W 2025 roku ruszy pierwsza misja czyszczenia okołoziemskiej orbity ze śmieci. Szacuje się, że w kosmosie krąży nawet 750 mln odpadów
Nawet gdyby wszystkie starty kosmiczne zostały wstrzymane, ogólna liczba kosmicznych śmieci dryfujących po orbicie wciąż będzie rosnąć. Kolejne zderzenia między przedmiotami generują nowe zanieczyszczenia. Europejska Agencja Kosmiczna ocenia, że na orbicie okołoziemskiej krąży ok. 20 tys. śmieci o łącznej masie ponad 8 tys. ton. Łącznie z małymi fragmentami jest ich ponad 750 mln. Konieczne jest ich usuwanie. Dlatego też ESA podpisała właśnie kontrakt na zakup pierwszego usunięcia z orbity kosmicznych śmieci. W 2025 roku ruszy misja ClearSpace-1.
Odkąd ruszyły wyprawy w kosmos, przestrzeń stopniowo zapełniała się śmieciami – pozostałościami starych statków kosmicznych, wyrzuconych części wyposażenia, częściami rakiet startowych czy mikrofragmentami szkła i metalu.
– Wszystkie obiekty orbitalne, które do tej pory zostały przechwycone, były współpracującymi, w pełni kontrolowanymi obiektami docelowymi – wskazuje Jan Wörner, dyrektor generalny ESA. – W przypadku kosmicznych śmieci taka kontrola z definicji nie jest możliwa. Zamiast tego obiekty dryfują, często spadając losowo na ziemię.
Europejska Agencja Kosmiczna ocenia, że po orbicie okołoziemskiej krąży ok. 20 tys. śmieci o masie ponad 8 tys. ton. Jeśli wziąć pod uwagę ledwo widoczne mikrośmieci, może ich być ponad 750 mln. Każde zderzenie z nawet 10-centymetrowym obiektem może mieć katastrofalne skutki – pociągałoby za sobą fragmentację typowego satelity, a 1-centymetrowy obiekt mógłby unieruchomić statek kosmiczny. Nawet 1-milimetrowy obiekt mógłby zniszczyć podsystemy na pokładzie statku kosmicznego.
– Schwytanie i pozbycie się niewspółpracującego obiektu kosmicznego stanowi niezwykle trudne wyzwanie. Jednak z uwagi na to, że ogólna liczba satelitów ma szybko rosnąć w nadchodzącej dekadzie, regularne czyszczenie nieba z kosmicznych śmieci staje się niezbędne w celu kontrolowania ich poziomu i zapobiegania strumieniom kolizji, które mogą znacznie pogorszyć problem ze śmieciami – tłumaczy Jan Wörner.
ESA tłumaczy, że wyprawy kosmiczne przy takiej liczbie śmieci krążących po orbicie byłyby jak żeglowanie po morzu, na którego powierzchni wciąż dryfowałyby wszystkie statki, które zatonęły. Dlatego też usuwanie śmieci z kosmosu jest koniecznością. ESA bada różne metody poradzenia sobie z tym problemem. Harpuny czy żagle kosmiczne mogłyby pomóc przy mniejszych odpadach, przy tych nieco większych – manipulatory kosmiczne. Na początku grudnia ESA podpisała kontrakt o wartości 86 mln euro z zespołem kierowanym przez szwajcarski start-up ClearSpace na zakup pierwszego „sprzątania” orbity.
– Przy prędkościach orbitalnych nawet śruba może uderzyć z siłą wybuchową, której projektanci misji nie są w stanie zapobiec. Zamiast tego należy zarządzać zagrożeniem poprzez aktywne usuwanie elementów kosmicznych świeci – wskazuje Luc Piguet, założyciel i dyrektor generalny ClearSpace. – Nasz projekt „lawety” oczyści ze śmieci kluczowe orbity, które w przeciwnym razie mogłyby stać się bezużyteczne dla przyszłych misji.
Misja ClearSpace-1 ma się koncentrować na module dodatkowym Vespa (Vega Secondary Payload Adapter), pozostawionym na orbicie o wysokości ok. 801 km – 664 km po drugim wystrzeleniu europejskiej rakiety Vega w 2013 roku. Vespa ma masę 112 kg i rozmiar małego satelity. Sprzątający satelita zostanie wyniesiony w 2025 roku najpierw na wysokość 500 km. Następnie wzniesie się na docelową orbitę, chwyci Vespę i razem wejdą w atmosferę, aby w niej spłonąć.
Jeśli misja się powiedzie, takie satelity „lawety” będą pojawiać się częściej. Co istotne, użyte technologie będą mogły znaleźć zastosowanie także przy samych satelitach, a nie tylko przy usuwaniu kosmicznych odpadów.
– Zastosowane przy czyszczeniu orbit z kosmicznych śmieci technologie umożliwią również tankowanie i serwisowanie satelitów na orbicie, wydłużając ich żywotność. Ostatecznie przewidujemy, że ten trend rozszerzy się także na prowadzony bezpośrednio na orbicie montaż, produkcję i recykling – wskazuje Luisa Innocenti, szef biura ds. czystej przestrzeni kosmicznej w ESA.
Czytaj także
- 2025-04-28: Niepewna sytuacja zwracanych do Skarbu Państwa gruntów dzierżawnych. To może się wiązać z likwidacją infrastruktury rolniczej i miejsc pracy
- 2025-05-06: Przed Europą wiele lat zwiększonych wydatków na zbrojenia. To obciąży krajowe budżety
- 2025-05-05: Państwowa Agencja Atomistyki przygotowuje się do nadzoru nad pierwszą polską elektrownią jądrową. Kluczową kwestią jest bezpieczeństwo
- 2025-04-22: Kwestie bezpieczeństwa priorytetem UE. Polska prezydencja ma w tym swój udział
- 2025-04-23: Ogromna baza magazynowa zbóż w Wielkopolsce do likwidacji. Pracę może stracić kilkaset osób
- 2025-04-08: Projekt unijnego budżetu po 2027 roku będzie przedstawiony w lipcu. Polska może odegrać istotną rolę w pracach nad nim
- 2025-04-10: Na platformach sprzedażowych mogą się znajdować szkodliwe produkty. Dotyczy to całego rynku online
- 2025-04-09: Wzrost wydatków na obronność ma być priorytetem nowego wieloletniego budżetu UE. Nie będzie jednak cięć w polityce spójności
- 2025-04-15: Obciążenia regulacyjne uderzają w branżę nowych technologii i start-upy. To może hamować innowacje
- 2025-04-07: Młode pokolenie szczególnie narażone na choroby cywilizacyjne. Unijni ministrowie zdrowia chcą przemodelować kwestie profilaktyki
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Prawo

Duże projekty fotowoltaiczne w Polsce mocno spowolnione. Największymi problemami nadmierna biurokracja i chaos interpretacyjny
Długotrwałe procedury, nadmierna biurokracja i często niejednoznaczne interpretacje przepisów hamują rozwój fotowoltaiki w Polsce – wynika z raportu Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki. Inwestorzy wskazują uzyskanie warunków przyłączenia jako najbardziej problematyczny etap procesu inwestycyjnego. Barierą jest też skala wydanych odmów przyłączenia do sieci, co odstrasza inwestorów. Zmiany są konieczne, zwłaszcza w kontekście dyrektywy RED III, która wskazuje na konieczność przyspieszenia, uproszczenia i ujednolicenia procedur administracyjnych dla inwestycji w OZE.
Konsument
Czterech na 10 Polaków miało do czynienia z deepfake’ami. Cyberprzęstępcy coraz skuteczniej wykorzystują manipulowane treści

Deepfaki, czyli wygenerowane bądź też zmanipulowane przez sztuczną inteligencję zdjęcia, dźwięki lub treści wideo, to jedna z najbardziej kontrowersyjnych technologii naszych czasów. Do jej tworzenia wykorzystywane są zaawansowane algorytmy AI, dlatego użytkownikom coraz trudniej jest odróżnić treści rzeczywiste od fałszywych. Z raportu „Dezinformacja oczami Polaków 2024” wynika, że cztery na 10 badanych osób miało do czynienia z takimi treściami. To o tyle istotne, że deepfaki bywają wykorzystywane do manipulacji, szantażu, niszczenia reputacji, oszustw i wyłudzeń finansowych.
Ochrona środowiska
Państwowa Agencja Atomistyki przygotowuje się do nadzoru nad pierwszą polską elektrownią jądrową. Kluczową kwestią jest bezpieczeństwo

Trwają przygotowania do budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej na Pomorzu. Zgodnie z harmonogramem przedstawianym przez rząd fizyczna budowa ma ruszyć w 2028 roku, a początek eksploatacji pierwszego bloku planuje się na 2036 rok. Również Państwowa Agencja Atomistyki przygotowuje się do realizacji zadań związanych z dozorem nad budową, rozruchem i eksploatacją nowej jednostki. Kluczowe są kwestie związane z bezpieczeństwem jądrowym i ochroną radiologiczną obiektu.
Szkolenia

Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.