Newsy

Ziemi zagraża blisko 900 obiektów kosmicznych. Najbardziej niebezpieczna asteroida może uderzyć w 2095 r., ale naukowcy wciąż odkrywają nowe zagrożenia

2019-05-29  |  05:59

W naszym Układzie Słonecznym krąży ok. 600 tys. asteroid. Spośród nich blisko 20 tys. to obiekty bliskie Ziemi, z których 861 znajduje się na liście ryzyka Europejskiej Agencji Kosmicznej. To zaś oznacza, że ​​tych kilkaset asteroid jest obserwowanych bardzo uważnie, bo potencjalnie zderzenie z nimi może mieć katastrofalne skutki dla całej planety. Niedawno odkryta asteroida 2018XB4, o średnicy 70 metrów, może spaść na Ziemię 22 czerwca 2092 roku. Ryzyko wynosi 1 do niemal 7 tys., tym samym jest więc jedną z bardziej niebezpiecznych w najbliższej przyszłości.

– Pod koniec zeszłego roku naukowcy odkryli kolejną asteroidę, która może nam zagrażać – 2018XB4. Asteroidy są tak numerowane ze względu na to, że jest ich naprawdę dużo i trudno byłoby każdej z osobna nadawać nazwę, choć myślę, że ta niebawem zyska nową nazwę, która będzie imieniem jakiejś bogini, nawiązaniem do mitologii czy dawnych wierzeń, dlatego że to jest asteroida, która może nam poważnie zagrozić w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat – mówi agencji Newseria Innowacje Mateusz Borkowicz z Centrum Nauki Kopernik.

Z danych europejskiej agencji kosmicznej ESA wynika, że obecnie w Układzie Słonecznym krąży blisko 600 tys. asteroid. Część z nich znajduje się na tyle blisko Ziemi, że potencjalnie mogą być niebezpieczne, choć ich trajektoria nie pozwala na razie sądzić, że zderzą się z naszą planetą. Na liście ryzykownych obiektów ESA znajduje się obecnie dokładnie 861 niebezpiecznych obiektów kosmicznych. Asteroida 2018XB4 znajduje się w czołówce, jednak nie jest jedyną, która może zagrozić przyszłości Ziemi.

– Prawdopodobieństwo, że ta asteroida w nas uderzy jest 1 do prawie 7 tys. Nam się wydaje, że to jest bardzo małe prawdopodobieństwo, bo z naszego punktu widzenia to naprawdę mała szansa. Ale z drugiej strony dla naukowców to ogromne zagrożenie, bo nie znają dokładnej trajektorii takiego obiektu, badają, sprawdzają, jak ona się porusza. Z czasem obliczenia są dokładniejsze i okazuje się, że rozrzut błędu jest dosyć duży, więc ten margines, jaki zachowują naukowcy, jest duży – tłumaczy Mateusz Borkowicz.

Już 12 października 2017 roku 20-metrowa asteroida minęła Ziemię zaledwie o 50 tys. kilometrów. Przez całe tygodnie dziesiątki astronomów z laboratoriów na całym świecie sprawdzało prędkość, szacowało trajektorię lotu, aby przygotować się na uderzenie i wyliczyć dokładnie miejsce, w które mogłaby uderzyć. W momencie odkrycia astronomowie wiedzieli, że w rzeczywistości nie stanowi ona zagrożenia dla Ziemi. Ale wykorzystali przelot jako ćwiczenie, aby przetestować zdolność astronomów do szybkiego koordynowania ogólnoświatowej kampanii obserwacyjnej.

– Szanse zderzenia z takimi obiektami są od 1 do kilku tysięcy, do 1 do wielu milionów, czyli naprawdę niewielkie. Ale potencjalnie takie obiekty mogą stanowić zagrożenie, gdyby zderzyły się z innymi obiektami i zmieniły trajektorię. Wtedy musimy je dokładnie badać i monitorować. Naukowcy odkrywają nowe asteroidy, w przyszłości musimy się na to przygotować. Bo statystycznie rzecz biorąc od czasów dinozaurów, przynajmniej raz coś powinno spaść na Ziemię, na tyle dużego, żeby nam naprawdę zagrozić – ocenia ekspert.

W 1972 roku 10-metrowa asteroida ominęła Ziemię w odległości zaledwie 57 km. W 2006 roku ogromny 100-metrowy głaz minął Tokio o nieco ponad 70 km. To, jakie straty może spowodować obiekt kosmiczny, przekonaliśmy się w 2013 roku, kiedy nad obwodem czelabińskim, po wejściu w ziemską atmosferę, 17 metrowy meteoryt rozpadł się na małe części. Powstała w wyniku przelotu i eksplozji silna fala uderzeniowa spowodowała znaczne straty.

Obecnie – według naukowców – najniebezpieczniejsza dla Ziemi jest zaledwie 9-metrowa asteroida 2010RF12, która może uderzyć w Ziemię 5 września 2095 roku, a prawdopodobieństwo wynosi aż 1 do 16. Jej odkrycie było możliwe dzięki coraz lepszym teleskopom i dokładniejszym zdjęciom.

– W przeszłości było to trudne do wykrycia. Trudno było wykryć obiekty, które mają średnicę kilku, kilkunastu kilometrów. Technologia postępuje, i kto wie, być może za 10 lat będziemy w stanie wykrywać odległe, bardzo małe asteroidy, tak małe, że w sumie nie będą nam wcale groziły, ale będziemy mogli przewidzieć zjawisko wejścia w atmosferę takiego meteoroidu. Będziemy mogli wtedy przewidzieć zjawisko bolidu, czyli bardzo jasnego meteoru na niebie – podkreśla Mateusz Borkowicz.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Venture Cafe Warsaw

Transport

Chiny przyspieszają inwestycje w odnawialne źródła. Nie przestają jednak rozbudowywać mocy węglowych

Coraz dotkliwsze skutki zmian klimatycznych, ale przede wszystkim chęć zbudowania bezpieczeństwa energetycznego i uniezależnienia się od zewnętrznych dostaw surowców skłoniły rząd w Pekinie do ekspresowych inwestycji w nowe moce odnawialnej energii. W efekcie Chiny wyrastają na globalnego lidera transformacji energetycznej – odpowiadają dziś za największy na świecie przyrost mocy zainstalowanych w fotowoltaice i wiatrakach. Co ciekawe, nie rezygnują jednak przy tym również z inwestycji w energetykę węglową.

Infrastruktura

Polskie rolnictwo potrzebuje inwestycji infrastrukturalnych. Niezbędna jest budowa agroportów i rozwój połączeń kolejowych

Brak inwestycji w porty i kolej ogranicza potencjał eksportu rolnego, oznacza też problem z tranzytem ukraińskiego zboża. Konieczna jest przede wszystkim budowa agroportów. – Mierzymy się z dużą nadwyżką zboża, którą trzeba wywieźć jak najszybciej, żeby zwolnić powierzchnie magazynowe do żniw na kolejny sezon, i w związku z tym potrzebne jest coraz szybsze tempo wywożenia – mówi Stefan Krajewski, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi. Część ekspertów zastanawia się jednak nad długofalowym uzasadnieniem takich inwestycji.

Ochrona środowiska

Ciech od czerwca będzie działać jako Qemetica. Chemiczny gigant ma globalne aspiracje i nową strategię na sześć lat

Globalizacja biznesu, w tym możliwe akwizycje w Europie i poza nią – to jeden z głównych celów nowej strategii Grupy Ciech. Przedstawione plany na sześć lat zakładają także m.in. większe wykorzystanie patentów, współpracę ze start-upami w obszarze czystych technologii i przestawienie biznesu na zielone tory. – Mamy ambitny cel obniżenia emisji CO2 o 45 proc. do 2029 roku – zapowiada prezes spółki Kamil Majczak. Nowej strategii towarzyszy zmiana nazwy, która ma podsumować prowadzoną w ostatnich latach transformację i lepiej podkreślać globalne aspiracje spółki. Ciech oficjalnie zacznie działać jako Qemetica od czerwca br.

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.