Newsy

Z powodu pracy zdalnej podczas pandemii gwałtownie wzrosła ilość przesyłanych danych. Naraża to firmy na ich utratę, co może kosztować miliony

2020-04-16  |  06:40
Mówi:Daniel Olkowski
Funkcja:architekt rozwiązań
Firma:Dell Technologies
  • MP4
  • W ciągu ostatniego roku ilość danych, którymi zarządzają firmy na świecie, wzrosła o 40 proc. Pandemia koronawirusa sprawiła, że tempo to przyspieszyło w pierwszych miesiącach tego roku, chociażby ze względu na przejście większości przedsiębiorstw na tryb pracy zdalnej. Wzrost ilości danych to jednak przede wszystkim wzrost ryzyka ich utraty, co może skutkować dużymi stratami finansowymi. Jak wynika z nowego badania Dell Technologies, największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa danych jest dziś rosnąca liczba cyberataków. Może być to także awaria sprzętu czy zwykły błąd ludzki skutkujący wykasowaniem danych. W ciągu ostatniego roku aż 82 proc. organizacji miało do czynienia z takimi zakłóceniami w swojej działalności.

    Jak wynika z opublikowanego w marcu badania Dell Technologies „Global Data Protection Index 2020 Snapshot”, organizacje na całym świecie zarządzają o prawie 40 proc. większą ilością danych niż jeszcze rok wcześniej. To w tej chwili 13,53 petabajtów (PB) danych, co stanowi wzrost nie tylko względem ubiegłego roku (9,70 PB), ale również znaczący skok – bo aż o 830 proc. – w porównaniu z 1,45 PB w 2016 roku.

    – Spodziewamy się, że w 2025 roku będziemy globalnie mieć już 175 zetabajtów danych – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Daniel Olkowski, architekt rozwiązań Dell Technologies.

    Pandemia koronawirusa spowodowała, że w ostatnich miesiącach ogromne wzrosty zanotowały serwisy do zdalnego komunikowania się. Według serwisu Apptopia zyskały takie aplikacje jak Zoom (z 2 do blisko 7 mln użytkowników), Google Classroom (z 2 do 5 mln użytkowników) czy Microsoft Teams (z 0,5 do ponad 2 mln). Tymczasem w mediach pojawiają się informacje, że niektóre aplikacje służące do komunikacji nie zawsze gwarantują pełną ochronę przesyłanych danych.

    Im więcej danych gromadzi firma, tym większe wyzwania związane z ich ochroną. W badaniu Dell Technologies 81 proc. respondentów zadeklarowało, że ich obecne rozwiązania do ochrony danych nie będą w stanie zaspokoić wszystkich przyszłych potrzeb biznesowych. Największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa jest zaś rosnąca liczba zakłóceń – od cyberataków do przestojów i utraty danych. W ciągu ostatniego roku 82 proc. organizacji (wobec 76 proc. w 2018 roku) miało do czynienia z takimi zakłóceniami w swojej działalności, a 68 proc. obawia się ich również w ciągu nadchodzących 12 miesięcy.

    – Większość firm doświadczyła cyberataku. Niektóre doświadczają nawet kilkunastu bądź kilkudziesięciu tego typu incydentów dziennie, choć większość z nich jest nieudana. Te ataki mogą być różnego typu: phishing mail, atak hakerski, exploit wpuszczony ze środka. Metod jest bardzo wiele, a kreatywność hakerów nieograniczona. Są nawet strony, gdzie można zamówić wirusa, który zostanie stworzony specjalnie dla nas. Dlatego nasi respondenci zdecydowanie podkreślają, że cyberataki są jednym z głównych zagrożeń dla ochrony danych i biznesu jako całości – wskazuje Daniel Olkowski.

    Jak podkreśla, cyberatak to niejedyne ryzyko utraty danych. Częstą przyczyną bywają również: awaria sprzętu, wadliwie działająca aplikacja czy zwykły błąd ludzki i przypadkowe wykasowanie istotnych informacji.

     Utrata danych pojedynczej firmy to jest problem punktowy, ewentualnie problem kilku powiązanych z nią firm. Zdarza się jednak, że niemożność działania pojedynczego kontrahenta skutkuje zatrzymaniem całego łańcucha dostaw, a często też niemożnością funkcjonowania całych branż. Można to sobie wyobrazić na przykładzie dostaw samochodów. Jeżeli fotele do aut nie dojeżdżają na czas, wówczas cała produkcja staje, co powoduje perturbacje na rynku samochodowym. To ma wpływ na całą światową gospodarkę – przekonuje ekspert.

    Utrata danych zawsze bowiem wiąże się ze stratami finansowymi. Z badania Dell Technologies wynika, że w ciągu ubiegłego roku średni koszt utraty danych wzrósł do ponad 1 mln dol. z 995,6 tys. dol. rok wcześniej. Z kolei średni koszt przestoju z tego powodu wzrósł o 54 proc. – w 2019 roku ich szacowany koszt przekroczył już 800 tys. dol. rocznie.

     Nieważne, czy jesteśmy firmą marketingową, produkcyjną, czy finansową  w każdym przypadku utrata danych bądź brak możliwości kontynuowania produkcji wiąże się z konkretnymi stratami, ale te skutki są dalekosiężne, gdyż klienci odwracają się i przechodzą do konkurencji – mówi Daniel Olkowski.

    Co istotne, koszty finansowe są znacznie większe w przypadku organizacji korzystających z rozwiązań do ochrony danych pochodzących od różnych producentów. Takie przedsiębiorstwa mają do czynienia z prawie dwa razy wyższymi kosztami przestojów i prawie pięciokrotnie wyższymi kosztami utraty danych. Organizacje korzystające z usług więcej niż jednego dostawcy rozwiązań są też prawie dwa razy bardziej narażone na incydenty, które mogą uniemożliwić im dostęp do danych. Mimo to korzystanie z produktów wielu dostawców jest coraz popularniejsze – 80 proc. organizacji zdecydowało się na wdrożenie rozwiązań do ochrony danych pochodzących od więcej niż jednego producenta (wzrost o 20 pkt proc. od 2016 roku).

    – Dzisiaj IT przeżywa transformację: mamy Internet of Things, systemy sztucznej inteligencji, wirtualizację, chmurę publiczną, cloud native. Nie wszystkie rozwiązania do ochrony danych nadążają za bardzo dynamicznym rozwojem branży. Również wartość danych zmienia się w czasie. Przykładowo, dane z kamery samochodowej są praktycznie bezwartościowe, dopóki nie zdarzy nam się wypadek. Dlatego też zupełnie inna musi być ochrona danych, które są istotne, i takich, które możemy pominąć. Respondenci zwracają uwagę, że powoduje to wzrost złożoności systemów, nad którymi nie są w stanie zapanować – mówi ekspert.

    Jak wynika z nowego badania Dell Technologies, większość firm inwestuje już w nowe technologie, z których najpopularniejsze to aplikacje cloud native (58 proc.), sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe (53 proc.), aplikacje typu oprogramowanie jako usługa (SaaS, 51 proc.), sieci 5G i infrastruktura brzegu sieci (49 proc.) oraz internet rzeczy (36 proc.). Mimo potencjalnych korzyści aż trzy czwarte organizacji jest jednak zdania, że zwiększają one złożoność ochrony danych. 61 proc. twierdzi, że stanowią wręcz zagrożenie dla ochrony danych.

     Firmy potrzebują systemów, które w sposób automatyczny zapewnią im zabezpieczenie całości danych i będą w stanie adaptować się do nowego środowiska, w przypadku zmieniającej się infrastruktury nie będą wymagać udziału człowieka, aby nowe systemy były automatycznie chronione – mówi architekt rozwiąząń Dell Technologies. – Respondenci wskazują też, że potrzebują systemów, które ochronią ich przed cyberatakami. Stąd widoczny w tej chwili trend budowania rozwiązań cyber recovery, cyfrowych bunkrów, które zapewniają bezpieczeństwo i przetrwanie danych w przypadku ataku hakera, ransomware czy jakiegokolwiek innego.

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Farmacja

    Sztuczna inteligencja pomaga odkrywać nowe leki. Skraca czas i obniża koszty badań klinicznych

    Statystycznie tylko jedna na 10 tys. cząsteczek testowanych w laboratoriach firm farmaceutycznych pomyślnie przechodzi wszystkie fazy badań. Jednak zanim stanie się lekiem rynkowym, upływa średnio 12–13 lat. Cały ten proces jest nie tylko czasochłonny, ale i bardzo kosztowny – według EFPIA przeciętne koszty opracowania nowego leku sięgają obecnie prawie 2 mld euro. Wykorzystanie sztucznej inteligencji pozwala jednak obniżyć te koszty i skrócić cały proces. – Dzięki AI preselekcja samych cząsteczek, które wchodzą do badań klinicznych, jest o wiele szybsza, co zaoszczędza nam czas. W efekcie pacjenci krócej czekają na nowe rozwiązania terapeutyczne – mówi Łukasz Hak z firmy Johnson & Johnson Innovative Medicine, która wykorzystuje AI w celu usprawnienia badań klinicznych i opracowywania nowych, przełomowych terapii m.in. w chorobach rzadkich.

    Zagranica

    Chiny przygotowują się do ewentualnej eskalacji konfliktu z USA. Mocno inwestują w swoją niezależność energetyczną i technologiczną

    Najnowsze dane gospodarcze z Państwa Środka okazały się lepsze od prognoz. Choć część analityków spodziewa się powrotu optymizmu i poprawy nastrojów, to jednak w długim terminie chińska gospodarka mierzy się z kryzysem demograficznym i załamaniem w sektorze nieruchomości. Władze Chin zresztą już przedefiniowały swoje priorytety i teraz bardziej skupiają się na bezpieczeństwie ekonomicznym, a nie na samym wzroście gospodarczym. – Chiny szykują się na eskalację konfliktu z USA i pod tym kątem należy obserwować chińską gospodarkę – zauważa Maciej Kalwasiński z Ośrodka Studiów Wschodnich. Jak wskazuje, Chiny mocno inwestują w rozwój swojego przemysłu i niezależność energetyczną, chcąc zmniejszyć uzależnienie od zagranicy.

    Infrastruktura

    Inwestycje w przydomowe elektrownie wiatrowe w Polsce mogą się okazać nieopłacalne. Eksperci ostrzegają przed wysokimi kosztami produkcji energii

    Małe przydomowe elektrownie wiatrowe mogą być drogą pułapką – ostrzega Fundacja Instrat. Jej zdaniem koszt wytworzenia prądu z takich instalacji może być kilkukrotnie wyższy od tego z sieci. Tymczasem rząd proponuje program wsparcia dla przydomowych instalacji tego typu wart 400 mln zł. Zdaniem ekspertów warto się zastanowić nad jego rewizją i zmniejszeniem jego skali.

    Partner serwisu

    Instytut Monitorowania Mediów

    Szkolenia

    Akademia Newserii

    Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.