Newsy

WHO nie wyklucza pochodzenia koronawirusa z laboratorium. Swoje badania prowadzą m.in. służby wywiadowcze USA

2021-07-26  |  06:00

Większość naukowców twierdzi, że SARS-CoV-2 ma naturalne pochodzenie i został przeniesiony ze zwierząt na ludzi. Część nie wyklucza jednak wycieku z laboratorium i wzywa do głębszego zbadania hipotezy, że wirus pojawił się w Wuhan Institute of Virology (WIV). Hipotezę tę może potwierdzać zachowanie chińskich władz, które utrudniają przeprowadzenie rzetelnego śledztwa. – Wiedza jest bardzo ważna. Jesteśmy coś winni 4 milionom ludzi, którzy zmarli z powodu koronawirusa. Musimy też wiedzieć, jak zapobiegać kolejnym pandemiom w przyszłości – mówi dr Paloma Cuchi, przedstawicielka WHO w Polsce. 

– Pytanie o źródło koronawirusa SARS-CoV-2 pojawia się w naszej pracy od samego początku. W styczniu odbyliśmy wizytę w Chinach, a raport został przygotowany w marcu. Odpowiada on na niektóre z naszych pytań, ale stawia też nowe, które muszą zostać zbadane. Niezbędne jest przyjrzenie się wszystkim potencjalnym źródłom wirusa. Niektóre informacje wskazują na pochodzenie odzwierzęce. Oznacza to, że choroba występowała wcześniej u zwierząt i w jakiś sposób przeskoczyła na ludzi. Ważne jednak, by nie odrzucać żadnej możliwości, aż poznamy wszystkie odpowiedzi – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje dr Paloma Cuchi, przedstawicielka Światowej Organizacji Zdrowia w Polsce. 

Naukowcy nie mają wystarczających dowodów na pochodzenie SARS-CoV-2, aby wykluczyć hipotezę o wycieku z laboratorium lub udowodnić, że wirus ma naturalne pochodzenie. Wielu badaczy chorób zakaźnych zgadza się, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że wirus wyewoluował naturalnie i przeniósł się z nietoperza bezpośrednio na człowieka lub przez zwierzę pośrednie. Większość pojawiających się chorób zakaźnych rozprzestrzenia się naturalnie, jak w przypadku HIV, epidemii grypy czy koronawirusów, które spowodowały epidemię SARS z 2002 roku oraz epidemię zespołu oddechowego na Bliskim Wschodzie (MERS) z 2012 roku. Naukowcy ustalili też, że genom SARS-CoV-2 jest podobny do genomu RaTG13, koronawirusa, który po raz pierwszy wykryto u nietoperza w chińskiej prowincji Yunnan w 2013 roku. Genom RaTG13 jest jednak w 96 proc. identyczny z SARS-CoV-2, zatem wirus przekazany ludziom pozostaje wciąż nieznany.

– Wiemy, gdzie wszystko się zaczęło, a przynajmniej w jakim regionie, ale nie znamy wektora. Wirus ma pewne sekwencje wykazujące podobieństwa do tych występujących u nietoperzy albo łuskowców. Wiemy, że posiada on mechanizmy wnikania, które wyglądają bardziej na naturalne niż sztuczne, ale widzimy też inne cechy. Na tym etapie nie możemy odrzucać żadnej opcji, a proces poszukiwań trwa. Odpowiadam ostrożnie, ponieważ nie chcę przedstawiać teorii, których potwierdzenia nie mamy – zaznacza dr Paloma Cuchi.

Teoretycznie COVID-19 może pochodzić z laboratorium. Naukowcy mogli zebrać SARS-CoV-2 od zwierzęcia i trzymać w laboratorium, mogli go też stworzyć poprzez inżynierię genomów koronawirusa. W takich sytuacjach osoba w laboratorium mogła zostać przypadkowo lub celowo zarażona wirusem, a następnie rozprzestrzenić go na inne osoby, wywołując pandemię. Ponad półtora roku od jej wybuchu najbliższy krewny SARS-CoV-2 nadal nie został znaleziony u zwierzęcia. Część badaczy sugeruje, że to nie przypadek, że COVID-19 został po raz pierwszy wykryty w Wuhanie, gdzie znajduje się laboratorium badające koronawirusy. Pojawiają się także teorie, że wirus mógł zostać znaleziony w zamkniętej kopalni, w której badacze z laboratorium pobierali próbki w latach 2012–2015.

– Wiedza o pochodzeniu wirusa jest bardzo ważna, ponieważ, po pierwsze, zmarły już 4 mln osób i ci, którzy cierpią, zasługują na odpowiedź. To jest nasza odpowiedzialność wobec ludzi, którzy ciężko chorują, i tych, którzy stracili przez wirusa życie. Po drugie, musimy zrozumieć źródło pandemii, aby zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości i wiedzieć, jakie środki należy podjąć, aby taka sytuacja się nie powtórzyła – przekonuje przedstawicielka WHO w Polsce.

Podejrzenia, że koronawirus mógł zostać zaprojektowany, podsycają badania. Wynika z nich, że naukowcy z laboratorium w Wuhanie eksperymentowali z modernizacją zmodyfikowanych koronawirusów nietoperzy, częściami innych wirusów nietoperzy, aby zobaczyć, które z nich są w stanie infekować ludzkie komórki.

– Bardzo ważne, by laboratoria zajmowały się tylko takimi próbkami, do których obsługi są przygotowane. Jest to ciągły wysiłek ze strony Światowej Organizacji Zdrowia, która współpracuje z państwami, aby upewnić się, że żadne wypadki się nie wydarzą. Jednocześnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego, co stanie się w przyszłości. To właśnie dlatego musimy ustalić, co się wydarzyło w przypadku koronawirusa, i zapobiegać podobnym sytuacjom – podkreśla dr Paloma Cuchi.

Niebawem powinien zostać opublikowany raport agencji wywiadowczych, którym prezydent USA dał w maju 90 dni na ocenę, czy wirus mógł pojawić się naturalnie, czy więcej jednak wskazuje na to, że został zmodyfikowany przez człowieka. Warto też wskazać na nieujawnione amerykańskie dane wywiadowcze, do których dotarł „The Wall Street Journal”. Wynika z nich, że trzech członków personelu laboratorium z Wuhanu zachorowało w listopadzie 2019 roku na SARS-CoV-2, zanim zgłoszono pierwsze przypadki COVID-19. Chińscy naukowcy przekonywali, że personel instytutu przed styczniem 2020 roku uzyskał wynik negatywny na obecność przeciwciał, które wskazywałyby na zakażenie. Chiny nie przystały też na żądania przeprowadzenia pełnego badania laboratoryjnego.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Problemy społeczne

Duża zmiana w organizacji pracy w firmach. Elastyczność wśród najważniejszych oczekiwań pracowników

Dotychczasowe modele organizacji pracy w firmach nie zawsze odpowiadają na wyzwania przyszłości. Ostatnie lata zmieniły zasady gry na rynku pracy i teraz elastyczność liczy się na nim bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Elastyczny model pracy staje się jednym z bardziej oczekiwanych benefitów, a dla firm jest to sposób na przyciągnięcie talentów. Kolejnym jest wykorzystanie innowacyjnych narzędzi technologicznych. To jednak wymaga zarówno od pracowników, jak i od pracodawców zaangażowania w ciągłe podnoszenie kompetencji.

Motoryzacja

Pożary pojazdów elektrycznych są rzadsze niż spalinowych. W powszechnym przekonaniu jest odwrotnie, bo brakuje edukacji

Trzydzieści pożarów aut elektrycznych i niemal 9,5 tys. pożarów aut spalinowych – to statystyki za ubiegły rok. Jak podkreślają eksperci, statystycznie pojazdy elektryczne płoną rzadziej niż spalinowe. W przeliczeniu na tysiąc zarejestrowanych pojazdów wskaźnik pożarów w przypadku elektryków wynosi 0,372, a w przypadku aut spalinowych 0,424. Specjaliści są zgodni co do tego, że w powszechnym obiegu brakuje rzetelnej wiedzy na temat samochodów elektrycznych i ich bezpieczeństwa pożarowego.

Prawo

UE lepiej przygotowana na reagowanie na klęski żywiołowe. Od czasu powodzi w Polsce pojawiło się wiele usprawnień

Na tereny dotknięte ubiegłoroczną powodzią od rządu trafiło ponad 4 mld zł. Pierwsze formy wsparcia, w tym zasiłki, pomoc materialna czy wsparcie dla przedsiębiorców, pojawiły się już w pierwszych dniach od wystąpienia kataklizmu. Do Polski ma też trafić 5 mld euro z Funduszu Spójności UE na likwidację skutków powodzi. Doświadczenia ostatnich lat powodują, że UE jest coraz lepiej przygotowana, by elastycznie reagować na występujące klęski żywiołowe.

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.