Mówi: | dr Paloma Cuchi |
Funkcja: | przedstawicielka WHO w Polsce |
WHO nie wyklucza pochodzenia koronawirusa z laboratorium. Swoje badania prowadzą m.in. służby wywiadowcze USA
Większość naukowców twierdzi, że SARS-CoV-2 ma naturalne pochodzenie i został przeniesiony ze zwierząt na ludzi. Część nie wyklucza jednak wycieku z laboratorium i wzywa do głębszego zbadania hipotezy, że wirus pojawił się w Wuhan Institute of Virology (WIV). Hipotezę tę może potwierdzać zachowanie chińskich władz, które utrudniają przeprowadzenie rzetelnego śledztwa. – Wiedza jest bardzo ważna. Jesteśmy coś winni 4 milionom ludzi, którzy zmarli z powodu koronawirusa. Musimy też wiedzieć, jak zapobiegać kolejnym pandemiom w przyszłości – mówi dr Paloma Cuchi, przedstawicielka WHO w Polsce.
– Pytanie o źródło koronawirusa SARS-CoV-2 pojawia się w naszej pracy od samego początku. W styczniu odbyliśmy wizytę w Chinach, a raport został przygotowany w marcu. Odpowiada on na niektóre z naszych pytań, ale stawia też nowe, które muszą zostać zbadane. Niezbędne jest przyjrzenie się wszystkim potencjalnym źródłom wirusa. Niektóre informacje wskazują na pochodzenie odzwierzęce. Oznacza to, że choroba występowała wcześniej u zwierząt i w jakiś sposób przeskoczyła na ludzi. Ważne jednak, by nie odrzucać żadnej możliwości, aż poznamy wszystkie odpowiedzi – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje dr Paloma Cuchi, przedstawicielka Światowej Organizacji Zdrowia w Polsce.
Naukowcy nie mają wystarczających dowodów na pochodzenie SARS-CoV-2, aby wykluczyć hipotezę o wycieku z laboratorium lub udowodnić, że wirus ma naturalne pochodzenie. Wielu badaczy chorób zakaźnych zgadza się, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że wirus wyewoluował naturalnie i przeniósł się z nietoperza bezpośrednio na człowieka lub przez zwierzę pośrednie. Większość pojawiających się chorób zakaźnych rozprzestrzenia się naturalnie, jak w przypadku HIV, epidemii grypy czy koronawirusów, które spowodowały epidemię SARS z 2002 roku oraz epidemię zespołu oddechowego na Bliskim Wschodzie (MERS) z 2012 roku. Naukowcy ustalili też, że genom SARS-CoV-2 jest podobny do genomu RaTG13, koronawirusa, który po raz pierwszy wykryto u nietoperza w chińskiej prowincji Yunnan w 2013 roku. Genom RaTG13 jest jednak w 96 proc. identyczny z SARS-CoV-2, zatem wirus przekazany ludziom pozostaje wciąż nieznany.
– Wiemy, gdzie wszystko się zaczęło, a przynajmniej w jakim regionie, ale nie znamy wektora. Wirus ma pewne sekwencje wykazujące podobieństwa do tych występujących u nietoperzy albo łuskowców. Wiemy, że posiada on mechanizmy wnikania, które wyglądają bardziej na naturalne niż sztuczne, ale widzimy też inne cechy. Na tym etapie nie możemy odrzucać żadnej opcji, a proces poszukiwań trwa. Odpowiadam ostrożnie, ponieważ nie chcę przedstawiać teorii, których potwierdzenia nie mamy – zaznacza dr Paloma Cuchi.
Teoretycznie COVID-19 może pochodzić z laboratorium. Naukowcy mogli zebrać SARS-CoV-2 od zwierzęcia i trzymać w laboratorium, mogli go też stworzyć poprzez inżynierię genomów koronawirusa. W takich sytuacjach osoba w laboratorium mogła zostać przypadkowo lub celowo zarażona wirusem, a następnie rozprzestrzenić go na inne osoby, wywołując pandemię. Ponad półtora roku od jej wybuchu najbliższy krewny SARS-CoV-2 nadal nie został znaleziony u zwierzęcia. Część badaczy sugeruje, że to nie przypadek, że COVID-19 został po raz pierwszy wykryty w Wuhanie, gdzie znajduje się laboratorium badające koronawirusy. Pojawiają się także teorie, że wirus mógł zostać znaleziony w zamkniętej kopalni, w której badacze z laboratorium pobierali próbki w latach 2012–2015.
– Wiedza o pochodzeniu wirusa jest bardzo ważna, ponieważ, po pierwsze, zmarły już 4 mln osób i ci, którzy cierpią, zasługują na odpowiedź. To jest nasza odpowiedzialność wobec ludzi, którzy ciężko chorują, i tych, którzy stracili przez wirusa życie. Po drugie, musimy zrozumieć źródło pandemii, aby zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości i wiedzieć, jakie środki należy podjąć, aby taka sytuacja się nie powtórzyła – przekonuje przedstawicielka WHO w Polsce.
Podejrzenia, że koronawirus mógł zostać zaprojektowany, podsycają badania. Wynika z nich, że naukowcy z laboratorium w Wuhanie eksperymentowali z modernizacją zmodyfikowanych koronawirusów nietoperzy, częściami innych wirusów nietoperzy, aby zobaczyć, które z nich są w stanie infekować ludzkie komórki.
– Bardzo ważne, by laboratoria zajmowały się tylko takimi próbkami, do których obsługi są przygotowane. Jest to ciągły wysiłek ze strony Światowej Organizacji Zdrowia, która współpracuje z państwami, aby upewnić się, że żadne wypadki się nie wydarzą. Jednocześnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego, co stanie się w przyszłości. To właśnie dlatego musimy ustalić, co się wydarzyło w przypadku koronawirusa, i zapobiegać podobnym sytuacjom – podkreśla dr Paloma Cuchi.
Niebawem powinien zostać opublikowany raport agencji wywiadowczych, którym prezydent USA dał w maju 90 dni na ocenę, czy wirus mógł pojawić się naturalnie, czy więcej jednak wskazuje na to, że został zmodyfikowany przez człowieka. Warto też wskazać na nieujawnione amerykańskie dane wywiadowcze, do których dotarł „The Wall Street Journal”. Wynika z nich, że trzech członków personelu laboratorium z Wuhanu zachorowało w listopadzie 2019 roku na SARS-CoV-2, zanim zgłoszono pierwsze przypadki COVID-19. Chińscy naukowcy przekonywali, że personel instytutu przed styczniem 2020 roku uzyskał wynik negatywny na obecność przeciwciał, które wskazywałyby na zakażenie. Chiny nie przystały też na żądania przeprowadzenia pełnego badania laboratoryjnego.
Czytaj także
- 2024-12-10: Polscy naukowcy poszukują innowacyjnych terapii z wykorzystaniem RNA. Na celowniku są choroby rzadkie, zakaźne i nowotwory
- 2024-11-15: Rok regularnej aktywności fizycznej wydłuża życie w zdrowiu o co najmniej rok. Zmniejsza też absencję chorobową w pracy
- 2024-11-05: Leczenie okulistyczne coraz skuteczniejsze. Pomagają w tym inwestycje w infrastrukturę i nowe technologie
- 2024-10-30: Choroby eozynofilowe śmiertelnym zagrożeniem dla pacjentów. Chorzy z HES, EGPA, astmą ciężką czy polipami nosa mają ograniczony dostęp do nowoczesnej terapii
- 2024-10-15: Trwa jesienna fala COVID-19. Według GIS jest najwięcej zachorowań od dwóch lat
- 2024-11-13: Polska ochrona zdrowia niegotowa na kolejny kryzys. Eksperci: nie wyciągnęliśmy lekcji z pandemii
- 2024-06-13: Astma może być objawem ultrarzadkich chorób eozynofilowych. Schorzenia te mogą prowadzić do niepełnosprawności i przedwczesnej śmierci
- 2024-06-27: Zbliża się tsunami problemu otyłości i związanych z nią powikłań. Bez zmiany w podejściu do tej choroby trudno mówić o skutecznej walce
- 2024-06-04: Używki i zły styl życia rujnują zdrowie Polaków. Brak profilaktyki gwarantuje miejsce na podium w wyścigu do choroby
- 2024-04-30: Wzrost inwestycji prywatnych przesądzi o rozwoju polskiej gospodarki w najbliższych latach. Sektorami przyszłości są nowe technologie i zielona energetyka
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Infrastruktura
Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania
Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.
Przemysł
Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]
Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.