Newsy

Ewa Szabatin: Nie podoba mi się totalne przerabianie zdjęć. Wycinanie sobie talii, wydłużanie nóg czy korekcja rysów twarzy zupełnie zmienia wygląd

2021-06-11  |  06:17

Była tancerka zauważa, że zdjęcia na portalach społecznościowych, choć budzą zachwyt i podziw, to często przekłamują rzeczywistość. Filtry i nadmierny retusz wprowadzają odbiorców w błąd, ponieważ sprawiają, że osoba przedstawiona na fotografii wygląda zupełnie inaczej – zazwyczaj dużo korzystniej niż na co dzień. Dlatego też, jej zdaniem, lepiej skupić się na kompozycji fotografii już w momencie, kiedy stajemy przed obiektywem. Warto wtedy zwrócić uwagę na odpowiedni strój, oświetlenie i ustawienie. Kilka sztuczek sprawi, że na zdjęciu będziemy się znakomicie prezentować, a odpowiednio dobrane filtry zaledwie dodadzą jej kolorytu.

Ewa Szabatin przyznaje, że znane osoby często retuszują swoje zdjęcia na portalach społecznościowych po to, by wyglądać pięknie i młodo. Niestety te idealne fotografie mogą być dla obserwatorów źródłem frustracji. Zwykle pod lupę jest bowiem brany efekt końcowy, a niewiele osób zastanawia się, za pomocą jakich narzędzi został on osiągnięty. Tancerka co prawda nie ma nic przeciwko upiększaniu zdjęć, byleby robione to było z wyczuciem.

– Z racji tego, że w swoich telefonach mamy dzisiaj dostęp do Photoshopów i innych narzędzi do obróbki zdjęć, podobnych do tych, którymi posługują się fachowcy pracujący w magazynach, to możemy sobie te zdjęcia przerabiać, niwelować zmarszczki, zmieniać kolor skóry. To wszystko możemy zrobić sami i to w bardzo prosty sposób. Dlatego też większość ludzi zaczęła używać filtrów. Ja do tego podchodzę na luzie, bo skoro jest to dostępne, to dlaczego mamy z tego nie korzystać? Natomiast totalne przerabianie też mi się nie podoba – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Ewa Szabatin.

Była tancerka uważa, że wszelkich filtrów i narzędzi do obróbki zdjęć trzeba używać z umiarem. Dzięki nim można na przykład rozświetlić zdjęcie, zmienić jego kolorystykę bądź uwypuklić jakiś szczegół. To doskonale sprawdza się w fotografii krajobrazowej czy też w przypadku pamiątek z wakacji. Jeśli natomiast chodzi o tzw. selfie czy zdjęcia sylwetki, to tutaj nie warto przesadzać.

– To, że skorzystamy z filtrów i podkoloryzujemy sobie trochę niebo czy z szarego dnia zrobimy trochę bardziej słoneczny i dzięki temu to zdjęcie jest ładniejsze, to dla mnie jest okej, bo tak robimy w gazetach, też korzystamy z tych narzędzi. Natomiast wycinanie sobie talii, wydłużanie nóg czy zmienianie rysów twarzy sprawia, że ten ktoś nie wygląda w rzeczywistości tak jak na zdjęciach, a wiele osób sugeruje się tym, co jest w internecie, porównuje się do swoich idoli i niestety ma potem kompleksy – mówi Ewa Szabatin.

Tancerka wrzuca od czasu do czasu do sieci tzw. zdjęcia porównawcze. W ten sposób chce pokazać obserwatorom, że odpowiednie ustawienie się przed obiektywem i wyeksponowanie danej części ciała pozwala podkreślić atuty, a ukryć niedoskonałości sylwetki. Poza tym wystarczy kilka sztuczek i umiejętna obróbka, by ze zwykłej fotografii zrobić prawdziwe dzieło sztuki.

– Moim pomysłem jest wrzucanie zdjęć do porównania: Instagram kontra rzeczywistość, żeby pokazać, że czasami w zależności od tego, jakie ujęcie zrobimy, w jakim świetle stajemy i czy później obrobimy to zdjęcie, czy też nie, to możemy różnie wyglądać. I chcę być w tym prawdziwa, chcę pokazać, że nikt nie jest perfekcyjny. I wiem, że bardzo to się spodobało mojej publiczności. Zawsze jest duży odzew na te porównania – mówi.

Ewa Szabatin nie ukrywa, że w swoich prywatnych zbiorach również ma wiele zdjęć, które nigdy nie ujrzą światła dziennego. Aby bowiem fotografia zachwyciła, trzeba się do niej odpowiednio przygotować. Ważny jest makijaż, fryzura, a także odpowiednie ubranie, ustawienie i sceneria. Jeśli sesja jest robiona w pośpiechu i byle jak, to i efekt nie będzie zadowalający.

– Wiadomo, że Instagram jest takim albumem i nie chcemy do niego wrzucać brzydkich zdjęć, tylko wybieramy te najpiękniejsze. Robimy więc 100 zdjęć, z tych 100 wybieramy sobie jedno, dwa, trzy. Ale moim zdaniem trzeba ludziom mówić i uświadamiać, że jak zrobimy 100 zdjęć, to jedno na pewno będzie super, a jak zrobimy jedno, to może nie wyjść tak super, w zależności też od tego, jak pozujemy, gdzie pozujemy, jakie jest światło – mówi była tancerka.

Jak przekonuje, nie warto też nadmiernie przejmować się tym, jak wyglądamy na zdjęciach. Jednych bowiem obiektyw lubi nieco bardziej, innych mniej. Ważne jest natomiast to, jak czujemy się sami ze sobą. Warto więc dbać o siebie na co dzień i podnosić swoją samoocenę.

– W swoich mediach społecznościowych promuję zdrowy styl życia i pokazuję, jak dbać o siebie i od tej strony fizycznej, i od duchowej, psychicznej, ale też pokazuję, że mam trochę zmarszczek, że nie zawsze wyglądam idealnie i że jak wstanę z łóżka, to nie mam full make-upu. A niestety niewiele jest osób, które robią coś takiego, które przynajmniej raz na jakiś czas pokazują prawdziwe zdjęcia bez obróbki, żeby pokazać ludziom, że okej, po obróbce wyglądam tak, ale przed obróbką wyglądam normalnie, jak normalny człowiek, jestem potargana, mam podpuchnięte oczy – mówi Ewa Szabatin.

Tancerka od zawsze zachwyca szczupłą sylwetką i młodym wyglądem. Tłumaczy, że sekret tkwi w odpowiednim stylu życia. Nie wystarczy popularna dieta czy raz na jakiś czas kilka godzin na siłowni.

– Dbam o siebie holistycznie, czyli całościowo podchodzę do organizmu. Na pierwszym miejscu postawiłabym zdrowe odżywianie, na drugim sport, ruch i to jest podstawa. A oczywiście od zewnętrznej strony też dbam. Chodzę na zabiegi kosmetyczne, dbam o skórę w domu, robię sobie maseczki, peelingi, ale oczywiście nie przesiaduję codziennie w łazience przez pięć godzin. Wszystko to raz na jakiś czas. I co ważne – dbam też o duszę. Myślę, że szczególnie w tym czasie wyciszenie jest nam potrzebne, spokój, złapanie oddechu i dystansu, bo cisza może nas wiele nauczyć, może zredukować stres. Dzięki temu możemy lepiej spać, lepiej funkcjonować i odzyskać energię – mówi.

 Ewa Szabatin zachęca także do opanowania odpowiednich technik oddychania i do medytacji. Dzięki nim możemy odzyskać równowagę wewnętrzną i pozbyć się złych emocji.

– Dziennie wystarczy 5–10 minut medytacji, żeby zaczęło się coś zmieniać w naszym życiu, żebyśmy się lepiej poczuli i fizycznie, i psychicznie. Tak że dbam o te wszystkie aspekty i to jest bardzo ważne, żeby nie zaniedbywać żadnej z tych rzeczy, To wszystko musi działać razem. Nasz mózg jest połączony z naszym organizmem, z naszymi narządami, nasze ciało jest połączone i ta energia musi płynąć równomiernie – dodaje była tancerka.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Maria Sadowska: Często kupujemy ubrania tylko na jeden sezon, a powinniśmy recyklingować modę. Ja jestem królową second handów

Wokalistka zauważa, że co kilka miesięcy do sprzedaży trafiają nowe kolekcje ubrań, a te, które jeszcze nie są zniszczone i mogłyby się przydać innym, lądują na śmietniku. Podobnie jest z różnymi urządzeniami elektronicznymi, sprzętem RTV i AGD. Nowe modele z dnia na dzień wypierają starsze, a góra elektrośmieci stale rośnie. Maria Sadowska apeluje więc, by zadać sobie trochę trudu i niepotrzebne telefony, tablety czy komputery oddać do odpowiedniego punktu, z którego trafią do recyklingu i utylizacji. Artystka docenia też kreatywność swojego męża, który maluje obrazy na starych, skórzanych kurtkach i tworzy w ten sposób nietuzinkowe elementy garderoby.

Media

Edyta Herbuś: Program „Tańcząca ze światem” łączy ze sobą moją pasję do podróży, tańca i odkrywania świata. Podczas nagrań wskakuję z jednej półki energetycznej w drugą

W nowej odsłonie programu „Tańcząca ze światem” Edyta Herbuś zabierze widzów do Jordanii. Jak zaznacza, plan wyjazdu był bardzo intensywny. Przez dziewięć dni ekipa realizująca pracowała po 12 godz., by pokazać niezwykłe, kulturowe i historyczne bogactwo tego fascynującego kraju. Tancerka zdradza też, że te wyjątkowe miejsca pozwoliły jej odkryć w sobie uśpione pokłady wrażliwości i stały się powodem wielu wzruszeń.

Konsument

Brytyjscy naukowcy dowiedli, że odczuwania szczęścia można się nauczyć. Trzeba jednak stale to ćwiczyć

Sześcioletnie badania, połączone z prowadzeniem kursów uczących tego, jak poprawić samopoczucie i stać się człowiekiem szczęśliwym, wykazały, że stosując odpowiednie strategie, można uzyskać zadowalające rezultaty. Przejście kursu prowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Bristolskiego umożliwia poprawę parametrów świadczących o samopoczuciu nawet o 15 proc. Okazuje się jednak, że zalecane ćwiczenia należy wykonywać trwale – w przeciwnym razie następuje regres do poziomu sprzed ich wdrożenia. Dobre wyniki badań skłoniły ich autora do wydania poradnika. Jego polskojęzyczna wersja ukaże się w maju.