Newsy

W naszej galaktyce jest 100 milionów niewykrytych czarnych dziur. Największa jest 4 miliony razy cięższa od Słońca

2017-11-06  |  06:10

Czarna dziura, powstała po zapadnięciu się masywnej gwiazdy, jest materią, z której nie można się wydostać nawet z prędkością światła. Astronomowie i naukowcy badają to zjawisko od setek lat, jednak od niedawna są w stanie udowadniać jego istnienie za pomocą detektorów fal grawitacyjnych. Jak szacują, niewykrytych czarnych dziur tylko w naszej galaktyce może być nawet 100 milionów. Dzięki nowoczesnym instalacjom w przyszłości będzie można wykrywać nawet tysiąc fal grawitacyjnych rocznie.

– Niewykrytych czarnych dziur w naszej galaktyce jest 100 milionów. To bierze się z szacunków wszystkich gwiazd w naszej galaktyce, których jest ponad 100 miliardów. Wiemy mniej więcej, jakie są masy gwiazd, jak szybko one ewoluują, a skoro masywne gwiazdy zapadają się do czarnych dziur, to z historii ewolucji naszej galaktyki wnioskujemy, że tyle masywnych gwiazd musiało skończyć życie, zapaść się do czarnych dziur – wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje Michał Bejger z Centrum Astronomicznego im. Mikołaja Kopernika.

Według teorii względności Einsteina czarna dziura jest zakrzywieniem czasoprzestrzeni, czterowymiarową dziurą, z której nie da się uciec. Można w nią tylko wpaść. Masywna gwiazda zapada się i miażdży swoje centrum do takiej gęstości, że to centrum zapada się w nieskończoność. Na około obszaru, który zapada się w nieskończoność, tworzy się horyzont. Czarna dziura ma masę i zachowuje się jak zwykłe ciało niebieskie, ale nie świeci.

– Czarna dziura jest ekstremalnie mocnym zakrzywieniem czasoprzestrzeni. Nie jest materialnym obiektem. Jest obszarem, który jest wyznaczony przez horyzont czarnej dziury, z którego nie da się uciec nawet z prędkością światła – przekonuje Michał Bejger.

Chociaż czarnych dziur w Drodze Mlecznej może być nawet 100 milionów, żadna z nich nie znajduje się na tyle blisko, by zagrozić Ziemi. Nawet jeśli Słońce zostałoby zastąpione przez czarną dziurę o tej samej masie, to Ziemia by w nią nie wpadła. Taka czarna dziura miałaby identyczną grawitację co Słońce, zatem Ziemia i inne planety by wokół niej krążyły tak, jak krążą wokół Słońca. Nasza gwiazda nigdy nie zamieni się w czarną dziurę. Ma na to zbyt małą masę.

– Ze strony czarnych dziur nie grozi nam nic więcej niż to, co ogólnie grozi nam ze strony Wszechświata. Wszechświat generalnie jest dość pustym miejscem, nasza galaktyka może się składać nawet z pół biliona gwiazd, ale nic nie spada nam codziennie na głowę. Czarna dziura jest zwykłym obiektem, dość małym, który oddziałuje grawitacyjnie. Może dlatego, że jest niewidoczna to wydaje się straszna, natomiast jeśli tylko fizycznie do niej nie wpadamy, to zachowuje się jak zwykłe ciało, zwykła gwiazda, która krąży w galaktyce i czasami coś na nią spada – tłumaczy przedstawiciel Centrum Astronomicznego Mikołaja Kopernika.

Istotnym elementem w zakresie potwierdzania teorii z dziedziny astrofizyki jest Wielki Zderzacz Hadronów, największy na świecie akcelerator cząstek elementarnych, w którym zderzające się cząsteczki wytwarzają energię. Gdy uruchamiano LHC (Large Hadron Collider), pojawiały się obawy, że mogą w nim powstawać nieduże czarne dziury, które w końcu wchłoną Ziemię.

– Były pewne teorie, że jeśli w Wielkim Zderzaczu Hadronów zacznie się zderzać cząstki elementarne z dużą prędkością, dużym pędem, to w tych zderzeniach powstaną mikroskopowe czarne dziury. Były to wstępne obawy i można pokazać rachunkiem, że w tym zderzaczu jest to niemożliwe ze względu na zbyt małą energię. Potem udowodniono to w praktyce – zapewnia Michał Bejger.

Japońscy naukowcy odkryli w pobliżu centrum naszej Galaktyki supermasywną czarną dziurę. Ze wstępnych badań wynika, że ma ona masę 100 tys. razy większą od masy Słońca. Uczeni wpadli na jej trop, próbując zrozumieć dziwną trajektorię chmury gazu, położonej w odległości 200 lat świetlnych od centrum galaktyki. Obliczenia i modele komputerowe wykazały, że najbardziej prawdopodobną przyczyną jej niezwykłego zachowania jest obecność czarnej dziury. Jeśli odkrycie się potwierdzi, będzie to druga najbardziej masywna czarna dziura w Drodze Mlecznej. Największą jest bowiem Sagittarius A*, położona w centrum Galaktyki.

– Są czarne dziury, które ważą parę mas słońca. Najmniej masywna czarna dziura, o której wiemy teraz, ma masę pięciu mas Słońca. Czarna dziura o masie Słońca miałaby promień 3 km, więc taka o masie pięciu mas słońca ma promień 15 km. Wiemy o czarnych dziurach, które mają 30 i 60 mas Słońca. Wiemy też o bardzo masywnych czarnych dziurach, które ważą miliony mas Słońca. Taka czarna dziura znajduje się w centrum naszej galaktyki i jeśli waży ona cztery miliony mas słońca, to ma 12 milionów kilometrów promienia, czyli jest dość duża, ale to bardzo zwarty obiekt – zauważa Michał Bejger.

Sagittarius A* znajduje się w odległości 25,6 tys. lat świetlnych od Ziemi. Ze względu na wielkość i odległość jest to największa widziana z Ziemi czarna dziura. Astronomowie chcą zobrazować jej horyzont zdarzeń za pomocą Event Horizon Teleskope (EHT), wirtualnego teleskopu całej planety. Korzysta on z techniki zwanej interferometrią wielkoobrazową, która pozwala na obrazowanie w wysokiej rozdzielczości, dzięki wykorzystaniu oddalonych od siebie teleskopów fotografujących ten sam obiekt pod różnym kątem. W skład EHT wchodzą teleskopy na Hawajach, w Chile, Meksyku, Francji, Hiszpanii i na Antarktydzie.

Od niedawna dysponujemy także instalacjami, które pozwalają na badanie czarnych dziur w niedostępny dotychczas sposób. To wykrywacze fal grawitacyjnych LIGO i Virgo. Dotychczas kilkukrotnie zarejestrowały one fale grawitacyjne, a większość z nich pochodziła z połączeń czarnych dziur. Polsko-amerykański zespół naukowy z Uniwersytetu Warszawskiego, University of Chicago i Rochester Institute of Technology szacuje, że gdy w 2020 roku LIGO osiągnie pełną czułość, będzie w stanie wykryć nawet tysiąc fal grawitacyjnych rocznie.

– Przy wykrywaniu czarnych dziur fale grawitacyjne są czymś, co od dwóch lat udowadnia w końcu swoją przydatność. Możemy obserwować czarne dziury za pomocą fal grawitacyjnych, czyli zaburzeń czasoprzestrzeni, które one emitują. To technologia, która pozwala nam obserwować czarne dziury w sposób, którego wcześniej nie mieliśmy – twierdzi Michał Bejger.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Venture Cafe Warsaw

Konsument

Brytyjscy naukowcy dowiedli, że odczuwania szczęścia można się nauczyć. Trzeba jednak stale to ćwiczyć

Sześcioletnie badania, połączone z prowadzeniem kursów uczących tego, jak poprawić samopoczucie i stać się człowiekiem szczęśliwym, wykazały, że stosując odpowiednie strategie, można uzyskać zadowalające rezultaty. Przejście kursu prowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Bristolskiego umożliwia poprawę parametrów świadczących o samopoczuciu nawet o 15 proc. Okazuje się jednak, że zalecane ćwiczenia należy wykonywać trwale – w przeciwnym razie następuje regres do poziomu sprzed ich wdrożenia. Dobre wyniki badań skłoniły ich autora do wydania poradnika. Jego polskojęzyczna wersja ukaże się w maju.

Konsument

Techniki genomowe mogą zrewolucjonizować europejskie rolnictwo i uodpornić je na zmiany klimatu. UE pracuje nad nowymi ramami prawnymi

Techniki genomowe (NTG) pozwalają uzyskiwać rośliny o większej odporności na susze i choroby, a ich hodowla wymaga mniej nawozów i pestycydów. Komisja Europejska wskazuje, że NTG to innowacja, która może m.in. zwiększyć odporność systemu żywnościowego na zmiany klimatu. W tej chwili wszystkie rośliny uzyskane w ten sposób podlegają tym samym, mocno wyśrubowanym zasadom, co GMO. Dlatego w ub.r. KE zaproponowała nowe rozporządzenie dotyczące roślin uzyskiwanych za pomocą technik genomowych. W lutym br. przychylił się do niego Parlament UE, co otworzyło drogę do rozpoczęcia negocjacji z rządami państw UE w Radzie. Wątpliwości wielu państw członkowskich, również Polski, budzi kwestia patentów NGT pozostających w rękach globalnych koncernów, które mogłyby zaszkodzić pozycji europejskich hodowców.

IT i technologie

Nowy ośrodek w Krakowie będzie wspierać innowacje dla NATO. Połączy start-upy i naukowców z sektorem obronności

Połączenie najzdolniejszych naukowców oraz technologicznych start-upów z firmami z sektora obronnego i wojskowego – to główny cel akceleratora, który powstaje w Krakowie. Będzie on należał do natowskiej sieci DIANA, która z założenia ma służyć rozwojowi technologii służących zarówno w obronności, jak i na rynku cywilnym w krajach sojuszniczych NATO. Eksperci liczą na rozwiązania wykorzystujące m.in. sztuczną inteligencję, drony czy technologie kwantowe. Dla sektora to szansa na pozyskanie innowacji na skalę światową, a dla start-upów szansa na wyjście na zagraniczne rynki i pozyskanie środków na globalny rozwój.

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.