Newsy

Polska firma zapowiada podbój kosmosu. W perspektywie kilku lat chce wynosić na orbitę 250–300 satelitów co kwartał

2021-06-07  |  06:00

Wokół Ziemi krąży niemal 6 tys. satelitów, przy czym aktywnych jest ok. 40 proc. Euroconsult szacuje, że w ciągu najbliższej dekady wystrzeliwanych będzie 990 satelitów rocznie. Już niedługo znaczna część z nich może należeć do polskich firm. SatRevolution w przyszłym roku chce wynosić co kwartał 15 satelitów, docelowo ma ich być nawet 1,2 tys. rocznie. – Satelity to nasz portal do kosmosu. Dzięki nim będziemy mogli podbijać inne planety, kolonizować Księżyc – przekonuje Grzegorz Zwoliński, prezes SatRevolution.

– Satelity to portal do kosmosu, dzięki nim będziemy podbijać inne planety, kolonizować Księżyc. Będziemy mogli dostarczać różnego rodzaju informacje pomiędzy Ziemią a Księżycem, a komunikacja opierająca się na systemach laserowych czy dostarczanie wody w odpowiednie miejsca to jest przyszłość rozwoju kosmosu – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjna Newseria Innowacje Grzegorz Zwoliński.

W tej chwili wokół Ziemi krąży ok. 6 tys. satelitów, przy czym ponad połowa (60 proc.) jest nieaktywnych. Euroconsult szacuje, że w ciągu najbliższej dekady wystrzelonych zostanie 990 satelitów rocznie. Oznacza to, że do 2028 roku na orbicie może się znajdować nawet 15 tys. satelitów.

Do kosmicznego wyścigu dołącza również Polska, która obecnie może się pochwalić zaledwie kilkoma satelitami krążącymi po orbicie, jak Lem i Heweliusz z programu BRITE czy KRAKsat. Z kolei PW-Sat1 i PW-Sat2 zakończyły już misję, podobnie jak Światowid. Sytuacja ma się jednak wkrótce zmienić. SatRevolution wysłało już na orbitę okołoziemską trzy satelity, plany są jednak znacznie bardziej ambitne.

– Satelitów mamy wynosić w przyszłym roku 15 co kwartał, w następnym roku chcielibyśmy już 75 kwartalnie. Chcemy dojść do tego, żeby kwartalnie latało od nas około 250–300 satelitów. I to nie tylko małych, planujemy większe formaty. Łącznie do 2026 roku chcemy mieć ich ponad 1,5 tys. – zapowiada prezes SatRevolution. – Dla porównania cała Europa do 2026 roku ma na razie zadeklarowanych około 2,3 tys. satelitów.

Jak tłumaczy Grzegorz Zwoliński, satelity działają w dwóch schematach. Jeden, hosted payload missions, to misja współdzielona – na jednym satelicie wynoszone są instrumenty innej firmy. Wiadomo, że polskie satelity przeniosą na pokładzie systemy i instrumenty testowe m.in. z Australii, Niemiec i Wielkiej Brytanii.

– Nasze satelity do tej pory testowały ferrofluidowe koło zamachowe, obserwowały zorze polarne. Stworzyliśmy własny instrument obserwacyjny, Vision 300, teraz pracujemy nad większą wersją tego aparatu Vision 600. Nasze satelity mają testować jeszcze systemy deorbitacyjne – wymienia ekspert.

Dotychczas SatRevolution współtworzyło satelitę KRAKsat – pierwszego na świecie, w którym do sterowania orientacją wykorzystano ciecz magnetyczną. Jego celem było zbadanie zachowania ferrofluidu w warunkach nieważkości pod wpływem wygenerowanego zmiennego pola magnetycznego.

– Jest to niezwykle ciekawe użycie tej technologii. Ferrofluid to jest taki płyn magnetyczny, który pod wpływem magnezu formuje się w różnego rodzaju kształty, odpowiednio operując polem magnetycznym. Jesteśmy w stanie go formować i używać do różnych celów – tłumaczy ekspert.

W 2017 roku SatRevolution podpisało umowę z Centrum Kosmicznym Uniwersytetu Grenoble Alpes na dostarczenie platformy satelitarnej bazującej na Światowidzie, a celem satelity było fotografowanie zorzy polarnej oraz Księżyca.

– Współpracujemy z Australijczykami, Amerykanami i Francuzami nad różnego rodzaju eksperymentami. Dla przykładu eksperyment francuski będziemy udostępniać na naszej platformie jako system do IoT, czyli zarządzania eksperymentami oddalonymi i komunikacją z tymi eksperymentami na kole podbiegunowym – wskazuje Grzegorz Zwoliński.

Satelity SatRevolution (w ramach konstelacji STORK) mają też za zadanie obrazować Ziemię i dostarczać użytecznych komercyjnie danych, których przetwarzanie ma się odbywać jeszcze na orbicie.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Newseria na XVI Europejskim Kongresie Gospodarczym

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Venture Cafe Warsaw

Finanse

Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł

Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.

Motoryzacja

Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut

Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

Ochrona środowiska

Temperatury w Europie rosną dwukrotnie szybciej niż globalnie. Za tym idą rekordowe zjawiska klimatyczne

Marzec 2024 roku był 10. miesiącem z rzędu, który pobił rekord temperatur w historii globalnych pomiarów dla danego miesiąca roku – wskazują dane Copernicus Climate Change Service (C3S). Średnia temperatura wyniosła 14,14 st. C, czyli o 0,73 st. C więcej niż średnia dla marca z lat 1991–2020. Marzec był też o 1,68 st. cieplejszy niż w okresie przedindustrialnym, do którego odnoszą się globalne cele zawarte w porozumieniu paryskim. Kolejny miesiąc z rekordem ciepła oznacza nasilone zjawiska klimatyczne, również te ekstremalne. 2023 rok był w Europie okresem rekordów w tym zakresie, m.in. największych pożarów, powodzi czy fal upałów – wynika z raportu C3S i Światowej Organizacji Meteorologicznej.

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.