mieszkańców wielkich miast. Nasze dane pochodzą w całości od naszych użytkowników, którzy je zbierają, a my umieszczamy je na mapie świata. Osoby, które nie mają Atmotube, mogą pobrać naszą aplikację i korzystać z mapy zanieczyszczeń, żeby unikać zanieczyszczonych obszarów, co jest szczególnie ważne dla astmatyków lub alergików – przekonuje prezes ATMOTube.

W walkę ze smogiem włączyła się także firma ubezpieczeniowa Aviva, która zainstalowała 300 czujników jakości powietrza w na północy i w centralnej części Polski. Powołała także do życia kampanię edukacyjną „Wiem, czym oddycham”, która ma uświadomić Polaków, jakie zagrożenia wiążą się z rosnącym poziomem zanieczyszczenia powietrza.

Google z kolei zawiązało współpracę z kalifornijską firmą Aclima, dzięki której powstanie sieć czujników zanieczyszczenia powietrza funkcjonujących w ramach internetu rzeczy. Takie rozwiązanie ma ułatwić harmonijny rozrost aglomeracji, a w efekcie doprowadzić do stworzenia zdrowszych miast. Władze Hamburga natomiast chcą wykorzystać internet rzeczy, aby zredukować zarówno zanieczyszczenia powietrza, jak i hałas pochodzący z przystani. Planuje się, aby statki cumujące w porcie wyłączały silniki na czas przeładunku i pobierały prąd bezpośrednio z miejskiej sieci energetycznej.

Również w szkockim mieście Glasgow dostrzega się potencjał internetu rzeczy w walce ze smogiem. Miasto uruchomiło pilotażowy program "Sensing the City", który ma usprawnić proces monitorowania zanieczyszczenia powietrza. Władze Glasgow planują uzupełnić statyczne stacje pogodowe siecią tanich czujników mobilnych. Oba systemy będą funkcjonować równolegle. Stacje monitorowania dostarczą precyzyjne dane dotyczące zanieczyszczenia, zaś te mobilne pozwolą monitorować zmiany w jakości powietrza na znacznie szerszym obszarze

– Obecnie dysponujemy licznymi narzędziami, które umożliwiają nam mierzenie skali zanieczyszczeń oraz skuteczności działań podejmowanych w celu ograniczenia poziomu zanieczyszczenia powietrza. Możemy więc ograniczać efekty zanieczyszczeń, których źródłem w wielkich miastach są np. lotniska lub ruch uliczny. Prowadzone są nieustanne prace nad urządzeniami, które badają skuteczność naszych działań w zakresie zwalczania zanieczyszczenia powietrza – podsumowuje Vera Kozyr.

Globalny rynek systemów kontroli zanieczyszczenia według analityków z Research and Markets do 2025 roku osiągnie wartość 98 mld dol., rozwijając się w średniorocznym tempie wzrostu na poziomie 5 proc.

Do pobrania

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Venture Cafe Warsaw

IT i technologie

Nowy ośrodek w Krakowie będzie wspierać innowacje dla NATO. Połączy start-upy i naukowców z sektorem obronności

Połączenie najzdolniejszych naukowców oraz technologicznych start-upów z firmami z sektora obronnego i wojskowego – to główny cel akceleratora, który powstaje w Krakowie. Będzie on należał do natowskiej sieci DIANA, która z założenia ma służyć rozwojowi technologii służących zarówno w obronności, jak i na rynku cywilnym w krajach sojuszniczych NATO. Eksperci liczą na rozwiązania wykorzystujące m.in. sztuczną inteligencję, drony czy technologie kwantowe. Dla sektora to szansa na pozyskanie innowacji na skalę światową, a dla start-upów szansa na wyjście na zagraniczne rynki i pozyskanie środków na globalny rozwój.

Farmacja

Sztuczna inteligencja pomaga odkrywać nowe leki. Skraca czas i obniża koszty badań klinicznych

Statystycznie tylko jedna na 10 tys. cząsteczek testowanych w laboratoriach firm farmaceutycznych pomyślnie przechodzi wszystkie fazy badań. Jednak zanim stanie się lekiem rynkowym, upływa średnio 12–13 lat. Cały ten proces jest nie tylko czasochłonny, ale i bardzo kosztowny – według EFPIA przeciętne koszty opracowania nowego leku sięgają obecnie prawie 2 mld euro. Wykorzystanie sztucznej inteligencji pozwala jednak obniżyć te koszty i skrócić cały proces. – Dzięki AI preselekcja samych cząsteczek, które wchodzą do badań klinicznych, jest o wiele szybsza, co zaoszczędza nam czas. W efekcie pacjenci krócej czekają na nowe rozwiązania terapeutyczne – mówi Łukasz Hak z firmy Johnson & Johnson Innovative Medicine, która wykorzystuje AI w celu usprawnienia badań klinicznych i opracowywania nowych, przełomowych terapii m.in. w chorobach rzadkich.

Edukacja

Skutki zbyt długich sesji gier wideo mogą być bolesne. Naukowcy rekomendują, aby nie przekraczać 3 godz. dziennie [DEPESZA]

Zmęczenie oczu, ból głowy, pleców, dłoni i nadgarstka to dolegliwości najczęściej zgłaszane przez osoby regularnie grające w gry komputerowe. Na podstawie ankiety przeprowadzonej na grupie niemal tysiąca dorosłych osób amerykańscy naukowcy ustalili, że regularne sesje gier trwające co najmniej 3 godz. najbardziej przyczyniają się do powstania takich dolegliwości. Co ciekawe, u osób będących lub planujących zostać e-sportowcami natężenie dolegliwości nie rośnie gwałtownie, jak należałoby przypuszczać. Może to mieć związek z bardziej świadomym doborem sprzętu i lepszym zrozumieniem znaczenia ergonomii.

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.