Mówi: | Joanna Jurga |
Funkcja: | współzałożycielka, projektantka |
Firma: | Nurn |
Polska firma stworzyła pierwszą biodegradowalną urnę z celulozy. Może służyć także do pogrzebów na morzu
Śmierć to jeden z tych tematów, o których w dzisiejszych czasach mówi się mało albo wcale. A jednak na rynku nie brakuje projektantów, którzy starają się wprowadzić pewne innowacje również w tej sferze, dotyczącej przecież każdego człowieka. Firma Nurn stworzyła pierwszą biodegradowalną urnę z papieru i celulozy, która na dodatek nadaje się do pogrzebów w morzu.
– Postanowiłam zająć się designem funeralnym, ponieważ wydał mi się takim tematem, którego wszyscy projektanci się strasznie boją lub omijają go szerokim łukiem. Chciałam stworzyć coś, co nawiązuje do idei pochówku nomadycznego, czyli dla wszystkich ludzi w społeczeństwach ruchomych, gdzie wszyscy się przemieszczamy – mówi agencji informacyjnej Newseria Innowacje Joanna Jurga, współzałożycielka i projektantka z firmy Nurn. – Coraz więcej ludzi chce być kremowanych, a tradycyjne formy pochówku stają się archaiczne. Stąd zrodziła się idea, aby stworzyć ekologiczną urnę, inną od wszystkich, bo forma kremacji jako formy pochówku jest bardziej przyszłościowa niż forma normalnych pochówków ziemnych.
Zarówno sanepid, jak i polskie prawo dość restrykcyjnie podchodzą do przepisów związanych z grzebaniem zmarłych, zabraniając chociażby rozsypywania prochów w jakimś lesie, parku czy nawet przydomowym ogródku. Jedyne, na co pozwala prawo, to powierzenie prochów skremowanej osoby morzu (przynajmniej 3 mile morskie od brzegu). I tylko morzu – pogrzeby w wodzie nie dotyczą jezior, nie wolno też puścić urny z prochami z nurtem rzeki.
– Chwyciłam się tego przepisu bardzo kurczowo i stworzyłam urnę, która pozwalałaby na pochówek na wodzie. Tak powstała seria urn papierowych Kami. Są one wykonane z celulozy, mają bawełniany stelaż i tekturowe obręcze. Po zatrzaśnięciu są trochę większe niż tradycyjne urny, ponieważ muszą mieć wyporność, tak aby po złożeniu na wodzie, utrzymywały się na niej ok 15–20 minut. Jest to na tyle daleko od brzegu, że wiadomo, że w tym czasie nic się z urną nie stanie. Zaprojektowaliśmy ją z pełnym szacunkiem do ceremoniału i ludzkich prochów – opowiada Joanna Jurga.
Urna ma służyć przede wszystkim do pochówków morskich, ale można ją złożyć również w ziemi – oczywiście na przeznaczonym do tego terenie cmentarza. W zależności od wilgotności gruntu rozłoży się w przeciągu od 6 do 8 miesięcy.
Jak przekonują twórcy, kosztująca około 800 zł urna jest unikalna na skalę światową. Kupują ją za pośrednictwem strony internetowej osoby z całego świata.
– W Polsce nie mamy żadnej konkurencji, a na świecie są podobne urny do pochówku na wodzie, lecz o wiele mniej funkcjonalne. Np. jest jedna, która przypomina łódkę, zrobiona z włókna kokosowego. Obecnie sprzedawana w Stanach Zjednoczonych, w Europie jest praktycznie niedostępna. Poza tym Chińczycy zrobili takie kule z piasku i żelatyny, one mają ten problem, że po uderzeniu o wodę, rozpadają się. W Europie w ogóle ideowo by to nie przeszło – wyjaśnia Joanna Jurga.
Współzałożycielka firmy Nurn podkreśla, że zapotrzebowanie na biodegradowalne urny jest coraz większe, szczególnie na zachodzie Europy, gdzie na naturalną konstrukcję zwraca się coraz większą uwagę.
– Właśnie dlatego urny mają taką bimorficzną formę. Nie chciałam się skupiać na żadnej konkretnej grupie religijnej czy etnicznej, bo tych zwyczajów pogrzebowych na świecie jest bardzo dużo, raczej tworzyłam to dla takich współczesnych nomadów, czyli ludzi, którzy są bardzo otwarci i szukają nowych rozwiązań. Wykonana jest z papieru, z celulozy. Robi się ją trochę tak jak papier czerpany. Jest robiona na naturalnym kleju skrobiowym, nakładamy masę na takie siatki i za pomocą bawełnianej siatki przekładamy to na formę. To schnie wszystko na formie, a potem jest klejone z obręczą. Zatrzaski są robione z buczyny, żeby było bezpiecznie – tłumaczy Joanna Jurga.
Czytaj także
- 2024-06-07: Joanna Przetakiewicz: Jestem za otwarciem sklepów w niedzielę. To duże ułatwienie dla pracujących matek
- 2024-08-08: Joanna Przetakiewicz: Klienci nie odchodzą od fast fashion i co roku rynek wielkich sieciówek bardzo rośnie. Niestety cierpi na tym nasza planeta
- 2024-04-25: Joanna Jędrzejczyk: Przygotowuję się do udziału w stand-upach. Będę miała 30 występów i spróbuję rozśmieszyć gości swoimi historiami
- 2024-04-16: Joanna Jędrzejczyk: Gosia Rozenek-Majdan jest tytanem pracy. Konsekwentnie realizuje swoje cele, pokonując wszelkie słabości
- 2024-05-09: Joanna Jędrzejczyk: Chciałabym przejechać Rajd Dakar. Po zakończeniu kariery sportowej szukam czegoś, co da mi adrenalinę
- 2024-08-02: Lenka Klimentová: Od 12. roku życia męczą mnie silne migreny. Najbardziej cierpiałam w czasie ciąży, kiedy nie mogłam brać tabletek
- 2024-03-13: Sterowany światłem rozrusznik pomoże pacjentom z niewydolnością serca. Urządzenie jest ultralekkie i biodegradowalne
- 2024-02-21: Joanna Trzepiecińska i Tomasz Dedek znowu małżeństwem. Aktorzy grają parę w spektaklu „Jak Zabłocki na mydle”
- 2024-04-12: Tomasz Dedek: My aktorzy jesteśmy trochę próżni i dzięki temu zawodowi chcemy być znani. Kiepsko, jeśli nikt nas nie poznaje na ulicy
- 2024-03-21: Joanna Trzepiecińska: Z „Rodziny zastępczej” mam same dobre wspomnienia. Do dziś odcinam kupony sympatii widzów
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Zdrowie
Ochrona zdrowia w Polsce ma być bardziej oparta na jakości. Obowiązująca od roku ustawa zostanie zmieniona
Od października placówki ochrony zdrowia mogą się ubiegać o akredytację na nowych zasadach. Nowe standardy zostały określone we wrześniowym obwieszczeniu resortu zdrowia i dotyczą m.in. kontroli zakażeń, sposobu postępowania z pacjentem w stanach nagłych czy opinii pacjentów z okresu hospitalizacji. Standardy akredytacyjne to uzupełnienie obowiązującej od stycznia br. ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta, która jest istotna dla całego systemu, jednak zdaniem resortu zdrowia wymaga poprawek.
Konsument
Media społecznościowe pełne treści reklamowych od influencerów. Konieczne lepsze ich dopasowanie do odbiorców
Ponad 60 proc. konsumentów kupiło produkt na podstawie rekomendacji lub promocji przez twórców internetowych. 74 proc. uważa, że treściom przekazywanym przez influencerów można zaufać – wynika z badania EY Future Consumer Index. W Polsce na influencer marketing może trafiać ok. 240–250 mln zł rocznie, a marki widzą ogromny potencjał w takiej współpracy. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się mikroinfluencerzy, czyli osoby posiadające od kilku do kilkudziesięciu tysięcy followersów, ale o silnym zaangażowaniu.
Ochrona środowiska
Polacy wprowadzają na razie tylko drobne nawyki proekologiczne. Do większych zmian potrzebują wsparcia
Zdecydowana większość Polaków dostrzega niekorzystne zmiany klimatu – wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie ING Banku Śląskiego. Są wprawdzie gotowi, by zmieniać swoje nawyki na bardziej ekologiczne, ale często odstraszają ich koszty i brak wiedzy. Jednocześnie liczą na większe wsparcie i zaangażowanie ze strony rządu i biznesu, a prawie 40 proc. Polaków oczekuje, że to start-upy będą pracowały nad innowacjami proklimatycznymi. One same chętnie się w ten obszar angażują, ale widzą wiele barier, m.in. w pozyskiwaniu kapitału.
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.