Newsy

Dane osobowe to waluta w internecie. Na sprzedaży informacji o nas samych możemy zarobić 700 zł miesięcznie

2019-08-22  |  06:00

Dane są bardzo cenną walutą w internecie. Jak cenną – pokazały ostatnie lata. Facebook i Cambridge Analytica nie są jedynymi firmami, które naruszyły zaufanie konsumentów. Witryna Emma’s Diary dla młodych rodziców dane osobowe sprzedawała Partii Pracy. Firmy na sprzedaży danych zarabiają krocie, tymczasem my – jako źródło danych – nie dostajemy ani grosza. Tymczasem za podstawowe dane – imię, nazwisko i numer telefonu możemy zarobić nawet 120 zł. Dzięki polskiej aplikacji można nie tylko sprawdzić, jakie firmy posiadają nasze dane, lecz także na sprzedaży informacji na nasz temat także zarobić, nawet 700 zł miesięcznie.

– Dane już od dawna są walutą w internecie. Giganci tacy jak Facebook czy Google bazują tylko na tych informacjach, które my im sami dostarczamy za darmo i nie dostajemy ani grosza. Z jednej strony to dobrze, bo mamy usługi prezentowane i dopasowane przez te spółki, ale z drugiej strony oddajemy swoją prywatność całkowicie za darmo – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Michał Pilch, prezes start-upu BSafer.

W 2009 roku ówczesna europejska komisarz Meglena Kuneva stwierdziła, że dane osobowe to nowa ropa. Dziś już wiadomo, że nie było w tym żadnej przesady. Cambridge Analytica miała zapłacić od 75 centów do 5 dol. za dane osobowe na nasz temat. Facebook i Cambridge Analytica nie są jedynymi firmami, które naruszyły zaufanie konsumentów. Kilka lat temu głośno było o witrynie Emma’s Diary przeznaczonej dla młodych rodziców. Gdy użytkownicy zarejestrowali się, wyrazili również zgodę na wykorzystanie ich danych do przekazywania opinii reklamowych. Dane zostały w rzeczywistości sprzedane Partii Pracy, która wykorzystała je do profilowania mam przed wyborami w 2017 roku. Witryna została ukarana grzywną w wysokości 140 tys. funtów za sprzedaż danych osobowych ponad miliona osób.

Na rynku pojawiają się jednak aplikacje, które pozwalają samemu zdecydować, komu chcemy sprzedać dane na nasz temat, a przy okazji przy tym zarobić.

– Na naszych danych osobowych możemy zarobić naprawdę dużo pieniędzy. Dla firm medycznych nasze dane są warte około 120 zł wyłącznie za imię, nazwisko i numer telefonu. Oczywiście, im więcej mamy informacji na temat tego konsumenta, tym drożej te dane możemy sprzedać – wskazuje Michał Pilch. – Ubezpieczalnie płacą do 40 zł za zwykły kontakt, tylko po to, żeby zadzwonić do konsumenta. W naszym programie dajemy do 60 proc. stawki rynkowej – dodaje.

Już w 2000 roku, cztery lata przed uruchomieniem Facebooka i siedem lat przed pierwszym iPhone'em, Brytyjczyk Chris Downs sprzedał wszystkie swoje dane osobowe w serwisie eBay za 150 funtów brytyjskich. W 2014 roku holenderski uczeń Shawn Buckles powtórzył to za 350 euro. Opracowana przez Polaków aplikacja pozwala na świadomą sprzedaż swoich danych osobowych – sami decydujemy komu i co chcemy przekazać.

– Obliczyliśmy, że zarobić na danych można ok. 700 zł miesięcznie. Nasz system ma parę marginesów zabezpieczających. Nie możemy się zapisać na tysiące ofert od razu, tylko miesięcznie możemy sobie wybrać około 10 ofert. Staramy się nie tylko dostarczać informacje na temat ofert handlowych samych w sobie, lecz także dać możliwość brania udziału w badaniach rynkowych i badaniach danego produktu – wskazuje prezes BSafer.

W części krajów Europy można skorzystać z portalu, który umożliwia sprzedaż danych za kryptowaluty. Polska aplikacja nie tylko jednak pozwala na sprzedaż danych, ale w ciągu 30 dni jest w stanie wygenerować raport, w którym wskazuje, jakie firmy są w posiadaniu informacji na nasz temat.

– Konsument może podjąć decyzję, czy nadal zezwala tym spółkom na przechowywanie i przetwarzanie, albo usuwa te zgody. Jeżeli wówczas firma ponownie zadzwoni już bez zgody, to automatycznie zgłaszamy przypadek do Urzędu Ochrony Danych Osobowych i staramy się o zadośćuczynienie od administratora – tłumaczy Michał Pilch.

Według firmy analitycznej OnAudience globalny rynek danych w 2019 r. osiągnie wartość 26 mld dol.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Konsument

Proces deregulacji nie dotyczy branży tytoniowej. Jest propozycja kolejnej ustawy w ciągu kilku miesięcy

Najpierw wprowadzenie podatku akcyzowego na saszetki nikotynowe, potem propozycja przepisów, które zmierzają do wycofania tych produktów z rynku – przedstawiciele środowisk biznesowych podkreślają, że przygotowywane przez resort zdrowia przepisy wprowadzają chaos legislacyjny w branży tytoniowej. To tym bardziej dziwi przedsiębiorców, że stoi w opozycji do prowadzonego przez rząd procesu deregulacji w gospodarce. W dodatku może mieć negatywne skutki dla budżetu państwa i doprowadzić do skokowego wzrostu szarej strefy

Bankowość

Grzyby rozkładające tekstylia nagrodzone w konkursie ING. 1 mln zł trafi na innowacyjne projekty dla zrównoważonych miast

Firma Myco Renew, która opracowała technologię rozkładającą tekstylia za pomocą grzybów, została laureatem siódmej edycji Programu Grantowego ING. Motywem przewodnim konkursu skierowanego do start-upów i młodych naukowców był tym razem zrównoważony rozwój miast i społeczności. Łącznie na nagrodzone innowacyjne projekty trafił 1 mln zł. Wśród nich są także bezzałogowe statki powietrzne dostarczające defibrylatory czy system do zbierania deszczówki w blokach.

Ochrona środowiska

Rusza budowa lądowej infrastruktury dla projektów Bałtyk 2 i Bałtyk 3. Prąd z tych farm wiatrowych popłynie w 2027 roku

Ruszyła budowa lądowej infrastruktury dla morskich farm wiatrowych Bałtyk 2 i Bałtyk 3 rozwijanych przez Equinor i Grupę Polenergia. To przede wszystkim baza serwisowa w Łebie i dwie stacje elektroenergetyczne. Jednocześnie trwają przygotowania do rozpoczęcia prac na morzu. Pierwszy prąd z obu projektów popłynie w 2027 roku, a w kolejce czeka morska farma wiatrowa Bałtyk 1 – największy i najbardziej zaawansowany projekt II fazy rozwoju offshore.

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.