Newsy

Dezinformacja i fake newsy znacząco nasiliły się po wybuchu wojny. Szczególnie podatni na nie są młodzi ludzie

2022-05-06  |  06:20

Po wybuchu wojny w Ukrainie skala dezinformacji i fake newsów w internecie znacznie wzrosła. – Do naszego projektu „Zgłoś trolla” wpływają dziennie tysiące zgłoszeń – mówi Marcin Żukowski, współzałożyciel platformy. Chociaż świadomość odbiorców na temat mechanizmów propagandy rośnie, wciąż wielu z nich daje się na to nabrać. Szczególnie ludzie młodzi, którzy wiedzę o świecie czerpią przede wszystkim z mediów społecznościowych.

– Fake newsy są elementem naszego codziennego życia w internecie, bo wszyscy korzystamy z internetu. Wiele osób po przebudzeniu zagląda do smartfona i od razu może być odbiorcami fake newsów. A w sytuacji wojny ilość tych fake newsów się nasila i też nasza świadomość związana z fake newsami rośnie – mówi agencji Newseria Biznes Marcin Żukowski z Nieagencji, twórca portalu ZglosTrolla.pl. – W naszym projekcie „Zgłoś trolla” mamy dziennie tysiące zgłoszeń od ludzi, więc tego jest znacznie więcej.

Z raportu opublikowanego tuż przed wybuchem wojny przez Fundację Digital „Dezinformacja oczami Polaków” wynika, że aż ośmiu na dziesięciu Polaków zetknęło się z fake newsami. Trzy czwarte badanych wskazuje, że ich wysyp to efekt celowego działania, ale wciąż wielu z nich daje się na te fałszywe informacje nabrać. Szczególnie podatni są na to ludzie młodzi, którzy dużo czasu spędzają w social mediach i im ufają. Dla 2/3 badanych są one podstawowym źródłem newsów o Polsce i świecie.  

Dwie edycje badania Zymetrii przeprowadzone w lutym i w marcu br. wskazują, że po 24 lutego liczba fake newsów znacznie wzrosła. Kilka dni po wybuchu wojny odsetek osób, które zetknęły się z nieprawdziwymi informacjami, wynosił 26 proc., a miesiąc później – 40 proc. Wśród często wykorzystywanych przez propagandę rosyjską wątków pojawiały się m.in. informacje na temat prac Ukraińców nad bronią chemiczną, ostrzeżeń przed atakiem atomowym. Pojawiały się też wpisy podważające autentyczność zdjęć z masakry z Buczy czy opisujące domniemane historie na temat tego, jak przybywający do Polski uchodźcy są faworyzowani w służbie zdrowia kosztem oczekujących w kolejce polskich pacjentów. Tego typu wpisy miały na celu nastawianie Polaków przeciwko Ukraińcom. Fake newsy często zresztą dotyczą kwestii bliskich odbiorcom, m.in. zdrowia.

– Najczęściej źródłami fake newsów są ludzie, którzy robią celowy trolling, żeby wprowadzić dezinformację, żeby osiągnąć jakieś swoje cele. Natomiast on oczywiście nie jest w stanie nic zrobić bez zwykłych internautów, którzy się na tego fake newsa nabiorą. Największą bronią w rękach osób, które wprowadzają dezinformację czy robią trolling, jesteśmy my, zwykli internauci. Jeżeli te osoby sobie nawet założą farmy trolli, zorganizują fejkowe profile, które będą powielać te informacje, to one nie są w stanie zrobić tego na taką skalę i nie ma to takiego pola rażenia, jak wtedy, gdy zwykli, realni użytkownicy zaczną to sobie podawać dalej – mówi twórca portalu ZglosTrolla.pl.

Reakcje w sieci na fałszywe informacje mogą mieć swoje odbicie w zachowaniu w realnym świecie. Wystraszeni konsumenci mogą np. zacząć wypłacać oszczędności z bankomatów, robić zakupy spożywcze na zapas czy tankować w obawie przed brakiem paliw.

– To jest trochę tak jak z każdą kryzysową informacją. Póki ona nie wychodzi poza internet, to jeszcze nie jest najgorzej, ale jeżeli zacznie wychodzić poza internet i np. ludzie zaczną robić coś pod wpływem fake newsa, to wtedy robi się zdecydowanie większy kryzys – mówi ekspert Nieagencji.

Taki kryzys jest często celem osób wprowadzających fake newsy do sieci, kiedy chodzi o wywołanie chaosu, zasianie niepokoju i niepewności, nastawienie opinii publicznej przeciw komuś lub przeciw jakiemuś zjawisku.

Podatność na fake newsy w social mediach jest tym większa, że zwykle czytamy je szybko, pobieżnie, w zasadzie ograniczając się do chwytliwych nagłówków i haseł. Osoby, którym zależy na ich rozprzestrzenianiu, często dodają do nich emocjonalny przekaz, wsparty jeszcze pseudonaukowym autorytetem. Fundacja Digital Poland wskazuje, że fake news ma średnio 70 proc. więcej szans na bycie podanym dalej i rozchodzi się nawet sześć razy szybciej.

– Aby zweryfikować informacje w internecie, powinniśmy zacząć od wyrobienia w sobie nawyku, że wszystko, co widzimy w internecie, może być potencjalnie nieprawdą. Nie zakładajmy, że to, co tam widzimy, nosi znamiona prawdziwości, bo tak wcale być nie musi, lepiej założyć, że niekoniecznie to musi być stuprocentowo wiarygodne. Jak już zrobimy takie założenie, to nauczmy się, że są w sieci źródła bardziej i mniej wiarygodne. Przykładowo, jeżeli na Twitterze widzimy newsa podanego przez oficjalny organ rządowy, to jego wiarygodność jest znacznie większa niż newsa, że czyjś znajomy pracujący w ministerstwie coś powiedział, podany przez jakieś konto prywatne, które ma mało followersów. To jest podstawowa technika – mówi Marcin Żukowski.

Kolejna możliwość weryfikacji to sprawdzenie, czy o danej sprawie piszą jeszcze  inne źródła. W razie wątpliwości i zastrzeżeń potencjalnie fałszywy wpis można zgłosić do odpowiednich instytucji.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Regionalne

Start-upy mogą się starać o wsparcie. Trwa nabór do programu rozwoju innowacyjnych pomysłów na biznes

Trwa nabór do „Platform startowych dla nowych pomysłów” finansowany z Funduszy Europejskich dla Polski Wschodniej 2021–2027. Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wybrała sześć partnerskich ośrodków innowacji, które będą oferować start-upom bezpłatne programy inkubacji. Platformy pomogą rozwinąć technologicznie produkt i zapewnić mu przewagę konkurencyjną, umożliwią dostęp do najlepszych menedżerów i rynkowych praktyków, ale też finansowanie innowacyjnych przedsięwzięć. Każdy z partnerów przyjmuje zgłoszenia ze wszystkich branż, ale także specjalizuje się w konkretnej dziedzinie. Jest więc oferta m.in. dla sektora motoryzacyjnego, rolno-spożywczego, metalowo-maszynowego czy sporttech.

Transport

Kolej pozostaje piętą achillesową polskich portów. Zarządy liczą na przyspieszenie inwestycji w tym obszarze

Nazywane polskim oknem na Skandynawię oraz będące ważnym węzłem logistycznym między południem i północą Europy Porty Szczecin–Świnoujście dynamicznie się rozwijają. W kwietniu 2024 roku wydano decyzję lokalizacyjną dotycząca terminalu kontenerowego w Świnoujściu, który ma szansę powstać do końca 2028 roku. Zdaniem ekspertów szczególnie ważnym elementem rozwoju portów, podobnie jak w przypadku innych portów w Polsce, jest transport kolejowy i w tym zakresie inwestycje są szczególnie potrzebne. – To nasza pięta achillesowa – przyznaje Rafał Zahorski, pełnomocnik zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście ds. rozwoju.

Polityka

Projekt UE zyskuje wymiar militarny. Wojna w Ukrainie na nowo rozbudziła dyskusję o wspólnej europejskiej armii

Wspólna europejska armia na razie nie istnieje, a w praktyce obronność to wyłączna odpowiedzialność państw członkowskich UE. Jednak wybuch wojny w Ukrainie, tuż za wschodnią granicą, na nowo rozbudził europejską dyskusję o potrzebie posiadania własnego potencjału militarnego. Jak niedawno wskazał wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, Europa powinna mieć własne siły szybkiego reagowania i powołać komisarza ds. obronności, ponieważ stoi obecnie w obliczu największych wyzwań od czasu zakończenia II wojny światowej. – Musimy zdobyć własną siłę odstraszania i zwiększać wydatki na obronność – podkreśla europoseł Janusz Lewandowski.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.