Newsy

Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski ratują konie przeznaczone na rzeź. „Te zwierzęta są symbolem wolności, zrzucenia zobowiązań i porywu w przestrzeń”

2020-11-25  |  06:21

Aktorzy wspierają kampanię społeczną „Jaki jest koń?”, która ma na celu pomoc klaczom znajdującym się pod opieką Fundacji Zwierzęca Polana. W Polsce bowiem 9 na 10 koni kończy swój żywot przedwcześnie. Nie mogą liczyć na spokojną starość, tylko trafiają do rzeźni. Jedna z nielicznych stajni, w której chorym zwierzętom pozwala się godnie przeżyć ostatnie lata życia, idzie właśnie pod młotek. Jedynym ratunkiem jest budowa nowego azylu.

Fundacja Zwierzęca Polana od ośmiu lat wykupuje z tak zwanych targów śmierci konie przeznaczone na rzeź i zapewnia im opiekę oraz pomoc medyczną. Stajnia, w której mieszkają podopieczni fundacji, ma jednak zostać sprzedana. Jej mieszkańcami są m.in. trzy klacze odratowane tuż przed trafieniem do ubojni: delikatna Popita, młoda Cecylia, która doznała urazu złamania pęciny, a także 13-letnia Iza –  koń zimnokrwisty. Szczególnie konie takie jak Iza hodowane są na mięso, po to żyją i po to rodzą źrebaki. Niektóre z nich muszą jeszcze ciężko pracować. Takich przypadków jest o wiele więcej, a fundacja walczy o wszystkie konie, które tylko jest w stanie uratować.

– To są akcje, które sprawiają, że zaczynamy empatyzować, zaczynamy patrzeć na zwierzęta nie jak na przedmioty, tylko na podmioty. Zwierzęta bowiem tak samo jak my są czułe, wrażliwe, emocjonalne, budujące więzi i cierpiące. I nie chodzi o uczłowieczenie zwierząt, tylko uznanie, że mają w sobie bardzo podobną przestrzeń do człowieka i że my jako ludzie, jako istoty bardziej świadome jesteśmy za nie odpowiedzialni – mówi agencji Newseria Lifestyle Katarzyna Warnke.

Aktorka wspomina, że miała okazję poznać naturę koni m.in. w szkole teatralnej, gdzie przygotowywano aktorów do takich ról jak w „Ogniem i mieczem”. Opanowanie jazdy konnej było więc obowiązkiem, wtedy dla niej bardzo przyjemnym.

– Już jako dziecko byłam zainteresowana jazdą konną. Byłam na takich obozach i uczyłam się. Dzisiaj nie jeżdżę konno, ponieważ po pierwsze się boję, a po drugie jest to dla mnie po prostu dziwaczna figura – człowiek na koniu. wydaje mi się to niepotrzebne. Chociaż uznaję to i widzę, że ta rodząca się więź między koniem a człowiekiem jest bardzo piękna i jest bliska przyjaźni, więc to też może być super, natomiast dla mnie jest to zbyt dziwne – mówi.

– Ludzie kojarzą konie ze zdjęć, z filmów, ale nie mają z nimi kontaktu. Dla mnie zetknięcie się z nimi to było coś niesamowitego, bo koń jest dla mnie  wyjątkowy. Tam jest jakaś olbrzymia wrażliwość, jak spojrzałem mu w oczy, to było niesamowite. Koń ma emocje schowane wewnętrznie, jak mu się spojrzy w oczy, to po prostu płakać się chce, mam wrażenie, że tam jest wszystko. Głaskanie po pysku też było niesamowite. W  ogóle takie spotkania ze zwierzętami i obycie z nimi bardzo dużo robią i zmieniają w głowach – tłumaczy Piotr Stramowski.

Kampania „Jaki jest koń?” ma na celu budowę azylu dla koni Fundacji Zwierzęca Polana, ratując je tym samym przed cierpieniem i okrutną śmiercią. Główną jej osią jest poruszający film, który pokazuje, czym dla człowieka są konie: dziecięcymi marzeniami o koniku na biegunach i kucyku pony, przyjaciółmi i lekarzami osób z autyzmem, wojownikami tysiąca polskich walk, ale też kawałkami bezdusznie traktowanego mięsa trafiającego do rzeźni.

– Filmiki reklamujące tę akcję zwracają uwagę na miejsce konia w kinie i jaki ma ogromny, wspaniały wkład w kinematografię. Koń jest symbolem, u Andrzeja Wajdy pędzące konie i Daniel Olbrychski razem z nimi to chyba mój ulubiony kadr. Konie są symbolem wolności. My sobie bardzo często siebie wyobrażamy jako te pędzące na stepie konie, wolne od wszystkiego. W przypadku tej akcji wykorzystujemy taką wizję i symbolikę, że koń jest symbolem zrzucenia  zobowiązań i właśnie takiego porywu w przestrzeń. I to jest bardzo piękne – mówi Katarzyna Warnke.

Organizatorzy akcji zauważają, że mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że w Polsce około 30 tys. koni rocznie, w tym także źrebięta, kończy swoje życie w sposób okrutny, w cierpieniu.

– Nie mamy świadomości, co jemy. Łatwiej jest nam tego nie wiedzieć, pójść i kupić wołowinę czy koninę, nie zastanawiać się nad tym i ją zjeść. Może warto zachęcić ludzi do kontaktu z tymi zwierzętami, żeby spojrzeli im w oczy i zobaczyli, co tam jest, i że to nie jest po prostu mięso zapakowane w pojemnik, tylko to jest żywa istota. I to jest przerażające, takie spotkanie, taka konfrontacja. Ja sam trenując na siłowni, podejrzewam, że zjadłem sporo krów w swoim życiu, dlatego miałem olbrzymią refleksję. I to na pewno bardzo zmieniło moje patrzenie na jedzenie mięsa – zaznacza Piotr Stramowski.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Maria Sadowska: Często kupujemy ubrania tylko na jeden sezon, a powinniśmy recyklingować modę. Ja jestem królową second handów

Wokalistka zauważa, że co kilka miesięcy do sprzedaży trafiają nowe kolekcje ubrań, a te, które jeszcze nie są zniszczone i mogłyby się przydać innym, lądują na śmietniku. Podobnie jest z różnymi urządzeniami elektronicznymi, sprzętem RTV i AGD. Nowe modele z dnia na dzień wypierają starsze, a góra elektrośmieci stale rośnie. Maria Sadowska apeluje więc, by zadać sobie trochę trudu i niepotrzebne telefony, tablety czy komputery oddać do odpowiedniego punktu, z którego trafią do recyklingu i utylizacji. Artystka docenia też kreatywność swojego męża, który maluje obrazy na starych, skórzanych kurtkach i tworzy w ten sposób nietuzinkowe elementy garderoby.

Media

Edyta Herbuś: Program „Tańcząca ze światem” łączy ze sobą moją pasję do podróży, tańca i odkrywania świata. Podczas nagrań wskakuję z jednej półki energetycznej w drugą

W nowej odsłonie programu „Tańcząca ze światem” Edyta Herbuś zabierze widzów do Jordanii. Jak zaznacza, plan wyjazdu był bardzo intensywny. Przez dziewięć dni ekipa realizująca pracowała po 12 godz., by pokazać niezwykłe, kulturowe i historyczne bogactwo tego fascynującego kraju. Tancerka zdradza też, że te wyjątkowe miejsca pozwoliły jej odkryć w sobie uśpione pokłady wrażliwości i stały się powodem wielu wzruszeń.

Konsument

Brytyjscy naukowcy dowiedli, że odczuwania szczęścia można się nauczyć. Trzeba jednak stale to ćwiczyć

Sześcioletnie badania, połączone z prowadzeniem kursów uczących tego, jak poprawić samopoczucie i stać się człowiekiem szczęśliwym, wykazały, że stosując odpowiednie strategie, można uzyskać zadowalające rezultaty. Przejście kursu prowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Bristolskiego umożliwia poprawę parametrów świadczących o samopoczuciu nawet o 15 proc. Okazuje się jednak, że zalecane ćwiczenia należy wykonywać trwale – w przeciwnym razie następuje regres do poziomu sprzed ich wdrożenia. Dobre wyniki badań skłoniły ich autora do wydania poradnika. Jego polskojęzyczna wersja ukaże się w maju.