Newsy

Lekooporne bakterie zabijają setki tysięcy ludzi rocznie. Polska firma pracuje nad zahamowaniem rozwoju superbakterii

2018-05-24  |  06:00

Rozwój medycyny nie nadąża za ewolucją superbakterii odpornych na wiele rodzajów leków. Według WHO każdego roku z ich powodu umiera 700 tys. pacjentów, a do 2050 roku liczba ta może wzrosnąć do 10 mln. Polscy naukowcy chcą temu zapobiec poprzez wprowadzenie precyzyjnego systemu diagnostycznego, który umożliwi określenie pełnego profilu lekooporności bakterii.

– Jedną rzeczą jest wykryć zakażenie, drugą rzeczą jest wyleczyć pacjenta, który jest zakażony lekooporną bakterią. Na całym świecie jest to w tej chwili tak duży problem, że zainteresowały się nim media, a wielu ludzi słyszało czy doświadczyło tego problemu wśród bliskich czy znajomych. Infekcje są coraz trudniejsze do wyleczenia i czasami zwykłe zakażenie górnych dróg oddechowych może się kończyć kilkoma tygodniami w szpitalu, a może nawet gorzej – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje Piotr Garstecki, prezes firmy Scope Fluidics.

Polscy lekarze coraz częściej diagnozują zarażenie lekoopornymi bakteriami. W zeszłym roku aż 1,7 tys. pacjentów zaraziło się superbakterią New Delhi, a w styczniu na Pomorzu u ośmiu pacjentów zdiagnozowano zakażenie bakterią Klebsiella pneumoniae typu OXA-48 odporną na najsilniejsze antybiotyki. Z kolei za naszą wschodnią granicą, na Ukrainie, szaleje epidemia gruźlicy. Każdego dnia bakteria przyczynia się do śmierci dwudziestu pacjentów i zarażenia stu dwudziestu osób. Antybiotyki przegrywają walkę z bakteriami.

Jak twierdzi ekspert, za taki stan rzeczy w dużej mierze odpowiada branża medyczna, która nie miała bodźca biznesowego, aby prowadzić badania nad antybiotykami nowej generacji. Panowało mylne przekonanie, że wysoka skuteczność terapii antybiotykowych zwalnia ośrodki naukowe z konieczności opracowywania nowych medykamentów. Przez ostatnie 20–30 lat przemysł farmaceutyczny nie reagował na bieżąco na nabywanie przez bakterie lekooporności.

– Podobnie jest z systemami diagnostycznymi, nie było bodźca ekonomicznego do tego, żeby budować systemy, które udzielałyby pełnej informacji o lekowrażliwości bakterii. Te systemy, które są dostępne, dostarczają informacji o ograniczonej liczbie antybiotyków i często to nie są tzw. rzeczywiste poziomy MIC, czyli precyzyjnie podane stężenia antybiotyku, który nie pozwala na wzrost bakterii, tylko uproszczona klasyfikacja pomiędzy podatne a oporne – zauważa Piotr Garstecki.

W konfrontacji z lekoopornymi bakteriami takie informacje okazują się niewystarczające. Aby zastosować skuteczną, celowaną terapię i świadomie dobrać antybiotyk, lekarz musi mieć pełną wiedzę na temat lekowrażliwości bakterii, a co za tym idzie – skuteczności konkretnych medykamentów. Nad systemem, który ma to zapewnić, pracuje polska firma.

– W projekcie BacterOMIC wykorzystujemy mikroprzepływy po to, żeby na jednorazowym kartridżu zmieścić dziesięciokrotnie więcej komór inkubacyjnych w porównaniu do obecnego lidera rynku. To jest ilość, która umożliwi nam dostarczenie pełnej potrzebnej dla lekarza informacji. Korzyść dla pacjenta przede wszystkim jest taka, że szybciej uzyska skuteczne leczenie, tzn. nie będzie empirycznie, doświadczalnie leczony antybiotykiem, tylko antybiotyk zostanie wybrany precyzyjnie, tak żeby zabić bakterię, która jest powodem zakażenia. Jest to element odpowiedzi na nadużywanie antybiotyków – twierdzi ekspert.

Systemy szybkiej i precyzyjnej diagnostyki mogą się okazać jednym z najważniejszych sposobów na walkę z lekoopornością bakterii. BacterOMIC nie będzie przeznaczony dla placówek pierwszego kontaktu, opracowano go z myślą o szpitalach i dużych laboratoriach klinicznych, w których pomoże leczyć pacjentów z ciężkimi zakażeniami.

– Z końcem marca zakończyliśmy budowę prototypu systemu BacterOMIC. Mamy system, analizator, który w sposób automatyczny prowadzi oznaczenia, i kartridż, który w tej chwili wytwarzamy w setkach sztuk. Przed nami jeszcze kilka lat pracy. Premierę tego systemu planujemy na 2022 rok – zapowiada Piotr Garstecki.

Według prognoz firmy Evaluate wartość globalnego rynku technologii medycznych przekroczy w 2022 roku 520 mld dol.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Venture Cafe Warsaw

Finanse

Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

Motoryzacja

Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

Ochrona środowiska

Temperatury w Europie rosną dwukrotnie szybciej niż globalnie. Za tym idą rekordowe zjawiska klimatyczne

Marzec 2024 roku był 10. miesiącem z rzędu, który pobił rekord temperatur w historii globalnych pomiarów dla danego miesiąca roku – wskazują dane Copernicus Climate Change Service (C3S). Średnia temperatura wyniosła 14,14 st. C, czyli o 0,73 st. C więcej niż średnia dla marca z lat 1991–2020. Marzec był też o 1,68 st. cieplejszy niż w okresie przedindustrialnym, do którego odnoszą się globalne cele zawarte w porozumieniu paryskim. Kolejny miesiąc z rekordem ciepła oznacza nasilone zjawiska klimatyczne, również te ekstremalne. 2023 rok był w Europie okresem rekordów w tym zakresie, m.in. największych pożarów, powodzi czy fal upałów – wynika z raportu C3S i Światowej Organizacji Meteorologicznej.

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.