Newsy

Polacy stworzyli innowacyjną technologię wyświetlania w powietrzu obrazu. Można go dotykać i obracać

2017-05-11  |  06:25

Leia Display to jedyny na świecie innowacyjny system, który pozwala na interakcję z wirtualnym obrazem wyświetlanym bezpośrednio w powietrzu, w wysokiej jakości i w dużych rozmiarach. Rozwiązanie zaprojektowane i wyprodukowane przez polską firmę wykorzystuje między innymi parę wodną oraz specjalne czujniki ruchu, dzięki czemu wygląda lepiej niż wiele efektów specjalnych, jakie można zobaczyć w filmach science-fiction. I w przeciwieństwie do tego, co widzieliśmy w „Gwiezdnych Wojnach”, rzeczywiście działa, znajdując zastosowanie podczas premier produktów wielkich marek, na specjalnych pokazach czy w muzeach.

Leia Display umożliwia wyświetlanie obrazów w powietrzu. Gdybyśmy wzięli projektor i szybę to obraz z projektora zatrzymałby się na szybie. My zastępujemy szybę cienką warstwą pary wodnej, dzięki temu można przejść przez taki ekran lub wejść z nim w interakcję. Specjalne czujniki wychwytują nasze ruchy w obrębie ekranu, dzięki czemu zachowuje się on jak jeden wielki ekran dotykowy – mówi agencji informacyjnej Newseria Innowacje Marcin Panek z firmy Leia Display System.

Technologia wyświetlania na parze jest rozwijana i dopracowywana już od 20 lat. Jedną z osób, które odegrały kluczową rolę w jej rozwoju, jest Daniel Skutela z firmy Leia Display System. Ok. 5 lat temu polski konstruktor wpadł na pomysł, który pozwolił ulepszyć tę technologię i tym samym zdecydowanie poprawić jakość wyświetlanego obrazu.

Wyświetlanie obrazu na dymie czy na parze wodnej nie jest niczym nowym, natomiast my usprawniliśmy aerodynamikę tego rozwiązania. Nasz patent polega na tym, że ta aerodynamika jest unikalna, dzięki czemu ekran pozostaje laminarny, nie turbulentny, co z kolei sprawia, że obraz wyświetlany na nim jest czysty, wyraźny i taki niemal holograficzny – komentuje Daniel Skutela.

Konstruktor firmy Leia Display System twierdzi, że kluczem i największą zaletą opatentowanej technologii jest usystematyzowana struktura powierzchni tworzonej przez parę wodną, na której wyświetlany jest obraz.

Z samą parą wodną nic nie zrobiliśmy, tylko nadaliśmy jej kierunek, w którym ma się przemieszczać i zmieniliśmy sposób w jaki ma się przemieszczać. Innymi słowy, ma wędrować z punktu A do punktu B, nie napotykając na żadne przeszkody po drodze czy na żadne turbulencje – dodaje Daniel Skutela.

Technologia Leia Display została opatentowana, bowiem para przemierza odległości, jakich nie jest w stanie uzyskać żadna inna firma na całym świecie. Tym samym ekrany polskiego producenta oferują wysoką jakość wyświetlanego obrazu i może być to obraz o naprawdę dużych rozmiarach.

W naszym wypadku, a więc modelu Lei X 300, jest to 2,5 metra wysokości ekranu – to najwyższy wynik ze wszystkich firm na świecie, które produkują tego typu rzeczy. Dzięki temu, że para nie robi się turbulentna, tylko wędruje na duże odległości, możemy uzyskać bardzo wysoką jakość wyświetlanego obrazu – twierdzi Marcin Panek.

Ekrany Leia Display znajdują zastosowanie na całym świecie. Idealnie spisują się na targach, prezentacjach, ważnych premierach czy w muzeach. Sprzedawane są od Meksyku po Koreę Południową, a także w tak egzotycznych lokalizacjach jak choćby Dubaj czy Chiny.

Okazuje się, że najbardziej zależy na tym ludziom w muzeach lub instytucjach kultury, które swoim przekazem chcą zaciekawić potencjalnych odbiorców. Poza tym bardzo fajnie jest mieć tego typu rozwiązanie na eventach czy targach, bowiem daje to możliwość wbudowania ekranu w różne konwencje i scenografie. Ponadto technologia może być wykorzystana jako wejście na imprezę (wirtualna postać zaprosi ludzi do przejścia dalej) bądź też można wykorzystać ją jako logo obracające się w 3D – wylicza Marcin Panek.

Co ważne, twórcy Leia Display nie osiadają na laurach i już pracują nad kolejnymi unowocześnieniami dla swojego systemu. W przyszłości na rynku ma pojawić się ekran, który będzie dużo mniejszy, a tym samym będzie o wiele łatwiej dostępny i tańszy.

W tej chwili pracujemy nad zmniejszeniem wielkości ekranu oraz zwiększeniem jego dostępności, tak aby mogła z nich korzystać każda firma, np. na targach. Próbujemy stać się uniwersalnym i ciekawym środkiem przekazu informacji – podsumowuje Marcin Panek.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Venture Cafe Warsaw

IT i technologie

Nowy ośrodek w Krakowie będzie wspierać innowacje dla NATO. Połączy start-upy i naukowców z sektorem obronności

Połączenie najzdolniejszych naukowców oraz technologicznych start-upów z firmami z sektora obronnego i wojskowego – to główny cel akceleratora, który powstaje w Krakowie. Będzie on należał do natowskiej sieci DIANA, która z założenia ma służyć rozwojowi technologii służących zarówno w obronności, jak i na rynku cywilnym w krajach sojuszniczych NATO. Eksperci liczą na rozwiązania wykorzystujące m.in. sztuczną inteligencję, drony czy technologie kwantowe. Dla sektora to szansa na pozyskanie innowacji na skalę światową, a dla start-upów szansa na wyjście na zagraniczne rynki i pozyskanie środków na globalny rozwój.

Farmacja

Sztuczna inteligencja pomaga odkrywać nowe leki. Skraca czas i obniża koszty badań klinicznych

Statystycznie tylko jedna na 10 tys. cząsteczek testowanych w laboratoriach firm farmaceutycznych pomyślnie przechodzi wszystkie fazy badań. Jednak zanim stanie się lekiem rynkowym, upływa średnio 12–13 lat. Cały ten proces jest nie tylko czasochłonny, ale i bardzo kosztowny – według EFPIA przeciętne koszty opracowania nowego leku sięgają obecnie prawie 2 mld euro. Wykorzystanie sztucznej inteligencji pozwala jednak obniżyć te koszty i skrócić cały proces. – Dzięki AI preselekcja samych cząsteczek, które wchodzą do badań klinicznych, jest o wiele szybsza, co zaoszczędza nam czas. W efekcie pacjenci krócej czekają na nowe rozwiązania terapeutyczne – mówi Łukasz Hak z firmy Johnson & Johnson Innovative Medicine, która wykorzystuje AI w celu usprawnienia badań klinicznych i opracowywania nowych, przełomowych terapii m.in. w chorobach rzadkich.

Edukacja

Skutki zbyt długich sesji gier wideo mogą być bolesne. Naukowcy rekomendują, aby nie przekraczać 3 godz. dziennie [DEPESZA]

Zmęczenie oczu, ból głowy, pleców, dłoni i nadgarstka to dolegliwości najczęściej zgłaszane przez osoby regularnie grające w gry komputerowe. Na podstawie ankiety przeprowadzonej na grupie niemal tysiąca dorosłych osób amerykańscy naukowcy ustalili, że regularne sesje gier trwające co najmniej 3 godz. najbardziej przyczyniają się do powstania takich dolegliwości. Co ciekawe, u osób będących lub planujących zostać e-sportowcami natężenie dolegliwości nie rośnie gwałtownie, jak należałoby przypuszczać. Może to mieć związek z bardziej świadomym doborem sprzętu i lepszym zrozumieniem znaczenia ergonomii.

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.