Newsy

Światowe metropolie zapadają się pod własnym ciężarem. Polskim miastom grozi zalanie

2021-06-23  |  06:00
Mówi:dr inż. Paweł Poprawa
Funkcja:ekspert Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska
Firma:Akademia Górniczo-Hutnicza im. S. Staszica w Krakowie
  • MP4
  • Według obliczeń geofizyka Toma Parsonsa z agencji United States Geological Survey miasta mogą się zapadać pod własnym ciężarem. Dla przykładu San Francisco miało się zapaść na przestrzeni lat o 8 cm. – Osiadanie tego miasta wynika z układu tektonicznego. Jeżeli miasto jest posadowione na stabilnym gruncie, nie grozi mu takie ryzyko – wyjaśniają naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej. Jak dodają, żadne z polskich miast nie jest zagrożone tym procesem, choć w wyniku postępujących zmian klimatycznych i podnoszenia się oceanów niektóre tereny w Polsce mogą zostać zalane w perspektywie kilkuset lat.

    San Francisco jest jednym z najcięższych miast na świecie. Z obliczeń dokonanych przez geofizyków wynika, że masa zabudowy tej metropolii może sięgać nawet 1,6 bln kg, czyli tyle, ile ważyłoby prawie 9 mln samolotów Boeing 747. Według obliczeń geofizyka Toma Parsonsa z agencji United States Geological Survey San Francisco miało się zapaść na przestrzeni lat o 8 cm.

    – Sytuacja, w której może dochodzić do osiadania czy „zapadania się” miast, jest bardzo rzadka. Mogą to być dwa rodzaje sytuacji. W przypadku San Francisco jest to związane z obecnością potężnego uskoku przesuwczego. Jest to więc związane z lokalną tektoniką. Drugi rodzaj sytuacji, w której może dochodzić do osiadania miast, jest wtedy, kiedy zbuduje się je na gruncie niestabilnym, który osiada – wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje dr inż. Paweł Poprawa, ekspert Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska Akademii Górniczo-Hutniczej im. S. Staszica w Krakowie.

    Przykładem takiego miasta jest Wenecja. Naukowcy z Instytutu Oceanografii Scrippsów Uniwersytetu Kalifornijskiego obliczyli, że Wenecja osiada w tempie około 2 mm rocznie. Oznacza to, że w ciągu najbliższych 20 lat miasto obniży się w stosunku do morza o kolejnych 8 cm. Co więcej, na podstawie danych satelitarnych eksperci doszli do wniosku, że miasto przechyla się na wschód. Sytuacji nie poprawia globalne ocieplenie.

    – Jeżeli mamy jakieś miejsce na świecie, gdzie jest koincydencja dwóch czynników: lokalnego osiadania gruntu, nałożonego na globalne podwyższanie poziomu morza, to oczywiście to miejsce jest zagrożone zalaniem czy powodzią. Klasycznym przykładem jest Wenecja z jej wielkim wyzwaniem, czyli tym, że grunt osiada, poziom globalnego morza wzrasta, a to powoduje, że wspaniałe zabytki Wenecji są zagrożone zalaniem. Ale nie w krótkiej perspektywie czasowej. To są perspektywy kilkuset czy nawet kilku tysięcy lat – mówi dr inż. Paweł Poprawa.

    Naukowiec uspokaja, że żadne z polskich miast nie jest wybudowane w miejscu, które z uwagi na podłoże tektoniczne byłoby zagrożone zapadaniem się. Pozostaje jednak problem podnoszenia się poziomu wód w morzach. W dalekiej perspektywie czasowej zalaniem są zagrożone niektóre nadmorskie miasta.

    – W przyszłości, gdyby doszło do podniesienia się globalnego oceanu, to tereny w rejonie Gdańska, Żuław oraz Zatoki Szczecińskiej są tymi miejscami, które są realnie zagrożone zalaniem przez wody. Ale nie należymy też do krajów, które są najbardziej zagrożone. Kraje zagrożone to przede wszystkim kraje Oceanii, a w Europie Holandia i Wenecja – wskazuje ekspert.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Handel

    Transport

    Infrastruktury ładowania elektryków przybywa w szybkim tempie. Inwestorzy jednak napotykają szereg barier

    Liczba punktów ładowania samochodów elektrycznych wynosi dziś ok. 10 tys., a tempo wzrostu wynosi ok. 50 proc. r/r. Dynamika ta przez wiele miesięcy była wyższa niż wyniki samego rynku samochodów elektrycznych, na które w poprzednim roku wpływało zawieszenie rządowych dopłat do zakupu elektryka. Pierwszy kwartał br. zamknął się 22-proc. wzrostem liczby rejestracji w ujęciu rocznym, ale kwiecień przyniósł już wyraźne odbicie – o 100 proc.

    Farmacja

    Polacy leczą samodzielnie ponad połowę lekkich dolegliwości zdrowotnych. Jesteśmy liderem UE

    Szacuje się, że w Unii Europejskiej codziennie występuje ok. 3,3 mln przypadków lekkich dolegliwości. Gdyby każdy pacjent zgłaszał się z nimi do lekarza, potrzebnych byłoby dodatkowo 120 tys. lekarzy pierwszego kontaktu lub obecni lekarze musieliby pracować dodatkowe 144 minuty dziennie. Polska pod względem samoleczenia, ze wskaźnikiem na poziomie 55 proc., plasuje się w czołówce UE. – Samodzielne leczenie to nie tylko kwestia wygody pacjenta, ale przede wszystkim realne odciążenie systemu ochrony zdrowia – przekonuje Ewa Królikowska z PASMI.

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.