Mówi: | Krzysztof Smołko |
Firma: | STMicroelectronics |
Zabezpieczenia na poziomie oprogramowania są łatwe do zhakowania. To istotny problem zwłaszcza w przypadku Internetu Rzeczy
Hakerzy bez trudu radzą sobie za złamaniem zabezpieczeń na poziomie oprogramowania. Otwiera im to furtkę dostępu do ważnych dla użytkowników danych. Specjaliści w zakresie cyberbezpieczeństwa radzą, by zabezpieczenia znajdowały się nie tylko na poziomie oprogramowania, lecz także samych urządzeń. Może oznaczać to wyższy koszt, ale uchroni przed przykrymi skutkami złamania zabezpieczeń np. w licznikach energii elektrycznej. Straty spowodowane atakami hakerskimi w 2021 roku mogą wynieść nawet 6 bln dol.
– Ogólna tendencja jest taka, żeby w tej chwili wszystkie zabezpieczenia robić w oprogramowaniu. Powód jest banalny, bo to jest tanie i łatwe w rozpowszechnianiu, sprzedaży. Jednak rozwiązania czysto software’owe są niestety stosunkowo łatwe do zhakowania, ponieważ albo można włamać się na serwer, albo podłożyć dane, które oszukają system. Jeżeli zhakujemy software, to mamy wszystkie klucze, co oznacza, że bezpieczeństwa systemu już nie ma, że system jest transparentny. Do tego, żeby ten system był bezpieczny, miejsce, gdzie przechowywane są klucze, musi być też bezpieczne, to nie może być plik zaszyfrowany w sofcie – przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje Krzysztof Smołko z STMicroelectronics.
Na rynku dostępne są klucze sprzętowe podłączane do komputera przez port USB. Dostęp do takich urządzeń kontrolowany może być na przykład przez 128-bitowe algorytmy szyfrujące. Urządzenie umożliwia dostęp i korzystanie z danego oprogramowania tylko po podłączeniu urządzenia do komputera. W ten sposób powstaje kanał bezpośredniej komunikacji odporny na ataki hakerów i zapewniający wysoki poziom bezpieczeństwa przy próbie dostępu z pominięciem klucza sprzętowego. Koszt takiego rozwiązania to około 400 zł.
Podstawą zabezpieczenia sieci przed atakami hakerskimi są natomiast firewalle. Urządzenia te mają za zadanie umożliwić odseparowanie sieci lokalnej od internetu. Ich praca polega na ograniczaniu dostępu do sieci wewnętrznej, a tym samym na blokowaniu ataków hakerskich. Cena urządzenia waha się od niespełna 200 do nawet ponad 5 tys. zł, w zależności od stopnia zaawansowania urządzenia.
Rozwiązaniem mogą być też specjalne chipy służące do zapisywania certyfikatów i kluczy, czyli wszystkich danych, które są używane w procesie uwiarygodnienia. Włamanie się do nich jest dużo trudniejsze, niż ma to miejsce w przypadku zabezpieczeń tylko systemowych. Urządzenia zabezpieczone są również przed rozkodowaniem z użyciem tak zaawansowanych technologii, jak mikroskopy elektronowe rozpoznające ładunki. Bezpieczeństwo gwarantuje m.in. rozproszenie bloków funkcjonalnych.
– Procesor wykonany jest w specjalny sposób, z dodatkowymi procesami technologicznymi, które uniemożliwiają skanowanie mikroskopem skanującym, tzw. elektronowym, który sczytuje ładunki. Wykorzystują technologię spread, która powoduje, że bloki funkcjonalne nie są skupione w jednym miejscu, są rozrzucone w sposób dość losowy po chipie. Taki układ służy do zapisania certyfikatów oraz kluczy. Certyfikat to coś, czego używamy w procesie uwiarygodniania do stwierdzenia czy komunikujemy się naprawdę z urządzeniem, które jest nam znane – tłumaczy Krzysztof Smołko.
Poważnym problemem, z jakim borykają się m.in. użytkownicy smartfonów, są zagrożenia związane ze stosowaniem podrobionego sprzętu, takiego jak słuchawki. Nie chodzi w tym przypadku o ataki hakerskie, lecz możliwe mechaniczne uszkodzenia wynikające chociażby z niedopasowania wtyczek. W skrajnych przypadkach podrobiony sprzęt może doprowadzić do zwarcia i uszkodzenia telefonu. Producenci urządzeń, w trosce również o własny biznes, zaczęli więc stosować chipy uwierzytelniające opierające się na algorytmach kryptograficznych czy czujnikach wykrywających niebezpieczeństwo o charakterze elektrycznym lub fizycznym
Zastosowanie solidnych mechanizmów uwierzytelniających jest szczególnie istotne w przypadku urządzeń Internetu Rzeczy, które w różny sposób wiążą się z zarządzaniem pieniędzmi. Złamanie dostępu do liczników energii elektrycznej może się okazać bardzo kosztowne.
– Jeżeli ktoś zhakuje nasz gazomierz, może nam podkładać fałszywe dane. W rezultacie może się okazać, że płacimy rachunki nie tylko za siebie, lecz także za sąsiada. Jeżeli mówimy o tak banalnej rzeczy, jak licznik energii elektrycznej, sytuacja jest banalna wtedy, kiedy to jest mój prywatny licznik i płacę 200 zł miesięcznie. Jeżeli jest to zakład produkcyjny, który pobiera energii milion razy więcej ode mnie i rachunki za prąd idą w miliony, to zhakowanie takiego licznika zbiorczego i dorzucenie do niego drobnych 200 tys. może przejść niezauważone. Strona, która te dane zbiera, czyli operator, musi mieć gwarancję, że dane, które otrzymał są wiarygodne, że na pewno pochodzą z tego konkretnie źródła, a nie z innego. Jedyną metodą na dzisiaj znaną jest uwiarygodnienie na bazie sprzętu, wszelkie metody software’owe są niestety proste do złamania – twierdzi przedstawiciel STMicroelectronics.
Z przewidywań Grand View Research wynika, że rynek mikrokontrolerów zabezpieczających urządzenia Internetu rzeczy do 2022 roku osiągnie wartość ponad 3,5 mld dol. Według Gartnera w 2020 r. do sieci będzie podłączonych 20 mld urządzeń IoT.
Prognozy Cybersecurrity Ventures wskazują, że do 2021 roku roczne koszty spowodowane przez cyberprzestępców wyniosą 6 bln dol., tymczasem wydatki na cyberbezpieczeństwo w latach 2017–2021 mają wynieść 1 bln dol. Do 2022 roku z internetu będzie korzystać już 6 mld ludzi (75 proc. całej populacji).
Czytaj także
- 2025-08-04: UNICEF: Wszystkie dzieci poniżej piątego roku życia w Gazie cierpią z powodu niedożywienia. Sytuacja jest katastrofalna
- 2025-07-31: Rośnie skala zdarzeń cybernetycznych. Niewiele firm w Polsce ubezpiecza się na wypadek ataku
- 2025-07-16: Konflikty i żywioły wpływają na wakacyjne plany Polaków. Bezpieczeństwo coraz ważniejsze przy wyborze letniej destynacji
- 2025-07-25: M. Kobosko: Surowce dziś rządzą światem i zdecydują o tym, kto wygra w XXI wieku. Zasoby Grenlandii w centrum zainteresowania
- 2025-07-17: Unia Europejska wzmacnia ochronę najmłodszych. Parlament Europejski chce, by test praw dziecka był nowym standardem w legislacji
- 2025-08-08: Daniel Obajtek: Własne wydobycie i operacyjne magazyny to filary bezpieczeństwa. Zgoda na magazyny gazu poza krajem to rezygnacja z suwerenności energetycznej
- 2025-08-14: Obowiązek zapełniania magazynów gazu w UE przed sezonem zimowym ma zapewnić bezpieczeństwo dostaw. Wpłynie też na stabilizację cen
- 2025-07-09: GUS chce walczyć z fake newsami. Współpraca z sektorem prywatnym ma pomóc ograniczyć chaos informacyjny
- 2025-07-02: Unijne mechanizmy ułatwiają zwiększenie wydatków na obronność przez europejskie kraje NATO. Ważnym aspektem infrastruktura podwójnego zastosowania
- 2025-07-18: Były prezes PGE: OZE potrzebuje wsparcia magazynów energii. To temat traktowany po macoszemu
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Handel

Polscy naukowcy pracują nad materiałami budowlanymi z roślin. Szerokie zastosowanie mogą mieć przede wszystkim konopie
W związku ze zmianami klimatycznymi i kurczącymi się zasobami naturalnymi naukowcy szukają nowoczesnych, odnawialnych materiałów budowlanych. Przyszłość budownictwa może należeć do roślin jednorocznych – przede wszystkim słomy i konopi. Naukowcy z Wydziału Leśnego i Technologii Drewna z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu pracują nad materiałami roślinnymi, które mogą zastąpić tradycyjne surowce.
Nauka
Szacowanie rzeczywistej liczby użytkowników miast dużym wyzwaniem. Statystycy wykorzystują dane z nowoczesnych źródeł

Różnica między liczbą rezydentów a rzeczywistą liczbą osób codziennie przebywających w Warszawie może sięgać nawet niemal pół miliona. Rozbieżności są dostrzegalne przede wszystkim w dużych miastach i ich obszarach funkcjonalnych. Precyzyjne dane populacyjne są tymczasem niezbędne w kształtowaniu usług społecznych i zdrowotnych, edukacyjnych, opiekuńczych, a także w planowaniu inwestycji infrastrukturalnych. W statystyce coraz częściej dane z oficjalnych źródeł, takich jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych, są uzupełniane o te pochodzące od operatorów sieci komórkowych czy kart płatniczych.
Farmacja
Nowy pakiet farmaceutyczny ma wyrównać szanse pacjentów w całej Unii. W Polsce na niektóre leki czeka się ponad dwa lata dłużej niż w Niemczech

Jeszcze pod przewodnictwem Polski Rada UE uzgodniła stanowisko w sprawie pakietu farmaceutycznego – największej reformy prawa lekowego od 20 lat. Ma on skrócić różnice w dostępie do terapii między krajami członkowskimi, które dziś sięgają nawet dwóch–trzech lat. W Unii Europejskiej wciąż brakuje terapii na ponad 6 tys. chorób rzadkich, a niedobory obejmują również leki ratujące życie. Nowe przepisy mają zapewnić szybszy dostęp do leków, wzmocnić konkurencyjność branży oraz zabezpieczyć dostawy.
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.