Mówi: | dr hab. Piotr Wasylczyk |
Funkcja: | adiunkt |
Firma: | Wydział Fizyki, UW |
Nanoroboty zaaplikują lek bezpośrednio do chorej tkanki i wyleczą raka. Przeszkodą w ich wdrożeniu może być jednak wysoki koszt operacji z ich udziałem
Nanotechnologia może zrewolucjonizować rynek medyczny i systemy ochrony zdrowia. Szczególnie duże nadzieje wiązane są z pracami nad nanorobotami, które zdolne byłyby aplikować substancje lecznicze bezpośrednio do chorej tkanki i skutecznie walczyć np. z nowotworami. Problemem we wdrożeniu tego typu technologii może być jednak początkowo bardzo wysoki koszt związany z ich użyciem w procedurach medycznych. Inżynierowie i naukowcy coraz częściej wybierają materiały już dostępne, by innowacje medyczny mogły się pojawić na rynku jak najszybciej.
– Nanoroboty to technologia na pograniczu robotyki i medycyny. Gdy myślimy o robotach, to zwykle nam się kojarzy fabryka, gdzie jakieś ramię coś spawa, ale można sobie wyobrazić zbudowanie robota wielkości bakterii, którego moglibyśmy wcześniej zaprogramować i wstrzyknąć sobie milion takich robotów do krwiobiegu, żeby np. usuwały złogi w tętnicach, przenosiły lek dokładnie we wskazane miejsce czy robiły zdjęcia wewnątrz naczyń krwionośnych. Pomalutku na Wydziale Fizyki UW próbujemy się przyglądać, jak właściwie taki robot mógłby być zbudowany – mówi agencji informacyjnej Newseria Innowacje dr hab. Piotr Wasylczyk, adiunkt na wydziale fizyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Nanoroboty to urządzenia, które będą zdolne przeprowadzać zaprogramowane zadania w nanoskali. Bardzo precyzyjny, wręcz mikroskopowy zakres działania tych urządzeń sprawia, że duże nadzieje wiązane są z ich użyciem zwłaszcza w medycynie. Nanoroboty mogłyby być wykorzystywane m.in. do dawkowania leków bezpośrednio do chorych komórek. Mogłyby więc być bardzo skutecznym narzędziem w walce z nowotworami.
W Instytucie Inteligentnych Systemów im. Maxa Plancka został opracowany mikroskopijny robot zdolny bezpiecznie poruszać się w tkance oka, by zaaplikować lek w chore miejsce. Z kolei brytyjscy naukowcy z Uniwersytetu Exeter zbudowali prototyp robota inspirowanego budową plemnika, który mógłby być zdolny do poruszania się po całym układzie krwionośnym. Przed twórcami stoi jednak obecnie wyzwanie polegające na konieczności 500-krotnej miniaturyzacji urządzenia.
Przejście od fazy prototypu do końcowego efektu nie jest jednak jedynym problemem związanym z implementacją nowych technologii w medycynie. Drugim są koszty związane z procedurami medycznymi.
– Co z tego, że może za 10 lat będziemy mieli roboty, które będą potrafiły wykonać operację siatkówki prawie bez udziału albo zupełnie bez udziału człowieka, kiedy może się okazać, że taka operacja będzie kosztować milion dolarów i żaden państwowy system zdrowia nie będzie w stanie tego udźwignąć – twierdzi dr hab. Piotr Wasylczyk.
W Polsce droga prowadząca od odkrycia naukowego do użycia w ramach procedury medycznej jest bardzo długa. Na polskie przepisy nakładają się również dyrektywy narzucane przez Unię Europejską. W rezultacie komercjalizacja technologii opracowywanych w ramach programów grantowych jest bardzo utrudniona i odwleczona w czasie. Czas oczekiwania na rejestrację to nawet około 10 lat, podczas gdy czas trwania projektu finansowanego w ramach grantu to zwykle od 2 do 3 lat. Po upływie tego okresu następuje moment, w którym pomysłodawcom trudno jest uzyskać finansowanie kolejnych etapów wdrożenia, takich jak badania na zwierzętach czy badania kliniczne.
Przykładem technologii, której debiut może być znacznie odwleczony w czasie, są roboty przeznaczone do wykonywania operacji oka. Choć pierwsza operacja z użyciem robota witreoretinalnego sterowanego joystickiem została przeprowadzona eksperymentalnie na pacjencie w 2016 roku, to ogłoszenie jej jako nowego standardu w ramach procedur medycznych może nastąpić za kilka lub kilkanaście lat. Inżynierowie napotykają bowiem na szereg problemów, które utrudniają uzyskanie pozytywnej opinii w ramach oceny technologii medycznej.
– Jest tam niezliczona liczba problemów technologicznych i prawnych, począwszy od takich prostych: co ten robot ma zrobić, jak będzie już miał narzędzia w oku pacjenta i ten pacjent zacznie się ruszać nagle, co się zdarza podczas operacji nawet w całkowitej narkozie. Trzeba sobie nawet na takie pytania już bardzo wcześnie odpowiadać – przekonuje ekspert.
Dostrzeżenie tego problemu przez specjalistów w dziedzinie inżynierii medycznej poskutkowało powstaniem trendu gruntownie zmieniającego podejście do tworzenia nowoczesnych technologii dla ochrony zdrowia. Głównym celem staje się to, by koncepcyjna metoda leczenia miała szansę jak najszybciej zaistnieć na rynku i być dostępna dla szerokiej rzeszy pacjentów.
– Projektując coś od początku, myślimy o tym, czy to w ogóle ma szansę wejść na rynek i ilu pacjentów może z tego skorzystać. Godzimy się nawet czasami na rozwiązania może z punktu widzenia inżynierii nieoptymalne. Robimy to jednak z myślą o tym, by użyć materiałów, które już mają certyfikaty, bo to skróci czas wejścia na rynek o 10 lat. Taki materiał może nie jest najlepszym, jaki bym wybrał jako inżynier, ale pamiętając o tym, że to w końcu ma służyć ludziom, zdecyduję się na materiał gorszy, który dużo szybciej będzie się mógł pojawić na sali operacyjnej – tłumaczy naukowiec.
Według raportu MarketsandMarkets, globalny rynek rozwiązań IT w ochronie zdrowia ma do 2021 r. osiągnąć wartość 280 mld dol. Segment medycznych robotów do 2023 r. ma rosnąć w tempie 21 proc. średniorocznie, by osiągnąć wartość prawie 17 mld dol.
Czytaj także
- 2024-12-16: Polscy młodzi chemicy tworzą innowacje na światowym poziomie. Część projektów ma szansę trafić potem do przemysłu
- 2024-12-18: Inżynierowie z Warszawy pracują nad innowacjami dla całej Grupy Orange. Ich specjalności to AI i cyberbezpieczeństwo
- 2024-12-20: Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]
- 2024-12-13: Agencja Badań Medycznych walczy z czasem przy obsłudze konkursów z KPO. Największym problemem są braki kadrowe
- 2024-12-19: Unijny system handlu emisjami do zmiany. Po 2030 roku może objąć technologie pochłaniania CO2
- 2024-12-03: 40 proc. Polaków nie czuje się zabezpieczonych na wypadek poważnej choroby. Obawiają się problemów z dostępem do leczenia i jego finansowaniem
- 2024-12-17: Polscy badacze pracują nad kwantowym przetwarzaniem sygnału. To rozwiązanie pomoże zapewnić superbezpieczną łączność
- 2024-11-29: Parlament Europejski zatwierdził unijny budżet na 2025 rok. Wśród priorytetów ochrona granic i konkurencyjność
- 2024-12-04: Ulga na badania i rozwój może być lekiem na rosnące koszty zatrudnienia. Korzysta z niej tylko 1/4 uprawnionych firm
- 2024-11-27: Fundusze Norweskie wspierają innowacje w polskich firmach. Ponad 200 projektów otrzymało granty o wartości 92 mln euro
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Infrastruktura
Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania
Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.
Przemysł
Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]
Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.