Newsy

Blisko połowa pracujących Polaków może zostać zastąpiona przez roboty. Szykuje się rewolucja na rynku pracy

2017-10-27  |  06:00
Mówi:prof. Kazimierz Krzysztofek
Funkcja:profesor SWPS
Firma:ekspert DeLAB UW
  • MP4
  • W Polsce pracuje obecnie 16,5 mln osób. Według analiz potencjalnie zautomatyzować można ok. 7,5 mln miejsc pracy, co oznacza, że prawie połowa pracujących Polaków mogłaby zostać zastąpiona przez roboty. Jak przekonują eksperci, w najbliższym czasie tak się jednak nie stanie. Robotów sprzedaje się coraz więcej, rośnie także poziom ich zaawansowania technicznego i sztucznej inteligencji. W dłuższej perspektywie zagrożenie jest bardziej realne. W ciągu 45 lat maszyny mogą prześcignąć ludzi we wszystkich aspektach inteligencji, a w ciągu 120 lat zautomatyzowana może być cała praca wykonywana przez ludzi.

    – Roboty mogą znaleźć zatrudnienie właściwie wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z pracą rutynową, powtarzalną. Nie znajdą natomiast zatrudnienia tam, gdzie potrzebna jest kreatywność, empatia, nawiązywanie relacji z ludźmi. Na razie nie, nie wiadomo jak będzie w przyszłości – twierdzi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje prof. Kazimierz Krzysztofek z Uniwersytetu SWPS, ekspert DeLAB UW.

    Z analizy McKinsey Global Institute wynika, że największy potencjał automatyzacji występuje w pracach związanych z przetwarzaniem żywności, w produkcji, transporcie, magazynowaniu, rolnictwie, handlu detalicznym i górnictwie. Natomiast w najmniejszym stopniu można zautomatyzować usługi edukacyjne. Zdaniem analityków McKinsey Global Institute w Polsce można potencjalnie zautomatyzować 7,5 mln miejsc pracy. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny, w drugim kwartale tego roku w Polsce było niemal 16,5 mln pracujących.

    – To nie musi być praca umysłowa czy fizyczna, nie ma to znaczenia, bo są roboty, które zastępują ludzi w pracy fizycznej, ale coraz więcej jest takich, które zastępują ludzi w pracy umysłowej. Tam, gdzie mamy do czynienia z liczeniem, z czynnościami powtarzalnymi, tam, gdzie mamy do czynienia np. z wyszukiwaniem, tam roboty radzą sobie doskonale – przekonuje prof. Kazimierz Krzysztofek.

    Na początku 2017 r. japońska firma ubezpieczeniowa Fukoku Mutual Life Insurance zwolniła 36 pracowników i zastąpiła ich sztuczną inteligencją. Klienci załatwiają teraz kwestie roszczeń z maszyną, a nie z ludźmi. Sztuczna inteligencja zajmuje się analizowaniem wniosków i wyceną odszkodowań. Z kolei w Australii przeprowadzono eksperyment, podczas którego sztuczna inteligencja analizowała obrazy organów wewnętrznych pacjentów i na tej podstawie przewidywała, którzy z nich umrą w ciągu pięciu lat. Trafność algorytmów była porównywalna z trafnością przewidywań lekarzy.

    – Częściej bywają zagrożone zawody związane z pracą intelektualną, ale właśnie rutynową, dlatego że są to algorytmy umysłowe, które mogą być doskonale zastąpione przez algorytmy komputerowe, więc wszelkie prace kalkulacyjne, procesoryczne, czyli przetwarzanie danych, informacji, zapamiętywanie i agregowanie danych, autentyfikowanie, wyszukiwanie itd. Tutaj możliwość zastąpienia ludzi przez roboty jest duża – twierdzi prof. Uniwersytetu SWPS i ekspert DeLAB UW.

    W ubiegłym roku wartość rynku sztucznej inteligencji dla medycyny wynosiła 667 mln dolarów. Firma MarketsandMarkets przewiduje, że do roku 2022 wartość tego rynku wzrośnie do blisko 8 mld dol. Maszyny pozwolą lekarzom zaoszczędzić czas, wspomogą diagnozę i, w rezultacie, pozwolą na uratowanie życia wielu osobom. Wszystkie te czynniki będą miały olbrzymi wpływ na zmniejszenie kosztów opieki zdrowotnej.

    – W medycynie potrzeba coraz więcej sztucznej inteligencji, która będzie umiała interpretować wyniki badań medycznych wykonywanych przez maszyny. Jest taki ogrom danych, że lekarze nie są w stanie poradzić sobie z odczytywaniem tych danych. System Watson w wersji medycznej potrafi zdiagnozować noworodki, ma całą bibliotekę w sobie, ma dostępne wszystkie opisy operacji i potrafi zdiagnozować stan noworodków w szpitalu, dzięki tej diagnozie noworodki mogą wyjść ze szpitala dzień wcześniej, co jest wielką oszczędnością – przekonuje ekspert.

    W 2016 roku na całym świecie sprzedano 294 tys. robotów przemysłowych. To niemal o 120 tys. więcej niż w 2013 roku. Szybko rozwija się też rynek robotów osobistych, którego dynamika wzrostu ma w latach 2017–2022 wynieść 37,8 proc. średniorocznie. Pomimo tego, jak wynika z analizy przeprowadzonej przez Jamesa E. Bessena z Boston University, w ciągu ostatnich 60 lat w Stanach Zjednoczonych z powodu automatyzacji zniknął tylko jeden zawód, operator windy.

    – Tam, gdzie są roboty, tam są potrzebni także ludzie – robot może zastąpić lakiernika samochodowego, nawet trzech czy czterech, ale do obsługi robota potrzeba trzech ludzi, do update’owania programu, do konserwacji i do obsługi. Nie jest tak, że robot eliminuje człowieka. Jest tu synergia, synergia techniczno-ludzka, tzn. ludzie są potrzebni robotom, a roboty są potrzebne ludziom – twierdzi prof. Kazimierz Krzysztofek.

    Z opublikowanego przez naukowców z Uniwersytetów w Oksfordzie i Yale badania pt. „When will aI exceed human performance? Evidence from aI experts” dowiadujemy się, że według 50 proc. ekspertów od sztucznej inteligencji w ciągu 45 lat maszyny prześcigną ludzi we wszystkich aspektach inteligencji, a w ciągu 120 lat zautomatyzowana zostanie cała praca wykonywana przez ludzi. Już w 2024 roku maszyny mają lepiej niż my tłumaczyć teksty pomiędzy dowolnymi językami, zaś do 2031 roku będą gotowe zastąpić człowieka w handlu detalicznym. Do roku 2053 mają stać się też lepszymi chirurgami.

    Ekspertów zapytano również, czy w dłuższej perspektywie rozwój SI będzie miał pozytywny czy negatywny wpływ na ludzkość. Na bardzo dobre lub dobre skutki rozwoju sztucznej inteligencji wskazuje 45 proc. badanych. Według 10 proc. uczonych SI może mieć zły wpływ na społeczeństwo, zaś 5 proc. snuje apokaliptyczne wizje zagłady ludzkości.

    – Roboty mogą się wymknąć spod kontroli, jeśli będą wyposażone w świadomość, tzn. będą miały wolę działania. Do sztucznej inteligencji nie potrzeba świadomości – można się zachowywać inteligentnie, nie będąc świadomym tego, co się robi, i to potrafi robić maszyna. Maszyna jednak nie ma woli, nie jest intencjonalna, w związku z tym można w każdej chwili odłączyć ją od prądu – zapewnia prof. Kazimierz Krzysztofek.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Venture Cafe Warsaw

    Handel

    Francuskie firmy z potężnym wkładem w polską gospodarkę. Reinwestują tu połowę wypracowywanych zysków i zatrudniają prawie 230 tys. osób

    Polska jest dziś dla Francji kluczowym partnerem gospodarczym w Europie Środkowo-Wschodniej. Na naszym rynku francuskie firmy ulokowały blisko połowę wszystkich swoich inwestycji w regionie CEE – obecnie działa ich tu 1,2 tys., tworzą łącznie 227 tys. bezpośrednich miejsc pracy i co najmniej drugie tyle pośrednich, u swoich dostawców i partnerów. Skumulowana wartość bezpośrednich inwestycji francuskich firm w Polsce wyniosła dotąd 108 mld zł. Szybko jednak rośnie, ponieważ przedsiębiorstwa znad Sekwany reinwestują 50 proc. wypracowanych przez siebie zysków, głównie w automatyzację i innowacje środowiskowe – wynika z nowego raportu, opublikowanego przez Francusko-Polską Izbę Gospodarczą we współpracy z Instytutem Debaty Eksperckiej i Analiz Quant Tank.

    Transport

    Europejski Bank Inwestycyjny stawia na projekty niskoemisyjnej energetyki i bezpieczeństwa. Finansowanie dla Polski to 5 mld euro rocznie

    Ponad 85 mld  euro w ciągu ostatnich 20 lat zainwestował w Polsce Europejski Bank Inwestycyjny. Środki te przeznaczono przede wszystkim na budowę infrastruktury: dróg czy kolei. Obecnie najwyższy priorytet mają energetyka oraz bezpieczeństwo. Kolejnym etapem powinna być cyfryzacja oraz inwestycje w nowoczesne technologie i podniesienie innowacyjności. Cel to zwiększenie liczby patentów i licencji powstających w Polsce, a w konsekwencji – wzrost konkurencyjności naszego kraju.

    Handel

    Tylko co czwarta firma planuje inwestycje zagraniczne. Ich zapał osłabia niestabilna sytuacja geopolityczna

    Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych polskich firm w 2022 roku wyniosła 28 mld euro, co stanowiło zaledwie 5 proc. krajowego PKB, podczas gdy średnia w krajach UE to aż 88 proc. PKB. To pokazuje, że rodzime przedsiębiorstwa do tej pory stosunkowo niewiele inwestowały za granicą, głównie na rynkach Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych. Barierą wciąż pozostaje dla nich m.in. brak elastycznego finansowania i wiedzy na temat korzyści, jakie może zapewnić firmie ekspansja zagraniczna. Zapał potencjalnych inwestorów osłabia też niepewna sytuacja geopolityczna. W efekcie tylko co czwarte przedsiębiorstwo rozważa obecnie zainwestowanie na międzynarodowym rynku, co jest wynikiem dużo niższym od globalnej średniej – wynika z badania przeprowadzonego przez PFR TFI.

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.