Mówi: | Jan Buczek |
Funkcja: | prezes zarządu |
Firma: | Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych |
Brak regulacji prawnych i odpowiedniej infrastruktury może opóźnić pojawienie się na polskich drogach pojazdów autonomicznych
Pierwsze próby stworzenia pojazdów, które poruszałyby się bez ingerencji kierowcy, rozpoczęły się już niemal sto lat temu, jednak dopiero ostatnio stworzenie w pełni autonomicznych samochodów stało się możliwe z technicznego punktu widzenia. Na na ulicach zauważyć można coraz więcej całkowicie autonomicznych prototypów (autonomia poziomu 4) lub samochodów w znacznym stopniu wyręczających kierowcę (niepełna autonomia poziomu 2 i 3). Problemem, który spowalnia rozwój tego typu aut, są nienadążające za rozwojem techniki regulacje prawne.
Próby stworzenia samochodu autonomicznego podejmowano kilka lat po stworzeniu pierwszego komercyjnego samochodu, który zjechał z taśmy fabrycznej, czyli Forda T. Już bowiem w latach 20. zeszłego wieku, konstruktorzy eksperymentowali z sterowanymi samochodami za pomocą fal radiowych. W latach późniejszych wiele ośrodków akademickich podejmowało się wprowadzenia do powszechnego użytku samochodu, który mógłby przemierzać drogi bez potrzeby ingerencji kierowcy. Efektem tych badań jest choćby tempomat. Jego pierwsza wersja powstała już w roku 1948 i nadal – odpowiednio modernizowana – wykorzystywana jest w samochodach.
– Uważamy, że nie da się zatrzymać postępu. Z całą pewnością będziemy takie rozwiązania eksploatować, będziemy starali się dostosować swoją filozofię i swoje przedsiębiorstwa do możliwości technologicznych i do potrzeb rynku – opowiada agencji informacyjnej Newseria Innowacje Jan Buczek, prezes zarządu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
Dopiero w latach ‘80 Mercedesowi udało się stworzyć samochód, który był wstanie poradzić sobie z jazdą na pustych drogach. Nie była to zatem pełna autonomia, określana w popularnie stosowanym podziale jako poziom 4, ale raczej poziom 3, czyli samodzielna jazda pojazdu w określonych warunkach. Niżej znajduje się poziom 2, czyli współpraca różnego typu systemów wspomagających jazdę (np. zwykłego tempomatu i radaru, co przełożyło się na tempomat adaptacyjny), a jeszcze niżej poziom 1 (pojedyncze systemy wspomagające, np. ABS, ESP).
Dopiero niedawno powstał pierwszy komercyjny samochód, poruszający się wśród innych uczestników ruchu, który uważany jest za pojazd autonomiczny (ale poziomu 3). Chodzi o Teslę Model S, w której ze względów bezpieczeństwa kierowca nadal powinien cały czas czuwać nad tym, jak się porusza jego samochód. Inne firmy starają się jednak nie pozostawać w tyle i niemal wszyscy producenci aut w mniej lub bardziej zaangażowany sposób pracują nad swoimi autonomicznymi pojazdami.
– Wszystkie fabryki produkujące samochody: zarówno osobowe, jak i ciężarowe, pracują nad stworzeniem w pełni autonomicznego pojazdu. Wiemy, że prace są zaawansowane praktycznie we wszystkich firmach produkujących ciężarówki, jednakże jest wiele barier natury prawnej, infrastrukturalnej itd. Pomysły są różne, na przykład kolumna złożona z czterech czy pięciu pojazdów, w pierwszym jedzie kierowca a pozostałe w bliźniaczy sposób powtarzają te ruchy kierowcy. Część rozwiązań objętych jest tajemnicą, na tym polu też jest dosyć ostra konkurencja – dodaje Jan Buczek.
Jednym z liderów pod względem rozwoju samochodów autonomicznych jest firma Google. Samochody Waymo, spółki córki Alphabet (dawniej Google) od 2009 roku do połowy 2017 pokonały łącznie blisko 5 milionów kilometrów, a tylko w zeszłym roku ponad 1,5 mln kilometrów. Do tej pory samochody amerykańskiego giganta technologicznego uczestniczyły też w 14 wypadkach i kolizjach, ale większość – jak twierdzi firma – wydarzyła się z powodu nieodpowiedniego zachowania innych kierowców. W przypadku Tesli pierwszy wypadek śmiertelny z udziałem autopilota nastąpił po 208 mln przejechanych kilometrów w trybie autonomicznym przez wszystkie pojazdy firmy. Jak udało się ustalić podczas śledztwa, kierowca miał jednak dość czasu na reakcję i mógł uniknąć śmierci. Zatem do pełnej autonomii, w której kierowca zwolniony będzie całkowicie z obowiązku czuwania nad zachowaniem pojazdu, trochę jeszcze brakuje.
– Spodziewamy się, że taka rewolucja nastąpi nieprędko, dlatego też robimy wszystko co możliwe, aby uruchomić kształcenie kierowców, bo już dziś potrzeby naszej gospodarki są na poziomie około 100 tys. kierowców. A gdyby ustabilizować deficyt, rokrocznie jesteśmy w stanie zatrudnić około 30 tys. kierowców – deklaruje prezes zarządu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.
Firmą, która posiada sprawny prototyp ciężarówki autonomicznej, jest Starsky Robotics. Przedsiębiorstwo na początku 2016 roku przeprowadziło test na amerykańskich drogach, podczas którego zmodyfikowany tir wraz z ładunkiem przejechał prawie 195 kilometrów (120 mil). Ta firma próbuje przeforsować swoją wizję dotyczącą jazdy ciężarówkami autonomicznymi; według niej wyszkoleni kierowcy mieliby zdalnie nadzorować trasę, po której poruszałaby się maszyna. W razie problemu mogliby przejąć stery i dojechać do miejsca docelowego. Nad rozwiązaniami dla tirów pracują także m.in. Volvo Trucks i Daimler, ale wdrożenie tych rozwiązań w życie hamowane jest m.in. przez brak odpowiednich regulacji prawnych.
– Barierą prawną jest chociażby fakt odpowiedzialności, kto ma odpowiadać – czy ten, kto kupił robota, czy może ten, kto go programował. Więc jest jeszcze sporo do zrobienia. To jest największą barierą jeśli chodzi o wdrożenie ich do pełnej służby, bo problemy techniczne są łatwiejsze do pokonania – podkreśla Jan Buczek.
W niektórych stanach USA istnieją już odpowiednie normy prawne czy definicje określające, czym dokładnie jest pojazd autonomiczny. W stanach takich jak Kalifornia czy Newada poruszanie się samochodem, który może jechać samodzielnie, jedynie z kontrolą kierowcy, jest też w pełni dozwolone. Oprócz tego w trzech stanach (Waszyngton D.C, Newada, Michigan) prawo zrzuca odpowiedzialność za usterki autonomicznych pojazdów na producenta, zależnie jednak od rodzaju wypadku. Szacuje się, że choć w Stanach Zjednoczonych długo jeszcze jednak nie pojawi się prawo dotyczące samochodów autonomicznych na poziomie federalnym, to ten kraj przoduje zarówno w produkcji jak i używaniu tego typu pojazdów. W Europie – w tym w Polsce – regulacje prawne związane z tym zagadnieniem są jeszcze bardziej opóźnione.
Czytaj także
- 2024-04-12: Budowa sieci ładowania elektryków znacząco przyspieszy. W życie wchodzą nowe unijne przepisy
- 2024-04-23: Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut
- 2024-04-10: Monika Richardson: Zdecydowałam się sprzedać samochód i nie kupować nowego. Naprawa po ostatniej drobnej stłuczce kosztowała ponad 60 tys. zł
- 2024-04-23: Monika Richardson: Martwi mnie globalne ocieplenie klimatu. Zastanawiam się, jaki świat szykujemy dla naszych wnuków
- 2024-03-13: Sterowany światłem rozrusznik pomoże pacjentom z niewydolnością serca. Urządzenie jest ultralekkie i biodegradowalne
- 2024-03-06: Dopłaty do używanych aut elektrycznych mogłyby pobudzić rynek elektromobilności. Więcej takich pojazdów przyjeżdżałoby z zagranicy
- 2024-03-08: Auta elektryczne nie są już wykorzystywane tylko jako typowe pojazdy miejskie. Kierowcy przemierzają nimi coraz więcej długich dystansów
- 2024-03-19: Niska dostępność małych i tanich samochodów elektrycznych blokuje rozwój rynku. W ciągu kilku lat mają się pojawić modele w przystępnej cenie
- 2024-02-26: Autonomiczne samochody na drogach to już kwestia kilku lat. Zrewolucjonizują transport i działanie wielu branż
- 2024-03-04: Brak przepisów i odpowiedniej infrastruktury wstrzymuje rozwój autonomicznych pojazdów. Hamulcem są także obawy o bezpieczeństwo
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Transport
Chiny przyspieszają inwestycje w odnawialne źródła. Nie przestają jednak rozbudowywać mocy węglowych
Coraz dotkliwsze skutki zmian klimatycznych, ale przede wszystkim chęć zbudowania bezpieczeństwa energetycznego i uniezależnienia się od zewnętrznych dostaw surowców skłoniły rząd w Pekinie do ekspresowych inwestycji w nowe moce odnawialnej energii. W efekcie Chiny wyrastają na globalnego lidera transformacji energetycznej – odpowiadają dziś za największy na świecie przyrost mocy zainstalowanych w fotowoltaice i wiatrakach. Co ciekawe, nie rezygnują jednak przy tym również z inwestycji w energetykę węglową.
Infrastruktura
Polskie rolnictwo potrzebuje inwestycji infrastrukturalnych. Niezbędna jest budowa agroportów i rozwój połączeń kolejowych
Brak inwestycji w porty i kolej ogranicza potencjał eksportu rolnego, oznacza też problem z tranzytem ukraińskiego zboża. Konieczna jest przede wszystkim budowa agroportów. – Mierzymy się z dużą nadwyżką zboża, którą trzeba wywieźć jak najszybciej, żeby zwolnić powierzchnie magazynowe do żniw na kolejny sezon, i w związku z tym potrzebne jest coraz szybsze tempo wywożenia – mówi Stefan Krajewski, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi. Część ekspertów zastanawia się jednak nad długofalowym uzasadnieniem takich inwestycji.
Ochrona środowiska
Ciech od czerwca będzie działać jako Qemetica. Chemiczny gigant ma globalne aspiracje i nową strategię na sześć lat
Globalizacja biznesu, w tym możliwe akwizycje w Europie i poza nią – to jeden z głównych celów nowej strategii Grupy Ciech. Przedstawione plany na sześć lat zakładają także m.in. większe wykorzystanie patentów, współpracę ze start-upami w obszarze czystych technologii i przestawienie biznesu na zielone tory. – Mamy ambitny cel obniżenia emisji CO2 o 45 proc. do 2029 roku – zapowiada prezes spółki Kamil Majczak. Nowej strategii towarzyszy zmiana nazwy, która ma podsumować prowadzoną w ostatnich latach transformację i lepiej podkreślać globalne aspiracje spółki. Ciech oficjalnie zacznie działać jako Qemetica od czerwca br.
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.