Liczba elektryków rośnie szybciej niż liczba ładowarek
- Pod koniec 2022 roku w Polsce działało 5016 ogólnodostępnych punktów ładowania. To o 33 proc. więcej niż rok wcześniej.
- Mimo że w 2022 r. uruchomiono największą liczbę ładowarek w historii, 1 punkt ładowania przypadał na nieco ponad 12 aut o napędzie elektrycznym i hybrydowym. W 2021 roku natomiast na 1 punkt ładowania przypadało średnio blisko 10 pojazdów.
- Cena za 1 kWh energii pobranej z ogólnodostępnej stacji ładowania waha się od 1,5 złotego na stacjach AC do nawet niemal 4 złotych w przypadku ładowarek prądu stałego (DC). Kierowcy elektryków narzekają na nawet kilkunastoprocentowe podwyżki cen, do których doszło po przywróceniu 23 proc. stawki VAT za energię elektryczną.
- W kontekście ograniczonego dostępu do publicznych punktów ładowania oraz podwyżek stawek za ładowanie, najlepszym i najtańszym rozwiązaniem dla posiadaczy aut elektrycznych jest korzystanie z przydomowych punktów ładowania coraz częściej instalowanych także w pobliżu domów wielorodzinnych czy na nowo budowanych osiedlach.
- Istnieje również możliwość, by uzyskać niższą wartość kosztu 1kWh, ale wiąże się to z posiadaniem abonamentu oferowanego przez operatorów usług ładowania.
Jak wynika z analiz przeprowadzonych przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych oraz Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, pod koniec 2022 roku w Polsce działało 2565 ogólnodostępnych stacji ładowania pojazdów elektrycznych i hybrydowych plug-in, oferujących 5016 punktów ładowania. Nieco ponad 29 proc. z nich to stacje ładowania prądem stałym DC, a 71 proc. stanowiły ładowarki prądu przemiennego AC o mocy mniejszej lub równej 22 kW[1].
W latach ubiegłych liczba stacji, a zarazem punktów ładowania była nieznacznie mniejsza, a średni wzrost wynosił około 500 stacji rok do roku.
Z raportu PSPA wynika, że z końcem grudnia 2022 roku w Polsce było zarejestrowanych 61 570 pojazdów osobowych z napędem elektrycznym (pojazdy w pełni elektryczne BEV i hybrydy typu plug-in PHEV). Oznacza to wzrost o nieco ponad 62 proc. rok do roku. Jak wynika z danych dostępnych na rynku, jeszcze w 2020 roku w Polsce mieliśmy wzrost liczby pojazdów o blisko 119% w porównaniu do 2019 roku, kiedy zaczęto odnotowywać znaczący wzrost zainteresowania pojazdami elektrycznymi i infrastrukturą, która jest niezbędna do ich ładowania. Rok 2021 przyniósł wzrost o ponad 101% względem 2020.
Wraz z rosnącą liczbą pojazdów elektrycznych, rośnie zapotrzebowanie na stacje, a tym samym na punkty ich ładowania. Niestety, Polska plasuje się na piątym miejscu od końca w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o liczbę punktów ładowania, z wynikiem poniżej 1 ładowarki na 100 kilometrów dróg. Liczba stacji ładowania rośnie znacznie wolniej niż liczba elektryków na polskich drogach. Istnieje więc ryzyko, że przed ogólnodostępnymi stacjami ładowania w dużych lokalizacjach w kolejnych miesiącach zaczną pojawiać się kolejki. Biorąc pod uwagę dłuższą perspektywę, może to mieć znaczny wpływ na ograniczenie rozwoju elektromobilności.
– Jesteśmy jednak przekonani, że ten rok przyniesie dalsze przyspieszenie procesu elektryfikacji transportu w Polsce – tak za sprawą rosnącej liczby aut elektrycznych, jak i dzięki nowym ładowarkom. Mowa nie tylko o urządzeniach ogólnodostępnych, ale i takich, które znajdą się na wyposażeniu firm, urzędów, osiedli mieszkaniowych czy prywatnych gospodarstw domowych – mówi Emilia Wysocka, Sustainability Product Manager w Schneider Electric.
Prognozy na kolejne lata są optymistyczne i zakładają dynamiczny rozwój infrastruktury stacji ładowania. Z raportu „Polish EV Outlook 2022” wynika, że do 2025 roku w Polsce planowane jest uruchomienie ponad 41 tysięcy ogólnodostępnych punktów ładowania – to ponad ośmiokrotnie więcej niż obecnie[1].
Kto musi zapewnić miejsca do ładowania?
Uchwalona przed pięcioma laty Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych, będąca realizacją unijnej dyrektywy w tym zakresie, stanowi (wraz z wprowadzonymi w jej treści później zmianami) swego rodzaju wyznacznik, jeśli chodzi o stworzenie warunków do rozwoju infrastruktury pojazdów elektrycznych. Z jej przepisów wynika między innymi, że[1]:
- budynki użyteczności publicznej oraz wielorodzinne budynki mieszkalne w wybranych gminach wyposażone w wewnętrzne lub zewnętrzne stanowiska postojowe należy projektować i budować w taki sposób, by zapewnić moc przyłączeniową pozwalającą wyposażyć te stanowiska w punkty ładowania o mocy nie mniejszej niż 3,7 kW,
- budynki niemieszkalne, z którymi związane jest więcej niż 10 stanowisk postojowych, należy projektować i budować w taki sposób, by zapewnić zainstalowanie co najmniej jednego punktu ładowania na pięć stanowisk postojowych,
- budynki mieszkalne, z którymi związane jest więcej niż 10 stanowisk postojowych, należy projektować i budować w taki sposób, by zapewnić możliwość zainstalowania punktów ładowania na każdym stanowisku postojowym.
Wyżej przedstawione wymogi mogą być określone dodatkowymi warunkami, takimi jak m.in. wielkość gminy i liczba zarejestrowanych w niej pojazdów czy usytuowanie stanowisk postojowych. Jednoznacznie wskazują jednak na kierunek rozwoju infrastruktury dla elektromobilności.
– Dyrektywa Unii Europejskiej wyznaczyła cel w zakresie rozwoju rynku i infrastruktury paliw alternatywnych, bardziej ekologicznych od tradycyjnych. Jednym z kluczowych przepisów jest art. 12 Ustawy z dnia 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych, który to nakłada obowiązek zapewnienia odpowiedniej mocy przyłączeniowej w nowych budynkach użyteczności publicznej oraz budynkach wielorodzinnych. Warto jednak podkreślić, że projektanci i podmioty budujące nowe budynki zobowiązani są wyłącznie do zapewnienia w projekcie odpowiedniej mocy przyłączeniowej pozwalającej na tworzenie punktów ładowania, niekoniecznie do samego stworzenia takich punktów. Ustawodawca nie przewidział sankcji za ewentualne nieprzestrzeganie tego obowiązku – wyjaśnia radca prawny Emilia Łobińska-Szyc.
Nowe ładowarki z dofinansowaniem od państwa
Na początku zeszłego roku NFOŚiGW (Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej) uruchomił nabór wniosków w ramach programu „Wsparcie infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych i infrastruktury do tankowania wodoru”, którego budżet szacowany jest na 870 mln zł Jednym z celów jest budowa nowych ponad 17 tysięcy punktów ładowania aut elektrycznych. Z bezzwrotnych dotacji na budowę infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych i hybrydowych mogą skorzystać samorządy, firmy, spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe oraz rolnicy indywidualni.
Program przewiduje dofinansowanie inwestycji określających m.in.[1]:
- utworzenie nowych punktów ładowania o mocy nie mniejszej niż 22 kW wyłącznie na potrzeby własne, a więc takich, które nie będą ogólnodostępne, a tym samym nie będą wykorzystywane do świadczenia usługi ładowania,
- utworzenie stacji ładowania o mocy nie mniejszej niż 22 kW, innych niż ogólnodostępne stacje ładowania,
- budowę ogólnodostępnych stacji ładowania o mocy nie mniejszej niż 50 kW, bądź przebudowę istniejących ogólnodostępnych stacji ładowania, której skutkiem byłby przyrost jej mocy do mocy nie mniejszej niż 50 kW,
- budowę lub przebudowę ogólnodostępnych stacji wodoru.
Ładowanie auta nie musi być drogie
Uruchomienie programu dofinansowań to kolejny impuls do rozbudowy infrastruktury ładowania pojazdów elektrycznych, a pozyskanie tych środków może być szczególnie pożądane przez firmy czy zarządców wielorodzinnych obiektów mieszkaniowych. A to m.in. ze względu na znacznie niższy koszt ładowania auta przy korzystaniu z własnej stacji niż z punktów ogólnodostępnych.
Zarządcy takich punktów za sprawą czynników takich jak wzrost kosztów zakupu energii elektrycznej oraz przywrócenie 23 proc. stawki VAT na prąd zmuszeni byli do wprowadzenia nawet kilkunastoprocentowych podwyżek cen. Efekt jest taki, że koszt 1 kWh w przypadku ładowania auta szybką ładowarką DC powyżej 100 kW, wynosi już niemal 4 złote[1]. Biorąc pod uwagę fakt, że przeciętne auto elektryczne zużywa około 15-25 kWh energii na każde 100 kilometrów drogi (w zależności od pojazdu, trybu jazdy i warunków atmosferycznych), może okazać się, że koszt podróży naładowanym w takim trybie pojazdem będzie wyższy niż przeciętnym autem spalinowym.
Eksperci Schneider Electric przekonują jednak, że nie musi tak być, a ładowanie auta elektrycznego może być nawet kilkukrotnie tańsze.
– Wiele zależy od dostępności punktów ładowania w pobliżu naszych domów, biur czy urzędów. Wówczas koszt 1 kWh wynika z wysokości taryfy ustalonej z dostawcą energii elektrycznej. Obecnie to w wielu przypadkach mniej niż złotówka brutto – przekonuje Emilia Wysocka, Sustainability Product Manager w Schneider Electric.
W ofercie Schneider Electric znajdują się ładowarki przeznaczone do zastosowań domowych, ale i rozwiązań komercyjnych, które z powodzeniem sprawdzą się m.in. na osiedlowych parkingach, jak i w pobliżu biurowców.
– Ładowarki EVlink Pro AC mogą być wykorzystywane zarówno w domach, jak i w obiektach komercyjnych. Posiadają moc w zakresie od 7,4 do 22kW, wersję z kablem lub gniazdem, możliwość zarządzania przez dedykowaną aplikację eSetup oraz wiele innych istotnych elementów. Kluczowa jest również kwestia montażu, ponieważ stacje występują w wersji ściennej i stojącej na słupku lub w metalowej obudowie, a w związku z tym mogą być instalowane w dogodnych lokalizacjach.– mówi Emilia Wysocka, Sustainability Product Manager w Schneider Electric.
Unijne gremia podjęły decyzję w sprawie redukcji norm CO2 dla pojazdów osobowych i dostawczych. Od 2035 roku w państwach członkowskich będzie można rejestrować nowe pojazdy wyłącznie z napędem elektrycznym lub wodorowym. To kolejny element, który świadczy o tym, że w najbliższych kilkunastu latach będzie zauważalny skokowy wzrost liczby pojazdów elektrycznych na polskich drogach. Niezwykle jest więc istotne, aby auta te miały zapewniony dostęp do niezbędnej infrastruktury po to, aby w przyszłości nie doszło do paraliżu wywołanego brakiem odpowiedniej liczby dostępnych punktów ładowania.
[1] https://wyborcza.biz/biznes/7,156481,29340164,100-zl-za-100-km-jazdy-na-pradzie-ladowanie-samochodu-elektrycznego.html
[1] https://www.gov.pl/web/arimr/wsparcie-infrastruktury-do-ladowania-pojazdow-elektrycznych-i-infrastruktury-do-tankowania-wodoru4
[1]https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20220001083/O/D20221083.pdf Art. 12
[1]https://pspa.com.pl/2022/raport/polska-musi-przyspieszyc-rozwoj-infrastruktury-ladowania/
[1]https://pspa.com.pl/2023/informacja/licznik-elektromobilnosci-kolejny-rekordowy-rok-na-polskim-rynku-e-mobility/
Dolnośląska Dolina Wodorowa z nagrodą Ministerstwa Klimatu
Przyszłość energii elektrycznej w Polsce: wyzwania i perspektywy
SPIE wdraża w Polsce system sterowania dedykowany dla instalacji OZE
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Infrastruktura
Prąd z największej prywatnej inwestycji energetycznej w Polsce popłynie w 2027 roku. Polenergia dostała właśnie potężny zastrzyk finansowania
Polenergia S.A. i Bank Gospodarstwa Krajowego podpisały umowę pożyczki ze środków Krajowego Planu Odbudowy (KPO) na budowę morskich farm wiatrowych. Finansowanie wyniesie 750 mln zł i zostanie wykorzystane do budowy dwóch farm o łącznej mocy 1440 MW. Największa prywatna grupa energetyczna w Polsce realizuje ten projekt z norweskim Equinorem. Prace związane z budową fundamentów turbin na Bałtyku mają się rozpocząć w 2026 roku. Projekty offshorowe będą jednym z filarów nowej strategii Polenergii, nad którą spółka właśnie pracuje.
Przemysł
Polskie firmy przemysłowe bardziej otwarte na technologie. Sztuczną inteligencję wdrażają z ostrożnością [DEPESZA]
Innowacje cyfrowe w przemyśle, choć wiążą się z kosztami i wyzwaniami, są jednak postrzegane przez firmy jako szansa. To podejście przekłada się na większą otwartość do ich wdrażania i chęć inwestowania. Ponad 90 proc. firm przemysłowych w Polsce, które wprowadziły co najmniej jedno rozwiązanie Przemysłu 4.0, dostrzega wyraźną poprawę efektywności procesów produkcyjnych – wynika z nowego raportu Autodesk. Choć duża jest wśród nich świadomość narzędzi opartych na sztucznej inteligencji, na razie tylko 14 proc. wykorzystuje je w swojej działalności.
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.