Newsy

Gen. W. Nowak: Wskazanie dostawcy wysokiego ryzyka nie zapewni bezpieczeństwa technologii. Ustawa o cyberbezpieczeństwie wymaga dalszych prac [DEPESZA]

2021-11-08  |  06:15
Wszystkie newsy

– Każdy system, nieważne z jakich urządzeń się składa, można odpowiednio zabezpieczyć – ocenia gen. Włodzimierz Nowak, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa, nawiązując do proponowanej przez rząd oceny ryzyka dostawców sprzętu i technologii. Jego zdaniem skupianie się jedynie na dostawcy to tylko dotykanie wierzchołka góry lodowej, bo czynników ryzyka jest znacznie więcej. Zapisy ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa wskazują, że jeśli firma technologiczna zostanie uznana za dostawcę wysokiego ryzyka, będzie de facto wykluczona z polskiego rynku, a operatorzy telekomunikacyjni będą musieli zrezygnować z jej urządzeń i usług. Kryteria oceny w dużej mierze są oparte na kwestiach przynależności państwowej, co według części ekspertów jest wymierzone w koncerny chińskie.

– Wykluczanie dostawców technologii z Azji może skutkować tym, że cały świat stanie. Niestety dawno temu światowy biznes popełnił błąd, umieszczając w zasadzie wszystkie kluczowe produkcje dotyczące układów wysokiej integracji, układów scalonych i wielu innych elementów właśnie w Azji. W tej chwili do Ameryki i Europy chyba już dotarło to, że – mimo dużo wyższych kosztów produkcji na amerykańskim czy europejskim rynku – to jednak trzeba też mieć ją u siebie, bo inaczej jesteśmy zdani na dostawy z Azji – mówi agencji Newseria Biznes gen. Włodzimierz Nowak, były członek zarządu T-Mobile, były wiceszef NATO CIS Services Agency i były pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa.

Dyskusja o wykluczeniu z polskiego rynku dostawców technologii z Azji odbywa się w kontekście ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, nad której nowelizacją trwają prace. Miesiąc temu odpowiedzialny za cyfryzację KPRM przedstawił kolejną, trzecią już wersję tej noweli. Wątpliwości rynku i ekspertów budzi uwzględniony w niej mechanizm oceniania dostawców usług i sprzętu ICT. Zgodnie z projektem takiej oceny ma dokonywać rządowe kolegium ds. cyberbezpieczeństwa, które weźmie pod uwagę powiązania danego dostawcy z państwem spoza UE i NATO. W pierwotnej wersji projektu – opublikowanej we wrześniu ub.r. przez ówczesne Ministerstwo Cyfryzacji – jednym z kryteriów było również to, czy w kraju pochodzenia dostawcy są przestrzegane prawa człowieka, jednak rząd wycofał się z tego pomysłu po konsultacjach.

Mimo to wielu ekspertów jest zgodnych, że narodowościowe kryteria ujęte w noweli wciąż są wymierzone głównie w dostawców technologii z Chin. Tego obawia się także Huawei, jeden z czołowych dostawców infrastruktury dla 5G. Uznanie koncernu za tzw. dostawcę wysokiego ryzyka i wykluczenie z polskiego rynku oznaczałoby więc nie tylko kolejne opóźnienia we wdrażaniu tej technologii w Polsce, ale także wielomiliardowe straty dla operatorów telekomunikacyjnych, którzy – zgodnie z projektem ustawy – w ciągu pięciu–siedmiu lat byliby zmuszeni wycofać sprzęt tego dostawcy ze swoich sieci. Dlatego też rynek niemal od początku prac nad ustawą apeluje o wprowadzenie nie politycznych, ale merytorycznych kryteriów oceny dostawców usług i sprzętu ICT, opartych np. na parametrach technicznych i certyfikacji.

– Jeżeli mamy urządzenia, które są certyfikowane, przetestowane, potrafimy zapewnić ich odpowiednią eksploatację i stosujemy wszystkie zasady bezpieczeństwa, to w zasadzie każde urządzenie może być urządzeniem zaufanym. Poza tym sieci telekomunikacyjnych nie buduje się z jednego rodzaju urządzeń. To jest konglomerat różnych urządzeń powiązanych ze sobą, dostarczanych przez różnych producentów. To, że system telekomunikacyjny można wyłączyć za pomocą jednego guzika, jest mitem, tego nie da się zrobić – mówi były pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa.

Dyskusja dotycząca chińskich dostawców technologii dla 5G trwa w tej chwili również w innych krajach UE. Jednak wielu ekspertów zwraca uwagę na fakt, że wykluczenie ich z polskiego czy europejskiego rynku będzie tylko pozorne, ponieważ nawet firmy takie jak szwedzki Ericsson czy Nokia też korzystają z niektórych elementów pochodzących od chińskich poddostawców. Ponadto istnieją adekwatne procedury i rozwiązania, które pozwalają zapewnić bezpieczeństwo cybernetyczne i ochronę wrażliwych danych. Te procedury można również zastosować w odniesieniu do chińskich firm.

Zdaniem gen. Włodzimierza Nowaka skupianie się tylko na ryzyku dostawców technologii jest jak dotykanie wierzchołka góry lodowej.  

 Aby zapewnić odpowiedni poziom bezpieczeństwa, należałoby tam dodać jeszcze wszystkich outsourcerów, czyli zewnętrzne firmy, które użyczają outsourcingu różnym podmiotom, a także zastanowić się nad zapisem dotyczącym dzierżawy elementów stałych infrastruktury i uwzględnić wszelkiego rodzaju poddostawców, których na pierwszy rzut oka nie widać, ale działają gdzieś w tle. Samo skupienie się na tzw. dostawcy wysokiego ryzyka to o wiele za mało – mówi ekspert.

W jego ocenie certyfikacja i testy urządzeń to podstawa systemu cyberbezpieczeństwa, ale poza tym potrzebny jest też cały szereg innych procedur, aby je zapewnić.

Niezbędna jest certyfikacja i testy urządzeń, ale i ludzie dobrze przygotowani do ich obsługi, określone procedury mówiące o tym, w jaki sposób dokonywać instalacji, uruchomienia i aktualizacji oprogramowania tych urządzeń, jak również odpowiednia architektura sieci, która pozwalałaby skanalizować pewne procesy zmuszające nas do korzystania z oprogramowania zewnętrznego przez specjalny gateway, który by weryfikował to oprogramowanie. To wszystko jest do zrobienia – wylicza gen. Włodzimierz Nowak.

Jego zdaniem w ustawie nie powinien się też znajdować rozdział mówiący o powołaniu Operatora Strategicznej Sieci Bezpieczeństwa, ze względu na wagę sprawy powinna to określać odrębna ustawa. Co więcej, w jego opinii nowela ustawy o KSC w obecnym kształcie nie zagwarantuje Polsce odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa cybernetycznego i wymaga dalszych prac oraz uwzględnienia zastrzeżeń z rynku, które wpłynęły w toku dotychczasowych konsultacji.

– Tam jest wiele rzeczy naprawdę dobrych, ale rekomendowałbym jednak ponowne spojrzenie do tych 750 uwag ekspertów, które zostały wcześniej zgłoszone i prawie żadne nie zostały uwzględnione. W tych eksperckich głosach jest wiele naprawdę cennych uwag – mówi były pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Regionalne

Start-upy mogą się starać o wsparcie. Trwa nabór do programu rozwoju innowacyjnych pomysłów na biznes

Trwa nabór do „Platform startowych dla nowych pomysłów” finansowany z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej 2021–2027. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała sześć partnerskich ośrodków innowacji, które będą oferować start-upom bezpłatne programy inkubacji. Platformy pomogą rozwinąć technologicznie produkt i zapewnić mu przewagę konkurencyjną, umożliwią dostęp do najlepszych menedżerów i rynkowych praktyków, ale też finansowanie innowacyjnych przedsięwzięć. Każdy z partnerów przyjmuje zgłoszenia ze wszystkich branż, ale także specjalizuje się w konkretnej dziedzinie. Jest więc oferta m.in. dla sektora motoryzacyjnego, rolno-spożywczego, metalowo-maszynowego czy sporttech.

Transport

Kolej pozostaje piętą achillesową polskich portów. Zarządy liczą na przyspieszenie inwestycji w tym obszarze

Nazywane polskim oknem na Skandynawię oraz będące ważnym węzłem logistycznym między południem i północą Europy Porty Szczecin–Świnoujście dynamicznie się rozwijają. W kwietniu 2024 roku wydano decyzję lokalizacyjną dotycząca terminalu kontenerowego w Świnoujściu, który ma szansę powstać do końca 2028 roku. Zdaniem ekspertów szczególnie ważnym elementem rozwoju portów, podobnie jak w przypadku innych portów w Polsce, jest transport kolejowy i w tym zakresie inwestycje są szczególnie potrzebne. – To nasza pięta achillesowa – przyznaje Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ds. rozwoju.

Polityka

Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii

Wspólna europejska armia na razie nie istnieje, a w praktyce obronność to wyłączna odpowiedzialność państw członkowskich UE. Jednak wybuch wojny w Ukrainie, tuż za wschodnią granicą, na nowo rozbudził europejską dyskusję o potrzebie posiadania własnego potencjału militarnego. Jak niedawno wskazał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, Europa powinna mieć własne siły szybkiego reagowania i powołać komisarza ds. obronności, ponieważ stoi obecnie w obliczu największych wyzwań od czasu zakończenia II wojny światowej. – Musimy zdobyć własną siłę odstraszania i zwiększać wydatki na obronność – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.