Newsy

Rośnie rynek urządzeń do stabilizacji obrazu podczas filmowania w ruchu. Urządzenia są coraz tańsze i pozwalają na realizacje profesjonalnych filmów nawet amatorom

2018-05-08  |  06:00

Systemy stabilizacji obrazu są już nie tylko w kamerach, aparatach czy obiektywach, ale także w smartfonach, które potrafią nagrywać filmy w coraz lepszej jakości. „Hollywoodzka” jakość wymaga jednak stosowania specjalistycznego sprzętu. Profesjonalne stabilizatory obrazu wytłumią wszystkie, nawet najmniejsze drgania. Kiedyś taki sprzęt wymagał od operatora założenia specjalnej kamizelki z ciężkim stelażem, dziś mieści się w dłoni i skorzystać może z niego nawet amator ze smartfonem. W przyszłości gimbale będą jeszcze mniejsze i mogą integrować wiele różnych urządzeń.

– Jeżeli filmujemy telefonem z ręki, stoimy nieruchomo i minimalnie nam drga, to nagranie będzie w miarę stablilne, ale jeżeli pojawiają się jakieś większe drgania w trakcie chodu, to ta stabilizacja w telefonie nie zadziała i musi być dodatkowo kolejne urządzenie, które odpowiada za stabilizację. Stabilizatory najpierw pojawiły się w dronach, ale klienci chcieli urządzenie, które można wziąć do ręki. Gimbale są znacznie mniejsze i wygodniejsze, znacznie lepiej się nimi pracuje – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje Szymon Budzyn, założyciel firmy G-Motion.

Gimbal to urządzenie przypominające selfie-sticka, ale służące do stabilizowania obrazu. W typowym gimbalu znajdziemy żyroskop oraz bezszczotkowe silniki poziomujące aparat w trzech osiach. Układ elektroniczny w czasie rzeczywistym analizuje położenie sprzętu i tak manipuluje silnikami, aby zminimalizować wszelkie drgania obrazu. Na rynku dostępne są różnego rodzaju stabilizatory – zarówno do użytku z profesjonalnymi kamerami, jak również dla amatorów, posługujących się smartfonem. Gimbal do smartfona można kupić już za 200-300 złotych. Sprzęt dla profesjonów to koszt nawet kilku tysięcy złotych.

– Ceny gimbali są różne, można kupić takiego nawet za 100 tys. One różnią się przede wszystkim jakością wykonania i sztywnością. Jeżeli mamy miękki gimbal i idziemy z cięższym aparatem, to on pracuje, ugina się, silniki dają radę, wydaje się że gimbal funkcjonuje prawidłowo, ale na filmie mikro drgania są widoczne. Istotna jest także możliwość upgrade’u gimbali, można wymienić np. pałąk z innym kątem nachylenia. Ponadto jeżeli ktoś ma zlecenia jedno za drugim, to ważny jest także szybki serwis – wymienia ekspert.

Wraz z postępującą miniaturyzacją systemów rejestracji obrazu profesjonaliści coraz częściej będą sięgać po małe, poręczne gimbale, umożliwiające nagrywanie filmów w najwyższej jakości bez konieczności sięgania po nieporęczne akcesoria.

– Na pewno rynek gimbali pójdzie w kierunku miniaturyzacji i usztywnienia. Pracuje się też np. nad sterowaniem telefonem czy aparatem z pozycji gimbala, żeby kable nie wisiały na wierzchu, żeby można było puścić złącze HDMI, jakieś mikrofony i zamocować do niego np. monitor. Żeby wszystko było bardziej kompaktowe i dostępne w jednym urządzeniu – prognozuje Szymon Budzyn.

Inżynierowie firmy DJI zaimplementowali w stabilizatorach z serii Osmo oprogramowanie do automatycznego śledzenia obiektów w ruchu. System sprawdza się głównie w zastosowaniach amatorskich, gdyż zdarza mu się gubić obiekt, jeśli np. zlecimy mu podążanie za biegnącym człowiekiem. Firma Taro rozwiązała ten problem projektując stabilizator Tracking. Sprzęt składa się z dwóch elementów: modułu podczerwieni przytwierdzanego do smartfona, kamery sportowej bądź aparatu oraz opaski IR zakładanej przez osobę, za którą podąża gimbal.

Popularyzacji gimbali może sprzyjać dynamiczny rozwój serwisów takich jak YouTube i niemal lawinowo rosnąca liczba vlogerów, czyli osób prowadzących wideoblogi. Według raportu opublikowanego przez Technavio, na przestrzeni najbliższych lat rynek stabilizatorów będzie rósł w tempie 11 proc. średniorocznie.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Handel

Polsko-brytyjska współpraca gospodarcza nabiera rozpędu. Dobre perspektywy dla wspólnych projektów energetycznych i obronnych

Pomimo brexitu relacje handlowe między Polską a Wielką Brytanią nie tylko się utrzymały, ale też nabrały nowej dynamiki. W 2023 roku wartość wymiany towarów i usług osiągnęła rekordowe 36,4 mld euro – wynika z raportu Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej. Rosną także obustronne inwestycje. W Polsce działa już ponad 1,4 tys. firm z kapitałem brytyjskim zatrudniających 113 tys. osób. Również polskie firmy coraz częściej eksplorują rynek brytyjski. Szczególnie dynamicznie rozwija się współpraca w sektorach strategicznych energetycznym, obronnym, technologicznym i finansowym.

Handel

Branża AGD podnosi się po trudnym okresie. Liczy na wsparcie w walce z silną konkurencją z Chin

Polska jest nadal największym producentem sprzętu AGD w UE, ale traci na znaczeniu pod wpływem silnej konkurencji z krajów trzecich, przede wszystkim Chin. Ostatnie dwa lata były trudne dla branży, wciąż pojawiają się nowe zagrożenia, ale – jak podkreślają jej przedstawiciele – widać światełko w tunelu. Producenci AGD liczą na pozytywny wpływ deregulacji, również w obszarze środowiskowym.

Nauka

Biodegradowalne materiały mogą rozwiązać problem zanieczyszczenia plastikiem. Na razie to jednak kosztowna alternatywa

Biotworzywa mogą się w przyszłości stać realną alternatywą dla tworzyw sztucznych, które dziś w wielu zastosowaniach są bardzo trudne do zastąpienia. W Łukasiewiczu – Instytucie Chemii Przemysłowej trwają prace nad nowoczesnymi technologiami biodegradowalnych materiałów, które mogą się przyczynić do zmniejszenia skali zanieczyszczenia plastikiem. Na razie jednak są to kosztowne alternatywy.

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.